Przez ślepotę musiałam robić drugie ciasto do pierniczków bo zmarnowałam pierwszą porcję ciasta długodojrzewajacego na piernik - włączając w piekarniku tylko górną grzałkę -masakra ,mam nadzieję ,że już więcej kuchennych wpadek nie będzie....a pierniczki z tego ciasta naszybko też da się zjeść .

U mnie dzisiaj zima jak z najpiękniejszej bajki ....córka usilnie namawiała mnie na włączenie lampek na zewnątrz bo może to jedyna okazja na ich oglądanie w śniegu .....ale nie dałam się skusić dopiero na wigilię ....nastanie światłość
Cieszę się też dlatego ,że byliśmy z Albertem u weterynarza bo od trzech dni marniał w oczach .....dostał kroplówkę i zastrzyki i podobno będzie dobrze a zadziwiał lekarza i techniczkę jak mówiłam do niego -no już Albercik wchodź do pudełka jedziemy do domu a on się podniósł i wszedł ....uśmiechy pojawiły się na wszystkich twarzach......a w domu musieliśmy na siłę go wsadzić....nie wspomnę ,że było duże zaskoczenie ,że Albert jest z nami jeszcze i mam nadzieję ,że będzie jeszcze długo...

Najważniejsze, ze da się zjeść te pierniczki, nie zmarnują się przynajmniej! Ja nie dojrzewam ciasta, bo zawsze zapominam zrobić wcześniej. ale staram się choć kilka dni w lodówce potrzymać. U nas tez zima była śliczna przez 1 dzień. Nacieszyłam się jak dziecko!

To widzę,z e ptaszki będą miały co jeść! Ja już przestałam liczyć ile kg w sezonie idzie, ale z 80 kg potrafi zejść. Ja kupuję po 5 kg słonecznika u sąsiada, który handluje ziarnem. Mam 2 minuty piechotą i te 5kg dam radę przynieść.

Żanetko a u mnie przez plusowa temperaturę śniegu coraz mniej niestety .

Wyskoczyłam z łóżka bo sypał śnieg ,było to dwie godziny temu ,a teraz już chlapa ,ale warto było nacieszyć oczy...

Pozdrawiam Was świątecznie

Szczęściara! U nas nadal śniegu brak, mży i strasznie pochmurno!
Ale nieważne! Zima dopiero się zaczęła! Poświateczne pozdrowienia!

Dziękuję Miłeczko -i ja się cieszę ,że Święta za nami ,było miło i rodzinnie ,ale i smutku nie zabrakło....bo wczoraj wieczorem odszedł kot Albert ,cóż takie życie....za oknem wiosna 7 stopni i mokro w końcu jest ,zrobiłam obchód i wypatruję miejsce na rodki i jeszcze kilka dni mam na lenienie się

Żanetko ja swieta miałam białe ale jak dłużej będzie na plusie to dzień dwa i znów wszystko zginie.

Żanetko przynajmniej już biedaczek nie cierpi
U mnie też było biało w święta ale szybko odeszło w niebyt

Smutno, że Albercik odszedł ale przynajmniej wiedział, że jest kochany...
Żanetko

Dziewczyny dziękuję -Albert żył dzięki mojej córce ,która go wykarmiła.......no ale dlatego ,że matka go nie karmiła nie miał odporności....mam nadzieję ,że jest już szczęśliwy -na pożegnanie

Zrobiłyście wszystko co było możliwe

A myślałam, że się uda.
Najważniejsze, że miał u Was jak w raju.

To smutne wieści Żanetko

Żanetko smutno. Też myślę, że jest szczęśliwy, bo nie cierpi.

Też myślałam, że małemu słodziakowi się uda. Teraz jest szczęśliwy za Tęczowym Mostem

Żanetko

Dziewczyny - i ja miałam nadzieję prawie do końca.......dołączył do Balbiny ,której ciągle się psocił
Ponurej pogody ciąg dalszy i deszczu również ,dzisiaj znowu zakupy i ustalanie menu na następne świętowanie......nie jest to moja ulubiona czynność ,ale już niedługo powrót do normalności......bo już spać w nocy nie mogę taka jestem wypoczęta ....już bym chętnie zaczęła sprzątać w ogrodzie....

Żanetko - Wszystkiego co najlepsze w tym Nowym

Żanetko, oby ten przyszły rok był lepszy od tego