Pięć kolejnych? Uuu... będzie krojenie trawnika na wiosnę... a teraz proszę pochwalić się nazwami... na pokuszenie innych

mówię ci Nelciu -najtrudniejsze jest pierwsze zamówienie a potem to już z górki ,co to za piękności tym razem?

Ja nie wiem , jak to się stało, (pewnie wszyscy winni tak sie tłumaczą...) ciach i zamówienie było gotowe

Żanetko... och, tym razem to przez moją siostrę...

Monik, Ty mi przemów do rozsądku...

Takie ładne: Spike, Eisvogel, Taube, Lets dance, Europa...

jedyna nadzieja w tym, że to chyba małe sadzonki są (sądząc po cenie), pójdą do doniczek...

Ratujcie mnie, bom zgubiona!!

Nelu to wcale nie tak dużo, możesz czuć się rozgrzeszona a do tego malutkie, będą rosnąć w doniczkach więc trawnik pozostanie nieruszony
Przeglądam je i coś mi się wydaje że Eisvogel jest podobna do mojej nn
One wszystkie są śliczne a Taube też jest bardzo podobna do mojej nn

Wspólną cechą prawie wszystkich moich ulubionych są kwiaty tzw. talerzykowe, jakoś takie najbardziej
mnie biorą...
Oczyma wyobraźni już widzę takie krzaki jak u Ani-Affa, wzór raczej niedościgły... ale pomarzyć można

Majko, dzięki za pocieszenie, może jakoś je zmieszczę...

Nelu, nie wołaj o ratunek, bo to fajnie tak się gubić

Wiesiu, no właśnie, stoję w uczuciowym rozkroku...

Z jednej strony radość, a zaś z drugiej...hm... zupełnie nie planowe te zakupy...

Z innymi roślinami jakoś potrafię przywołać rozsądek, a te .. uumm..

Nelu, dopóki masz gdzie sadzić to nie jest tak źle , zacznij wołać o ratunek jak braknie Ci miejsca

Ewentualnie możemy najechać Bydgoszcz i złupić... czy taki ratunek Ci odpowiada?

Ale to chyba nie ma być docelowa hodowla doniczkowa czy ma? I co z przechowywaniem hortensji w donicach zimą, bo ja nie jestem obeznana w temacie?

Tak sobie pomyślałam, że póki co dałabym im duże donice, a na zimę - do domku... letniego znaczy...
zanim nie znajdę miejscówek...

Myślisz, że się uda...?

A.. a najechać jak najbardziej, ale zaraz łupić?

Gdyż azaliż... po łupieży problem by... zniknął... i nie musiałabyś się martwić o miejscówkę... gorzej z łupieżcą

Strasznie mi się podobają niebieskie ogrodówki... póki co będę próbować zaniebieszczać swoją różową... o ile ofkoz raczy zakwitnąć w tym roku, bo nie wiem, czy nie za późno ją okryłam... jak mnie wkurza to całe okrywanie i kapryszenie hortensji... gdyby nie to... pewnie też miałabym problem

Skoro już zamówione, to... jasne, że się uda

Ten zabieg to od wczesnej wiosny trzeba zaczynać, próbowałam w zeszłym sezonie środkiem firmy
na Agr.. - nic nie dawało, dopiero 'siarczan glinu potasu' (tak dokładnie się nazywa) spowodował
lekkie przebarwienie. Chociaż mnie ten ich róż nie przeszkadza...

Śliczne zakupy- obejrzałam sobie ,dasz radę ,ja leżąc w łóżku też planuję ,gdzie co wsadzę i tak intensywnie myślę ,że nie mogę potem zasnąć

Żanetko, też sporo czasu spędzam planując mój ogródek, tak sobie pomyślałam - jak wyglądałoby
moje życie na emeryturze gdybym go nie miała?

Cały ciąg zdarzeń ( z poznaniem tylu fajnych ZZ-ych włącznie) nie miał by miejsca...
Na co by człowiek by emeryturę wydawał...?
A ile czasu wolnego do zagospodarowania, a tu tyle pokus czyha...

Oj, uruchomił mi się wirtualny film...

Wniosek - ogródek uchronił mnie przed tyloma niebezpiecznymi nałogami, w które na pewno
bym wpadła...

Dokładnie ałun potasowy czyli siarczan glinu potasu polecała mi Gosia... 2x w miesiącu w dawce 2 łyżki stołowe na konewkę wody (30 g/10 l) - konewka na krzaczek, jak duży to x2... a Ty jak dawkowałaś?

Generalnie to róż mi nie przeszkadza a nawet... się podoba... fajny akcent w morzu zieleni... ale wiesz, może w niebieskiej sukience będzie jej jeszcze bardziej do twarzy... muszę sprawdzić, by to zweryfikować

Tak trochę na oko... siarczan kupiłam w chemicznym sklepie, bez przepisu stosowania w ogródku niestety...
W aptekach już go nie sprzedają.
Blaumeise najlepiej zareagowała, no i ona ma duże te pojedyncze kwiatki i ją na pewno wolę niebieską

24 lipiec


i 8sierpień


młode kwiatki reagowały lepiej

Nelus jak M mój sie dowie że na emeryturze zielona choroba się pogłębi to chyba się załamie choć ostatnio się śmiał ze mnie że na starość kupi dom w Bieszczadach z duuużym ogródkiem i tam się przeniesiemy ale mnie tu dobrze i już powoli akceptuję fakt że ogródka nie rozciągnę ni jak

Danusiu, hm... jak by to powiedzieć, to taka planowa choroba , mój świadomy wybór.
Nie wiedziałam tylko, że względem niektórych roślin stany chorobowe się tak pogłębią!

A Twój M chyba nie ma nic przeciwko, tylko się droczy...

Neluś ja cały czas coś dokupuję M sie już przyzwyczaił ale wiecznie narzeka że już sie u nas nic nie zmieści Co do emerytury to ja przecież kobieta niepracująca zawodowo jestem tyle co z siostrą na rolnictwie to szału nie będzie więc wykorzystuję teraz a potem będę tylko plewić i przerywać