Ewa - zima niestety wróciła, ale gdyby do jej końca miała być taka jak teraz, to nie miałbym nic przeciwko
Lekki mrozek (jakieś -1), do tego co chwila wychyla się słońce, smniegu akurat tyle, żeby okryć co wrażliwsze rośliny, więc tylko się cieszyć
Gosiu Margo- te czereśniowe kwiatki to na pewno na zmarnowanie, ale drzewku nic się nie stanie
Nasze czereśnie tak się rozrosły, że w tym roku ledwo "nadanżaliśmy" z jedzeniem
Fabiolu - no właśnie o coś takiego mi chodzi. Na starych rabatach wiele już nie przesadzam i to o nie głównie mi chodzi. A co robisz z liśćmi berberysów po lewej stronie, gdy opadną i wlecą pomiędzy kamienie? Wydmuchujesz je jakoś, czy zostają?
A tak w ogóle, to bardzo fajna rabata
Gosiu Jugo - Dziękuję
Trochę tych kłujaków się uzbierało
Gdyby to człowiek na początku ogrodniczej przyrody miał wiedzę taką jak dziś, to pewnie połowy z tego by nie posadził, a tak to urosło, szkoda wyciąć i męczę się z niektórymi
Jeśli chodzi o środki grzybobójcze, to nie ukrywam, że stosuję twardą chemię. Staram się dobierać środki w miarę nieszkodliwe dla środowiska (szczególnie dla pszczół), ale bez tego po prostu się nie da. Pryskam tak mniej więcej co miesiąc i to głównie te najmniejsze rośliny. Takie miniaturowe, zbite iglaki tworzą doskonałe środowisko dla grzybów i często jest tak, że gdy choroba stanie się widoczna gołym okiem, to na oprysk jest już za późno. Przy takiej ilości nie ma fizycznej możliwości regularnego dokładnego oglądania każdej z nich. Opryski zaczynam tak mniej więcej w połowie marca, gdy temperatura przekroczy na dobre +5 stopni.
A to dowód, że mamy śnieg