Dziekuję bardzo za dobre myśli, wsparcie i życzenia zdrowia.
Dla pewności zrobiłam badania krwi na przeciwciała SARS...., bo w czasie infekcji test wyszedł mi negatywny.
I okazało się, że mam przeciwciała i to bardzo dużo, co znaczy, że to był jednak covid.
Dosyć szybko doszłam do siebie, a mam świadomość jak wiele jest trudnych przypadków.
Nie wiem, skąd dostałam wirusa i zdziwienie budzi w pracy fakt, że mnie to dotknęło, bo starałam się pilnować.
Ruch i świeże powietrze są zalecane, może nie trzeba od razu zdobywać szczytów, ale tak wyszło.
Nelu, nie spodziewałam się, że taka silna jestem a lepiej silnym być niż słabym

.
Kasiu, ja teraz dziergam opaskę na głowę, to taki przerywnik, bo mam w planie znowu zrobić coś większego.
Gdybyś spróbowała, to pewnie i Ty zrobiłabyś sweter, tego się tak łatwo nie zapomina, ale nic na siłę.
Pawełku, może tego nie widać, ale pod kapturem mam też czapeczkę do kompletu z rękawiczkami

.
Ewcia, ja się nie forsowałam, tylko dotleniałam. Wlokłam się pod górę, opóźniałam pochód

, co innego z górki

.
Vera, grujecznik młody, bo kupiony w czasie zlotu pod Kielcami

, czyli posadzony sezon temu.
Może zachował liście, bo jest w zaciszu za żywopłotem (niski jeszcze), więc wiatr go nie szarpał?
Efka, też miałam skojarzenie ze skrzydłami... husarii

.
Miłko, pamiętasz takie śnieżne figury ze zdjęć Dagusi ( z Babiej Góry)?
Takie wyprawy w góry dają "kopa".
Są też inne atrakcje działające podobnie. Lokalne morsy zaczęły sezon, na razie się jeszcze wstrzymuję

.
A pogoda sprzyja morsowaniu, bo wreszcie mogli rąbać krę przed wejściem do wody

.
W niedzielę u nas spadł śnieg a że temperatury minusowe to nadal się utrzymuje.
W sobotę posprzątałam resztki doniczek, poczekalnię" zasypałam liśćmi w tunelu i czekam na ocieplenie, które kiedyś przyjdzie

.
Trzeba będzie przejrzeć i uzupełnić nasiona, zaplanować wysiewy w warzywniku.
A przy okazji, bo chyba nie pokazywałam, to cyklantera, takie pnącze, owocki w smaku papryko-ogóka dodawałam do duszenia z innymi warzywami.
I takie inne migawki z warzywnika, bo ja lubię warzywnik, chociaż zajmuje mi dużo czasu.
A tu trzy pokolenia

czerpią pożytki z warzywnika.
Zauważcie środki bhp na rączętach najmłodszego pokolenia, zadbałam o pomocnika, skoro małe rozmiary można kupić

.