Grubodzioba w moim karmniku tej zimy widziałam tylko raz.
Wczoraj na żywotniku obsypanym szyszkami przysiadło w poszukiwaniu nasion kilka czyży. Nie zajrzały do karmnika - a w zeszłym sezonie zimowym były bardzo częstymi gośćmi. Dzisiaj rano w ogrodzie wypatrzyłam mysikrólika - choć pewności oznaczenia nie mam, ale zimuje i występuje u nas częściej niż bardzo podobny zniczek. Ruchliwość tego ptaka wykluczyła dokładne przyjrzenie się, choć robiłam to przez lornetkę, nie mówiąc już o udokumentowaniu moim słabym sprzętem.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Wydaje mi się Aniu, że grubodzioby są skryte i niechętnie przylatują w pobliże ludzi. Dopiero musi je zmusić głód. Więc póki na drzewach owoce cisu, kaliny, jarzębiny oraz mumie wiśni, dopóty nie wlezie do karmnika. Ale jak już się rozochoci - zagląda częściej!
Miłko, dziękuję pięknie za wyśmienite zdjęcia. Grubodzioby kiedyś były u mnie częstymi gośćmi- ale to lata temu. Mieliśmy wtedy karmik bezpośrednio na płycie tarasu, więc siadały naprawdę blisko okien i można się było napatrzeć. Okolica się jednak zmienia i na pewno ma to wpływ na stan lokalnej fauny. Na pewno też, tak jak piszesz, niektóre ptaki dopiero brak pokarmu w naturalnym środowisku zmusza do poszukiwań blisko ludzi.
Niemniej każdego dnia wypatruję, czy mi się nie trafi coś nowego w karmniku i w ogrodzie. Z zainteresowaniem też oglądam ptasie towarzystwo które korzysta z obecności kur - wczoraj na przykład pasły się z nimi wrony siwe.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Właśnie przez okno w pracy zobaczyłam stado ptaszków wielkości szpaka i szczerze mówiąc, myślałam, że to zabłąkane szpaczki, ale podejrzane mi to było. Kolega w pokoju obok ma lornetkę. Byle jaka, ale była.
To były ... jemiołuszki! Ze 100 stuk! Szkoda, że tak daleko i że zaraz poleciały, ale z wrażenia nie mogłam oddechu złapać...
Jak ja Wam tych jemiołuszek zazdroszczę, niechby były i daleko...
Drozdowaty u Ciebie Ewo to według mnie kwiczoł.
W ostatni weekend stycznia tradycyjne zimowe ptakoliczenie. Jest już lista wycieczek, może ktoś skorzysta: otop.org.pl/zimowe-ptakoliczenie/lista-wycieczek/
W moim województwie jest tylko jedna, zaszaleli
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
W ostatni weekend stycznia tradycyjne zimowe ptakoliczenie. Jest już lista wycieczek, może ktoś skorzysta: otop.org.pl/zimowe-ptakoliczenie/lista-wycieczek/
W moim województwie jest tylko jedna, zaszaleli
Rzeczywiście mało! Aczkolwiek do liczenia ptaków wycieczka akurat niepotrzebna. Ja w ogrodzie liczę.
Kilka niedzielnych zdjęć z Objezierza i ogrodu. Bez szału. Myślałam, że w Objezierzu będzie trochę ptaków. Niestety stawy zamarzły, a ptaki gdzieś odleciały.
A u nas dziś żerowało bardzo duże stado kwiczołów, do tej pory pojawiało się po kilka, a dziś było ich ponad 20 pod starą jabłonią. Kilka godzin podjadały opadłe jabłuszka.
Tu kilka grzecznie czeka i obserwują czy już sobie idę z psami do domu
Wczoraj przez chwilę stałam nad Wisłą w centrum Krakowa. Po stronie bardziej cywilizowanej, tam gdzie odśnieżanymi bulwarami przechadza się sporo osób, gromadzi się stado łąbędzi (widziałam tylko nieme), krzyżówki, mewy śmieszki i łyski - wszystkie ptaki wyczekują na okazję, bo często są dokarmiane przez spacerowiczów.
Przy przeciwnym brzegu nie ma ścieżki w bezpośredniej bliskości wody. Kręci się tu mniej ptaków - w zasadzie nie ma łąbędzi i kaczek, natomiast dominuje łyska ze śmieszką. Strategię mają taką, że łyski co chwila dają nura i wypływają często z jakimś kąskiem, a mewy natychmiast obstępują je w nadziei, że uda się coś podkraść.
łyska
śmieszka
i razem...
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amarant, piku, Fabiola, takasobie, Ness, nowababka, Baba z psami