Boshhh...co ja tutaj czytam
To, co napiszę, piszę szczerze i nie po to, by ktokolwiek zaprzeczał, ani przez fałszywa skromność.... Otóż...Leżę drugi dzień w łózku (jestem podziębiona) i rozdrapuję kawałek po kawałku tę imprezę. Poprawiam w myslach to, co miało być nieco inaczej, analizuje i wyciągam wnioski. Wiele razy mówiłam, ze dużo wymagam od osób, które sa blisko mnie, ale najwięcej wymagam sama od siebie. Dużo biorę, ale staram się oddać z nawiązką. Mini ogródki, wystawy fotograficzne, kwiatowe, wystawa paproci - to wszystko było na glanc i po prostu wspaniałe. Mucha nie siada! Siada? Nieee! Uwazam, ze najsłabszym ogniwem tego dnia był właśnie mój wykład i bardzo nad tym ubolewam. O przyczynach pisałam wcześniej, więc się nie będę powtarzać, ale bardzo mi glupio z powodu sytuacji, w jakiej postawiony był pan Wojciech Podstolski.
Mój wykład i poczęstunek po nim, powinny odbyć się po wykładzie pana Wojciecha a sama konsumpcja z kawką powinny wywędrować na zewnątrz. Takie analizy sa potrzebne, tak buduje się doświadczenie.
Wykłady...Kanał...Mój boshhh, gdyby doba miała 48 godzin, może bym się z czymkolwiek wyrobiła? Tez wiele razy pisałam, ze forum jest moim oczkiem w głowie i tu składam swoja wiedzę i doświadczenie. Ogród zabiera mi lwią część mojego czasu i w sumie, nie mam go na nic więcej. Ostatnio zaniedbałam nawet prace nad Kolekcjami Narodowymi a w tym roku mielismy wraz z Tomaszem wysłać zgłoszenia. Nagle zrobiła się końcówka września a ja nadal w lesie.
No cóż...jak było, tak było a pewnych rzeczy nie mozna było przewidzieć... Dziewczyny pisały tu o embargu na foty. Tak, sama wstawiałam tylko jakies szczątkowe, bo nie chciałam, by to, co planujemy wyciekło. Chciałam, by owoce pracy ekipy mogły się zaprezentować w pełnej okazałości. Te cudowne bajkowe ogródeczki pełne szczególików, te paprociowe elementy wyposażenia, wspaniałe zdjęcia i cudownie skomponowana rabata paprociowa, fotobudki ze smiesznymi gadżetami, porozstawiane w różnych miejscach - to miało zbyć zaskoczeniem dla zwiedzających. Jak pamiętacie, taką technikę marketingową
zastosowała Telimenta w stosunku do Zosi w 'Panu Tadeuszu'
Teraz mogę pokazać, co zastaliśmy z Marcinem, gdy 12.09 przyjechaliśmy do Wojsławic na kawę...i zostaliśmy, by nieco pomóc Tomkowi.
Zapadały szybkie decyzje, jeszcze szybciej je realizowaliśmy... Zen podjechał po kawałek węża i pompkę do kaskadki. Tomasz zabrał się do pracy
My z Marcinem zabraliśmy się za układanie murków tam, gdzie ich nie było, bo uznaliśmy, że oba pomieszczenia powinny stanowić całość
Było tak
...a potem tak
Próba generalna kaskadki...Poszło! Folie przyczepiliśmy do murów, by je ochronić
Potem stwierdziliśmy, że zakryjemy część cegieł na ziemi - stąd pomysł rabaty na wejściu i przejścia, by zwiedzający mogli podejść bliżej i np odczytywać nazwy paproci
Powiększyliśmy tez rabatę pod łukiem. Wostatnim dniu przed świętem, pociagnęliśmy ją aż pod portret królowej, by to miejsce zespoliło się z całością
I tak właśnie, główna wystawa dostała docelowych kształtów.