Stachu, dziękuję Ci bardzo za głos w dyskusji, chętnie przyjmuje wszystkie uwagi.
Ja mam działkę przylegającą do lasku, w którym dęby graja pierwsze skrzypce. owszem, liście rozkładają się długo, ale ziemia tam jest puszysta i pachnąca. Dlatego właśnie, zakompostowałam moje dębowe listowie do worków, jesienią 2016 roku.
Glina ma swoje prawa i trzeba ją pokochać taką jaka jest. A tak jak napisała Siberia, do rozluźnienia przydaje się wszystko. Moje rabatki, wszystkie są przygotowywane na liściach, a że liście z lasku nie opadają na kupki rodzajami, tylko pomieszane ze sobą, to takie właśnie są przekopywane z rodzimą glebą. Póki co, zdaje to egzamin
Co do zagajnika sosnowego... nie ma takiego nigdzie w pobliżu, niestety. Iglaki u nas rosną, ale jak sobie ktoś na swojej działce posadzi.
Tak, że jak widzisz, mój Poczet Królów Polskich, to będzie pełna improwizacja. Uda się, albo nie uda. Wolałabym co prawda, żeby się udało, bo królostwo do mnie za darmo nie przyjdzie
Zatem będę dbać, chuchać i dmuchać, a efekty się zobaczy
Wojsławice pierwszy raz w życiu odwiedziłam w ubiegłym roku, na Zlocie ogrodomaniaków. Bardzo to daleko
Ale może i dobrze, bo poszłabym z torbami w try miga
Siberio, właśnie sobie tak pomyślałam teraz, że moją glinę najlepiej rozluźniają właśnie liście. Tam gdzie przekopywałam glinę z piachem, znów jest sama glina. Piach chyba dżdżownice zeżarły
abo co?