Nelu, nie bój się róż. Wybierz jakąś zdrową i odporną na mróz. Teraz jest ich mnóstwo. Jest w czym wybierać. Zobaczysz, że to wcale nie straszne. Ja mogę Ci polecić na początek
Chippendale.
Zdrowa, mrozów się nie boi, a przycinana tworzy bardzo ładny, gęsty, niewysoki krzew. U mnie nie jest wyższa niż do kolan. Kwitnie kilka razy w sezonie. Ale oczywiście, musisz sama sobie wybrać, bo każdy ma swoje preferencje co do koloru i ilości płatków w pąku.
Aga, masz rację. Rośliny też potrafią się nam odwdzięczyć
***
Co do róż, to muszę mieć jeszcze Artemis. Była w sklepie gdy kupowałam Chippendale. Tylko byłam wtedy bez samochodu i nie miałam się jak zabrać, bo krzewy były w doniczkach i dość spore. Pomyślałam, że wrócę jutro. Ale jutro już jej nie było. Od tego czasu, ani raz nie mieli jej w ofercie.
Teraz mam dylemat co do róż piennych. Wiem tylko, że na pewno chcę o pokroju kaskadowym, żeby nie wyglądały jak krzew na kiju. i kwiaty mają mieć pełne. Ale nie wiem czy mają być drobne kwiaty, czy duże, czy białe, czy czerwone, czy różowe...A może tak rodzinkę Fairy zaprosić do szpaleru?
Red Fairy. The Fairy, Lovely Fairy i Yellow Fairy. W sklepie w którym są, mają jednometrowe pnie. Trochę mało. Wolałabym takie 1,5m. W rozeogrodowe.pl z kolei, nie mają na razie żadnej w ofercie. Wyśle do nich maila, czy będą na wiosnę.
Im bliżej wiosny, tym więcej dylematów. Ciężkie życie ogrodnika