Dziękuję Ci
Ewuniu! Objedzone dalie mają szanse, ale trzeba wyeliminować skutecznie konsumenta. Ja przedwczoraj posypałam wkoło najbardziej podjedzonej. Wyobraź sobie, że znalazłam 8 rudych trucheł rano. Osiem!!! To jak ta dalia mogła rosnąć??? Wypieliłam porządnie wokół tych podjadanych, kolejny raz podasypałam i mam nadzieję, że będą rosły. No widzisz skaranie boskie! Jak nie kosiarka, to ślimaki!

Dalie takie tanie, bo wyprzedaż. Już nie zakwitną teraz kupione. Można się pokusić, posadzić i prosić Opatrzność o długą jesień, a przyrośnięte bulwy dobrze przechować i posadzić wiosną. Ale jest ryzyko, ze się nie uda. Jeśli miałabym miejsce, kupiłabym teraz pewnie kilkanaście sztuk, tak eksperymentalnie, bo koszt niewielki, a nuż się uda! Kiedyś uratowałam w lipcu dalie przed kompostem, bo w sklepie nie sprzedali. Nawet mi zakwitły, ale to były takie niskie kołnierzykowe i anemonowe (Gamelan z nich mi został). Dalia przeciętnie kosztuje od 5 zł wzwyż, bo i jakość karp jest różna. Ja w tym roku wysyłałam sporo dalii i rozdawałam i wiem, ze nie wszystkim puściły pędy, pomimo, ze wyglądały przyzwoicie.
Moje kolejne kwitną. Bardzo lubię ten czas, ale nie mogę się doczekać łanu kwiatów, co następuje w zasadzie dopiero we wrześniu/październiku.
Wczoraj, wyobraźcie sobie kwiatki- bratki malowałam. Zbliża się wystawa kwiatów, a że koszty są, których mi nikt nie pokryje, wymyśliłam, że akwarelki-cegiełki będą i na wystawie chętnym sprzedam. Potem pokażę, bo nie zdążyłam zrobić zdjęć. Może jeszcze kilka rudbekii namaluję, albo takie lawendy, krwawnice lub inne kłosowe, zobaczę...
Na dziś: