Aniu! Nawet to porównanie nie oddaje absurdu tego koloru. Teraz będę musiała się męczyć z tymi gaciami!

Miałam przerwę w yerbie trzy dni, dziś już piję. Smakuje mi bardziej niż czarna hernata, której nigdy nie lubiłam (chyba, że z cukrem lub miodem).
Ewuniu! Przylatuje czasami do nas, a wtedy jak dzieciaki się cieszymy. Chwytamy za aparaty i całe popołudnie z głowy. Maciej doświetla profesjonalnie, a ja trzaskam środowiskowo. Każde zdjęcie inne, każde fajne, oby tylko ostry był!
Widzicie w poprzednim poście wrotycz? Przytargałam go dwa lata temu z łąki. Tam pod aronią niewiele rośnie, a o takim wrotyczu marzyłam. Nie jest zbyt wypasiony, bo tam mam półcień, ale podoba mi się taka koroneczka.
Dalii coraz więcej kwitnie. Już wiem, ze Eveline, to nie Eveline i zła nieco jestem, bo kupiłam i posadziłam dwie, żeby mieć więcej Eveline właśnie, a nie tej białej piękności...
Nadal robię przetwory z moreli sąsiada. jakaś to mniamuśna odmiana, lekko soczysta nawet, słodko-kwaśna. Kompoty gotowe. Teraz czas na dżemy. Zrobiłam tez galaretkę z agrestu, a to dlatego, że mi się nie chciało go obierać i po rozgotowaniu przetarłam przez sito.
Wiśnie zjadły mi szpaki. Poważnie myślę, żeby w przyszłym roku założyć siatki, choć generalnie tego nie lubię, bo ptaszyska się w to wplątują.
Na dziś:
Tytoń ozdobny - polubiłam go w zeszłym roku. Posiał mi się, choć siewki wyszły bardzo późno. Dosiałam, wyżebrałam od kluski więc i ten rok będzie "tytoniowy"
Słoneczniki posiane przez ptaki. Na początku podjedzone strasznie przez mszyce, ale zdołały to przeczekać i kwitną.
Dalia "Jacek" od Florka Fajna jest i niezmordowana.
Zakwitł mi kaktus. Dzięki Ulce wiem, że to
Notocactus submammulosus