Tak Miłko, zauważyłem. Im większy obiektyw, tym więcej. Wcale nie żartuję, poważnie rozważam zakup trzeciego akumulatorka. A o większym poidełku też myślę, ale to może poczekać. Mój kot lubi spijać deszczówkę z liści funkii, to i ptaki zapewne radzą sobie znakomicie.

Ewo, ze zdrowiem funkii bywa różnie. Przyznaję, że w tej chwili większość moich host ma się dobrze, ślimaki się jeszcze jakoś za bardzo nie rozbrykały. Ale są i takie, którym te cholery zaczęły już robić krzywdę. Najbardziej oberwała Risky Business, prawdopodobnie ślimory dopadły już kły, o czym zresztą wspominałem w Twoim wątku. Bardzo mi szkoda, bo mi się podoba, a jest młoda, dopiero w zeszłym roku przybyła do mnie od Gosi (jugo). Żeby nie być gołosłownym, fotka. I jeszcze parę innych z dziurkami.

Risky Business

fortunei Aureomarginata

Dream Weaver (w dodatku wiewiórka zasadziła jej sąsiada - do wyrwania oczywiście).

Stiletto

Dancing Queen (ta ledwie posadzona i już smakowana).

A, i jeszcze Rainbow's End, na szczęście tylko jeden liść, bo się kładzie na ziemi. Był najłatwiej dostępny, a linia kroplująca ułatwiła ominiecie zapory z igieł (wciąż się łudzę, że te igły pomagają).

Ogród pięknie się prezentuje,widać że właściciel dobrze dba o swoje roślinki.
Obgryzione hosty to norma,nie licz na to że ślimakom przeszkodzą igły.
Ja walczę z nimi od kilku lat i powiem Ci ze widzę już efekt.
No i zazdroszczę Ci trochę tego deszczu,bo ty się martwisz że za dużo pada,a ja że go właściwie u nas nie ma.

Dziękuję Gosiu za miłe słowa. Zdaję sobie sprawę, że ze ślimakami nie jest łatwo wygrać. Staram się stosować różne chwyty, nie poprzestając na igłach. Rozstawiam tu i ówdzie pułapki z piwem, potem chodzę i zbieram topielców, wlewam świeże piwko i tak w kółko. Rozsypuję też Ferramol, ale po kilku dużych opadach trzeba go uzupełniać, choć zapewniają, że jest trwały (może, ale woda go wymywa lub wbija w glebę).
Faktycznie trochę psioczę na deszcz w tym momencie, bo mam pełnię kwiatów na rodkach. Chciałbym, żeby trochę dłużej pobyły. Dzisiaj lało już dwukrotnie, raz w nocy potężna ulewa i nie mniejsza w porze obiadowej. Wystarczyłaby ta nocna. Ogrodnikowi nie dogodzisz.

Tomku co to za paproć na ostatnim zdjęciu z dn. 30 05

Cudne masz rhododendrony i azalie, w tym roku przybyło mi trochę japonek, chce je posadzić w donicach, o ile większą powinnam zastosować? Ostatnio kupowałam też Rh. i zastanawiam się bo roślina spora a rosła w donicy jak dla mnie za małej
nie był to rh z renomowanej szkółki, jechaliśmy na działkę i pod sklepem kobitka sprzedaje różne rośliny a że miałam doła zrobiłam sobie prezent, rh kwitnący kilkoma sporymi kwiatami na fioletowo, Rasputin albo Alan Peter albo???(dam do rozpoznania jegomościa).Japonki w doniczkach C2 no i nie wiem...może aż takie wielkie niekoniecznie??

Elu, to zanokcica skalna, ma młode, tegoroczne listki, dlatego na razie tak fajnie, intensywnie jasnozielone. Potem ściemnieją. Jest jeszcze mała, na zbliżeniu może się wydawać większa.
Trudno coś radzić konkretnego w przypadku azalii w donicach. Tymczasowo mogą stać w niewielkich, które zapewniają im komfort rozwoju bryły korzeniowej, to trzeba jakoś samemu ocenić, potem ewentualnie przesadzić. Zawsze lepiej, żeby była większa niż ta, w której kupujemy. Wiele zależy od odmiany, tempa przyrastania, przewidywanej wielkości docelowej, mrozoodporności itp. Moja Elsie Lee, która jest dość pokaźnych rozmiarów, od kilku lat stoi w donicy 80 litrowej, to jest jakieś 60 cm górnej średnicy. Od razu przewidywałem, że może potrzebować tak dużo miejsca. Z rodkami jest trochę trudniej, bo one lubią się dość płasko korzenić. Preferuję sadzenie w glebie. Jedynym wyjątkiem jest u mnie Łokietek, bo jakoś nie pasowało mu żadne stanowisko. Odżył dopiero w donicy podobnych rozmiarów co ta z Elsie Lee. Nie wiem jak długo będzie zadowolony.

Jakie piękne klematisy! Ta weigla jest niezwykła! Ona nie do końca się otwiera i w tym jej uroda.
A hosty jakie fajne!
I ja mam już hostę Risky Business (od dwóch dni) Dostałam od Poli!

Miłko, Weigela Red Prince w tym roku bardzo ładnie zakwitła. Może to efekt zeszłorocznego, mocniejszego cięcia. Kwiat ma rzeczywiście bardzo ciekawe.
Klematisy wybierałem skrupulatnie. Te, które mi się podobały znalazłem na stronie, gdzie sprzedawano tylko kłącza. Cóż, dłużej, ale są. Jeszcze jest ich niewiele, jednak szybko przyrastają. Ten jaśniejszy to Nelly Moser, a niebieski to Crystal Fountain. To od zachodniej strony domu, a od wschodniej mam jeszcze Jana Pawła II i Niobe, ale tam jakoś słabiej przyrastają. Jeszcze nie kwitły.
Cieszę się, że dostałaś Risky Business. Bardzo urodziwa hosta, szkoda tylko, że taka smaczna.

Wie ktoś może, co to za cholerstwo? Zauważyłem dzisiaj na dolnych liściach klonu (klon jawor Brilliantissimum). Poodcinałem zaatakowane gałązki, uniosły się wtedy jakieś malutkie, zielonkawe owady, a to na zdjęciu to zapewne ich jaja pod osłoną, nota bene bardzo mocną, trudno to z liścia usunąć.

Nie mam pojęcia, co to. Nie mam klonów, może to coś specyficznego dla tych drzew.
Ta weigla, to chyba nie taka jak moja, bo Twoja w końcu rozchyliła kwiaty, a moja ma taka urodę, że są takie rurki.

Miłko, owszem rozchyliła kwiaty, ale wciąż były rurkowate. Piszę były, bo już przekwitły, krzewuszka już przycięta, dawno mnie nie było we własnym wątku. Przez te upały nic się nie chce.

Tomku, śliczne zdjęcia, a już czuprynki podświetlone słońcem

Ewo, lubię zdjęcia ogrodu podświetlone słońcem, a szczególnie wieczorem, jak w tym przypadku (znaczy czuprynek perukowca)

Rabata przy ścianie wschodniej domu (garażowej). Zrobiło się kolorowo. Jeszcze niektóre floksy powinny się rozwinąć.

Pięknie, kolorowo, ja tak lubię! Ta wiśniowa lilia, to co to? Mam taką, przynajmniej podobną...

Miłko, to lilia On Stage.

Pięknie wszystko kwitnie, a najpiękniejsze te kombinacje z floksów, bardzo udane zestawienia.

No dobrze, ale w necie On Stage jest wyraźnie łososiowa. Czyżby i z ciebie ktoś leciutko zażartował? (moja miała być martagonem)

Może nie zażartował, ale pomyłki się rzeczywiście zdarzają. Taką miałem etykietę, ale całkiem możliwe, że to nie ona. Tam, gdzie kupowałem cebule już raz składałem reklamację, bo dwie się nie zgadzały. Nie zdziwi mnie, jeśli i ta jest nie tą, za którą miała uchodzić. Na reklamację już jednak za późno, minęły dwa lata. Z oferty Florio, przynajmniej tej aktualnej, bardziej by wizualnie pasowały do niej Robina lub Dalian.