Tomku, inwestycja we floksy zaczyna przynosić efekty! Pięknie kwitną.

Rabata przydomowa super się prezentuje ,czasami pomyłki sprawiają radość a czasami są po prostu wkurzające....ja kocham floksy ,ale nie umiem im zrobić dobrych zdjęć zawsze wychodzą nie takie

Doroto, masz rację, większość sprawiła mi radość, ale są i takie, które w tym roku zawiodły, jak choćby Atlan, który w zeszłym roku pięknie zakwitł, a w tym coś go dopadło, zaczął się pokładać, żółknąć, w dodatku wiatr połamał mu kilka pędów. Nie miałem wyboru, musiałem ściąć go do samej ziemi i odkazić wokół niego glebę. W obecnym sezonie raczej się już nie zaprezentuje. Jest jeszcze kilka takich, z nazwami mam kłopot, bo miałem właśnie nadzieję, że je zidentyfikuję po kwiatach. Nie dały mi tej szansy. Z floksami jest więc różnie, ale w sumie nie najgorzej..

Żaneto, dziękuję za huczne oklaski . Pomyłki rzeczywiście wkurzają, szczególnie odkąd przywiązuję wagę do nazewnictwa, ale zawsze to wartość dodana, najważniejsze, że się roślina ładnie prezentuje. A floksy, przyznaję, dość trudno fotografować, też nie za często jestem zadowolony, poza tym one rozwijają się falami i to także jest pewna przeszkoda. Jedne kwiaty przekwitają, inne dopiero się rozwijają, te pierwsze trochę zaburzają efekt, chciałoby się je jakoś pominąć w kadrze, co jest dość trudne.

Miłko, mam do Ciebie, jako znawcy dalii, pytanie, bo obawiam się, że dwie z poniższych mają jakiś problem chorobowy i nie bardzo wiem, jak postąpić. Czy leczyć, czy może jednak wykopać, żeby nie porazić innych? Kiepsko rosną, nie osiągnęły dotąd nawet połowy nominalnej wysokości, wyraźnie odstają od innych, na kwitnienie się raczej nie zanosi. Liście nie są czyste, tej pierwszej jakby pofałdowane, tej drugiej jakby była na nich mozaika lub coś podobnego. Mam nadzieję, że dasz radę z tych zdjęć zorientować się, co im może dolegać.

Wyn’s Mauve Mist







Flirt

To prawdopodobnie mozaika. Panuje w tym roku. Ja większość mam zdrowych, ale widzę kilka sztuk z początkowymi objawami. Na razie nie wyrzuciłam, a mocno przecięłam i zdezynfekowałam narzędzia. Donice odizolowałam od innych dalii. Za bardzo się nie znam. Raczej nic z nich nie będzie. Lepiej wyrzucić niż choroba by miała się rozprzestrzenić. Szkoda
Flirt nie wygląda źle, nie ma mozaiki, to chyba coś innego.

Dzięki Miłko. To Flirt jeszcze zostawię, tym bardziej, że przesadziłem ją w miejsce odosobnione, poobserwuję. Natomiast Wyn’s Mauve Mist wyrzucam, bo mozaika to zdaje się wirus i szans wyleczenia raczej nie ma. Szkoda, bo kwiaty oglądane w Sieci i w naszej bazie bardzo przypadły mi do gustu.

O, taki pomysł. Wyrywam kolejne kawałki nieużytków. Nie dało się kopać pod kaliną, to usypałem wał ziemny, w większości z ziemi kompostowej. Przy okazji opróżniłem jedną komorę kompostownika, bo brakowało już miejsca. Mam nadzieję, że pomysł wypali i nie zakończy się jakąś spektakularną katastrofą. Wiem, wiem, trochę nierówno pod sufitem, jak u każdego zielonozakręconego.

Tomku- super pomysł ....ja dzisiaj siedząc na ławce wymyślilam ,żeby wyciąć chociaż jedna tuję a rosną tam trzy to by było miejsce przynajmniej na trzy rodki .....piękne lilie i hortensja super kwitnącą u mnie pojedyncze kwiaty

Świetny pomysł! Klimatycznie się zrobiło w tym miejscu

Lilie miodzio!

Sprawdziłam moją Wyn's Mauve Mist. Jest zdrowa, wysoka i zaraz bedzie kwitła. Swoją drogą jestem ciekawa jakie jest podłoże występowania tej mozaiki

Żaneto, działaj. Jeśli nie masz w domu opozycji wobec takiego czynu, to czemu nie? Niestety u nas też iglaków zdecydowanie za dużo, ale takie były początki. Nikt nie zakładał, że odbije mi szajba ogrodnicza. Pogodziłem się z ich istnieniem.

Basiu, dziękuję. Też mi się tak wydaje, choć w momencie usypywania tego kręgu były docinki, że wyglądać będzie jak mogiła. Łupek i rośliny trochę zmieniły optykę.

Miłko, wykluczam moją interwencję, bo nie zbliżałem się do nich z sekatorem. Podejrzewam mszyce. Przeczytałem właśnie, że mozaika może być przenoszona przez 13 gatunków mszyc, które służą jako jej naturalne wektory. Były na niej mszyce, pamiętam dobrze, bo robiłem oprysk.

dultom napisał:
Bardzo lubię kamień w ogrodzie i również tworzyłam podobne mogiły Nic się nie przejmuj, chwila moment, a rośliny się rozrosną, kamienie się usadowią, krecik może poprawi i będzie wyglądało naturalistycznie

Widzę że i Tobie zasiała Miłka bakcyla daliowego a i floksowo pięknie się zakolorowiło . Paprociowo też coraz piękniej . A ja mam pytanie czy to żółte potargane to jakaś jeżówka?

Dziękuję Wiesiu. Tak, to jest jeżówka "Big Kahuna", kupiona w tym roku, ma pojedyncze kwiaty, nie rozrosła się jeszcze za bardzo. Jest młoda, rzeczywiście trochę potargana, nie wiem, czemu, może przez niedawne wiatry.

Tomku -świetnie masz wkomponowane cienioluby ,no i rabata floksowa cieszy oczy i taki porządeczek

No popatrz to dzieło wiatru a ja już myślałam że dopasuję coś do potarganej magarytki którą dostałam do Efci i nieustannie się nią zachwycam

Żaneto, dziękuję za dobre słówko. Z tym porządeczkiem to przesada. Leń mnie ogarnął ostatnio straszny. Trochę fotografuję, niewiele robię.

Wiesiu, ja tylko tak strzelam z tym wiatrem. Może ona taka jest? Mam ją od niedawna, trudno mi wyrokować z całą pewnością. Może trochę ze zdjęć znalezionych w Internecie - na części wydają się faktycznie ciut potargane. Zaryzykować warto.

Piękne hosty i paproty. Ech, nie ma to jak podlewanie podłogowe...

Doroto, faktycznie podlewanie "podłogowe", jak je sympatycznie nazwałaś, to fajna rzecz, tyle tylko, że posiadacz takiego systemu stale jest niezadowolony, bo przemieszczając się po ogrodzie chciałby każdej roślince podetknąć toto jak najbliżej, pod samą bryłę korzeniową, co w praktyce jest niewykonalne. Taka linia miałaby niewyobrażalną długość, znacznie przekraczającą dopuszczalną wartość ze względu na parametry techniczne. Trzeba to jakoś rozsądnie wypośrodkować, uwzględnić też fragmenty pokrywane przez zraszacze. Ale i tak próbuję tu i ówdzie, bo odkąd się nauczyłem sam rozbudowywać linię kroplującą i zaopatrzyłem w odpowiednie akcesoria, często mnie korci coś dosztukować, wkłuć dodatkowy kroplownik lub tym podobne rzeczy, zwłaszcza wtedy, kiedy dochodzą nowe rośliny - nie zawsze da się pod nie podciągnąć fragmenty linii, które już są. Sęk w tym, że to za każdym razem wzrost kosztów. Ale cóż? Coś za coś.