Cieszę się z powodu dalii. Mam nadzieje, że wszystkie wypuściły

Miłko, wykiełkowały wszystkie. Niektóre już nawet rozkładają listki. Muszę naładować procę na ślimaki...

Tomku, kiedyś koniecznie musimy Cię nawiedzić, bo ja, z tych cząstkowych zdjęć wcale nie potrafię sobie 'ułożyć' Twojego ogrodu w głowie.
Niektóre Twoje azalie, to już olbrzymy! ile lat ma najstarsza?

A proszę bardzo Polu, każdy kto zechce, niech wpada. Tak na poczekaniu trudno mi powiedzieć, która azalia u mnie jest najstarsza. Musiałbym przeprowadzić kwerendę starych zdjęć. Zresztą wiek to rzecz względna, niektóre azalie kupowałem już dość wyrośnięte, dlatego np. Doloroso jest w tej chwili najwyższa (pewnie dlatego straciła dużo kwiatów w ostatnich wietrznych dniach). Pierwsze były w ogrodzie Homebush i Sarina, zdaje się, od 2008r. Biorąc pod uwagę, ze standardowo przeciętne sadzonki oferowane w sklepach ogrodniczych mają po około 3-4 lata, mogą mieć już jakieś 17-18 latek. Czasu na rozwój trochę było. Elsie Lee, mimo, że wygląda bardzo dorodnie, po prostu szybko przyrasta, ale wcale nie jest u nas jakoś wyjątkowo długo.
I jeszcze jedna rzecz. Perspektywa, z jakiej robi się zdjęcia. Musisz pamiętać, że ja je robię z perspektywy wózka inwalidzkiego, dlatego sam się często zastanawiam, czy niektóre egzemplarze nie stają się przez to w kadrze nieco wyolbrzymione. Kto wie? Ja muszę dobrze zadrzeć głowę, żeby cyknąć szczyt Novej Zembli, osoba stojąca być może też, ale tylko trochę. Im bliżej jestem od fotografowanego obiektu, wrażenie może się potęgować. Być może jakieś wyobrażenie mogłoby dać porównywanie zdjęć z przeszłości i teraźniejszych. Nie pamiętam, czy już tego nie robiłem, ale przykład mogę dać.

Tak wyglądała rabata wrzosowatych na początku jej tworzenia.

A tak w zeszłym roku. Z tego roku dobrego zdjęcia całości jeszcze nie mam. Czekam aż zakwitną rodki.

No pięknie wszystko kwitnie..., żeby tak jeszcze cieplej było. I żeby tylko deszcze nie padały w czasie kwitnienia rododendronów .

Tak Doroto, też się obawiam, że deszcz zmoczy kwiaty, tym bardziej, że wszystkie rodki mają dużo pąków i właśnie zaczynają się otwierać. Ale deszcz był potrzebny. Na szczęście dzisiaj dzień zaczął się słonecznie, trudno powiedzieć jak długo tak będzie, bo prognozy są na najbliższe dni deszczowe. Piątek deszczowy, w następnych dniach opady przelotne. To "przelotne" jest tu kluczowe. Tak nie byłoby źle. Oby nie padało cały czas.

Tomku, masz cudowny ogród, jestem pełna podziwu dla Twoich poczynań na zielonej niwie

Tomku tylko co przekwitła niesamowita magnolia a tu już kolejne rośliny cudnie zakwitają..!

Twoje rodki wyglądają wyjątkowo zdrowo...

Vero, dziękuję. A ja wciąż niezadowolony, wciąż z niedosytem, ale podejrzewam, że to chyba normalne u zielonozakręconych. I tak już zostanie do samego końca.

Nelu, tak, szkoda tylko, że to takie krótkie doświadczenia. Cały rok się czeka na maj, ten najlepszy z najlepszych miesiąc. Czy rodki zdrowe? Cóż, zakwitają nieźle. Rasputin, który się dopiero grzebie, też chyba zakwitnie nieźle, choć on miał w zeszłym roku do czynienia z prześwietlikiem, niektóre liście musiałem pozrywać, muszę go dokładnie obejrzeć znowu i ewentualnie potraktować jakimś środkiem.

Och jak ja takie widoki........dorodne masz kwasoluby

Żaneto, ja też. Dlatego musiałem dokupić zapasowy akumulatorek do aparatu, bo mi się za szybko wyczerpywał przy takiej liczbie zdjęć, jakie robię. Maj to szalony miesiąc.

Tomku! Trzeba mieć zapasowy akumulatorek, zwłaszcza, jak też focisz ptaki. Ja mam dwa, a i czasami biorę od męka trzeci, jak zapomnę naładować
Podziwiam Twoje rodki, naprawdę cudna kolekcja!

Dzięki. Kto wie Miłko, może i dokupię trzeci, bo też czasem zdarza mi się zapomnieć naładować drugi.




















Bardzo mnie cieszą spore przyrosty pierisa. Po przejściach z prześwietlikiem, który mi go solidnie przetrzebił, bałem się, że nie przeżyje. Z pięknego krzewu zostały badyle. Ale po przesadzeniu spodobało mu się nowe miejsce i chyba trwale zaskoczył.

Masz wszystko pięknie zadbane
Ale również masz ciekawe zastosowania "zbędnych"? przedmiotów z prawej strony pod karmnikiem.....

A wiesz Kasiu, że z tym poidełkiem w ogóle wyszło śmiesznie. Kupowałem przez Internet i na zdjęciu wydawało mi się większe (tak to jest ze zbliżeniami), nie sprawdziłem wymiarów, nie dopytałem i oczywiście doznałem rozczarowania, bo okazało się dość mikre Ale cóż? Nie wyrzucę przecież. Jakieś tam koliberki się ochłodzą.

Dużo energii zdżera stabilizacja w teleobiektywie.

Też musze poidełko jakieś wykombinować, bo moje kosy kąpią się w moim kociołku z nenufarami. Jeszcze się potopią Miałam michę z kamieniami swego czasu, chyba muszę do tego wrócić.

Aż serce rośnie jak patrzę na Twoje zdrowiutkie hosty Tomku

Co do zakupów przez internet... prawie kupiłam kiedyś wysokie krzesełko do karmienia dla wnusia... dobrze, że mnie natchnęło i intensywnie zaczęłam szukać wymiarów, głownie wysokości... no i znalazłam - 12 cm(!!!)
Krzesełko do karmienia okazało się krzesełkiem do domku dla lalek