Ewa większość ptaszków, która do mnie przylatuje też jest dla mnie niedostępna obiektywem
, musiałabym sobie sprawić co najmniej półmetrową lufę
. Ale i tak jest lepiej niż było, przez te mrozy ośmieliły się i przylatują na dodatkowe miejsce karmnikowe
Marysiu ostatnio raz widziałam krogulca, ale jedyne co udało mi się ustrzelić, to... szpony
a wcześniej potrafił siedzieć na szczycie pergoli przez kilka minut i obserwować okolicę. Tylko jeszcze wtedy nie miałam obiektywu
Danusiu zazdroszczę Ci pierzynki śniegowej w te mrozy
, u mnie było pół centymetra w porywach, ale co dzień słońce roztapia te resztki mimo minusowej temperatury
. Apogeum zimna ciągle przed nami
Jaguś no wiesz, jak się naprzyglądam na zdjęcia naszych koleżanek forumowych, to do swoich mam masę zastrzeżeń
. Ale też nie mam doświadczenia w fotografowaniu ptaków, uczę się dopiero.
Lustrzanka nie jest przepisem na udane zdjęcia, jest mnóstwo innych aparatów z ustawieniami manualnymi, mniejszych i poręczniejszych i takiego sobie poszukaj z dużym zoomem
Maju ciąg dalszy moich ptaszków pokazałam w wątku ptaszkowym, żeby nie zanudzać
Przebiśniegi usiłuję 'zapuścić' u siebie już 7 lat
, jak dotąd na próżno
. I masz rację, że cebulowe powinny mieć u mnie dobrze - i większość ma się dobrze. A przebiśniegi nie i nie
.
Ja już na śniegi nie liczę, mrozy trwają w najlepsze i będzie co ma być
Dorcia jestem pod wrażeniem Twojej częstotliwości wizyt
, oby Ci tak zostało
Ale o co chodzi z tym zakazem dźwigania
? Kręgosłup? ale że do lipca?????
Pomysł z rzucaniem chwastów na trawę wcale nie jest głupi, sama tak robię
. Tylko oczywiście sama po sobie sprzątam
. Jak nie zapomnę
Drób, czyli bażanty, nie zapuszczają mi się na działkę, ale często spotykam w okolicy, Puśka się zabawia wypłaszaniem ich z krzaków
. Pewnie dlatego mnie omijają
Cebulko przyznam Ci się, że Twój wpis czytałam z dużym osłupieniem
, czy dobrze rozumiem, że odnalazłaś jakieś moje wątki na innym forum? I w dodatku przeczytałaś
??? Jestem w szoku
. Sama oczywiście robiłam tak wielokrotnie w przeszłości, czytałam od A do Z wszystkie wątki osób, które mnie interesowały, ale ja już tak mam, że lubię zgłębiać
. W każdym razie jesteś jedyną osobą, która zadała sobie taki trud w odniesieniu do mojej wątpliwej 'tfurczości'
Hortensji mam tylko 25
, świetnie wygląda 5 z nich, nieźle kolejne 5, ujdzie następne 5, a reszta nie nadaje się do pokazywania
Sad i warzywnik traktuję czysto użytkowo i niestety ich wygląd pozostawia wiele do życzenia, że juz nie wspomnę o komponowaniu się z resztą ogrodu
.
Czy pamiętam rok 2011? Oczywiście, że tak, upłynął mi na nieustającym koszeniu trawska, co doprowadziło mnie do podjęcia decyzji o natychmiastowej likwidacji chociaż kawałka obrzydłego trawnika
. Tak właśnie powstała rabatka, o które wspominasz, a błędy, które wtedy popełniłam, ciągną się za mną do dziś
. Wymyśliłam tam sobie 6 irg
i właśnie wiosną usuwam szóstą
. Pokazuję to miejsce tylko w ciasnych fragmentach, bo całość wciąż nie spełnia oczekiwań. Znalazłam taką fotkę z mają 2017, nawet spory kawałek widziany z tarasu się załapał
. Prawy dolny narożnik.
W kwestii rozplenicy Black Magic nie potrafię Ci jednoznacznie odpowiedzieć
, chyba trochę jaśnieje, a potem schnie i szybko się osypuje, do tej pory mało co zostało z kłosów.
Na zacytowanym zdjęciu jest jakiś krwiściąg, ale ani gatunku ani odmiany nie znam
Jeszcze kwestia studni - nie ma i nie będzie. Warunki geologiczne i lej depresyjny sprawiają, że nie ma w okolicy wód podskórnych i póki kopalnia Bogdanka istnieje ( a ma koncesję na następne 50 lat
) na studnię nie ma szans. Deszczówkę zbieram, ale tylko w beczki pod rynnami, w sumie mogę zgromadzić około 750 l. To niezbyt dużo. System retencyjny jest ciekawym pomysłem, choć u nas ilość opadów od kilku lat jest najniższa w Polsce
, a już miejsce, o którym wspominasz do dziś przyprawia mnie o ból głowy, gdy sobie przypomnę, jak tam ryłam
. Kamieniołomy to mało powiedziane
. To tam właśnie musiałam wezwać pomoc z młotem pneumatycznym, ale po wywiezieniu kilkunastu taczek jakiegoś gruzu dałam sobie spokój i kazałam zasypać. Na głębokości metra i trochę niżej beton, druty zbrojeniowe, szkło i nie pamiętam co jeszcze
. Obiecałam sobie, że nigdy więcej nie będę tam kopać
.
Ufff, ale się opisałam
, mam nadzieję, że wyczerpująco odpowiedziałam na pytania
Miłko dokładnie jest tak jak mówisz
, chciałam zacząć je fotografować, bo od dawna lubię je podglądać
. Była kiedyś taka zima, że pełno było w okolicy jemiołuszek i gilów, ale co widziałam, to moje
No to może kilka kolorowych wspomnień, bo jak się zacznie marzec, to fotki już tylko aktualne