Myślę, że u Ciebie sobie poradzi.. ale póki malutki to wiesz.. o dzieci dba się bardziej...

Nelu, myślę że zimowa włóknina wystarczy do opatulenia serniczka

Przyłapana na gorącym uczynku dzisiaj z rana. Nadal nie odpuszcza wizyt przy oczku, wypłoszona zawraca jak bumerang





.....a rybek systematycznie ubywa

Głupia nie jest -przecież widzi, że suto zastawiony stół..., ups,sorki - woda w oczku
Piękne paprocie, ale i inne! Zachwycam się ciągle Twoim ogrodem - przemyślanymi kompozycjami, zdrowymi i dorodnymi roślinami

Veruś, u Ciebie bardziej wiosna niż jesień, zielono i kwitnąco, i jak zawsze - pięknie.

VERA napisał: Veruś a może spróbuj jedną przed smarowaniem jakąś miksturą potraktować szczotką drucianą żeby trochę naruszyć tę gładką powierzchnię, jak będą mikro rowki to może nie będzie spływać i gdzieś się zacznie tworzyć mech.
Ja to bym Ci wszystek mech oddała ze szczerego serca, u mnie porasta momentalnie wszystko.

Marysiu, masz rację, czapla pożera co większe rybki - małe jej nie interesują Ona chyba już się za bardzo oswoiła i uważa nasze oczko za własną stołówkę
Paprocie coraz bardziej mnie kręcą, choć nie znam się na nich nic a nic - sadzę i.............................rosną sobie


Aniu, hortensje pamiętasz jak wyglądały mało ciekawie, wręcz brzydko z tymi zrudziałymi od upałów kwiatostanami ? Nawet zastanawiałam się nad pozbyciem się ich z ogrodu
Jednak kilka dni ochłodzenia i deszcze zrobiły swoje, wybarwiły się pięknie no i zostają

Majeczko, dziękuję za podpowiedź - wypróbuję ten sposób !!! Mchy w ogrodzie uwielbiam

Vercia , Ty nie bądź taka szybka do wywalania

Veruś, oczywiście, że pamiętam, byłaś taka zdecydowana, ale na szczęście miałaś inne zajęcia .

Pewnie te rzeźby pociągnął impregnatem do gresu. Ja tak zrobiłam ze swoimi liściami pod jabłonką i też zero mchu...
Daj ode mnie dzioba czapli! Jak masz tam ryby, pewnie wszystkie zeżarła i jest z siebie zadowolona!

Vercia to samo pomyslałam co Olusia Ty nie bądź taka wyrywna dobrze że przyszło ochłodzenie i ocaliło cudne hortensje

Olusiu, Aniu, Danusiu, ostatnimi czasy nachodzi mnie żądza pozbywania się mniej ciekawych roślin z ogrodu.
Wszak miejsca u mnie jak na lekarstwo, a znów szkółkingi zaplanowane
O spontanicznych zakupach wolę nie myśleć. Przecież z lubelskiego zrealizowałam tylko jedną z trzech zapisanych karteluszek i to nie w całości
Skoro hortensją się upiekło, żądzę likwidacji zielonego zrealizowałam dzisiaj - pomiędzy jednym a drugim .
Na skalniaku swego czasu podsadziłam karłowym, drobnolistnym bluszczem dębowy konar. Miał przykazane pięknie pokryć jego fragmenty i ani kroku dalej !!!
...a co ten niewdzięcznik zrobił ??? Wystarczy spojrzeć.........................







Nie dość, że zarósł sąsiedni konar, pochłonął sporo drobiazgu, próbował wleźć na świerk, dobrał się do kasztanowca j jakby było mu mało zaczął wrastać w derenia.
A jeszcze wiosną na kolanach, przy okazji skracania mu odrostów prosiłam dziada aby się opamiętał.................................
Miał szansę, nie skorzystał - za to świerk odetchnął, kasztanowiec i dereń odzyskali co im się należało, a ja zyskałam całkiem spory kawałek gruntu




Miłko, dasz wiarę, że czapla dzisiaj dosłownie przeleciała mi nad głową i usadowiła się na swoim stanowisku przy oczku, musiałam ją przepędzić

Ale łysy korzeń ......Że też Ci dzisiaj głowy nie urwało ........

Solidny kaptur przy kurtce uratował moją głowę Olusiu
Udało mi się, bo Adama nie było w domu

Moja dzisiejsza Pani Jesień

Vercia no powiem Ci że troszkę się rozpanoszył ten bluszcz

Verciu dobrze zrobiłaś, jak gad Cię nie słuchał to trzeba gościa wyprosić
Jesień piękna

O to zbój jeden..! za dobrze mają u Ciebie

Vero u was wcale nie widać jesieni...

Verciu, dobrze, że nie było wszystkiego z Twoich karteczek.
Musiałabyś samochód też dokupić
Ogród jak zwykle prezentuje sie cudownie
Uwielbiam Twoje paprociowisko.
Zazwyczaj nie lubię juk, ale Twoje wyglądają rewelacyjnie

Pracusiu, pracusiu... wcale tej jesieni nie widać Vero u Ciebie
Wyrywaniu bluszczu wcale się nie dziwię. Moja sąsiadka podsadziła sobie bluszcz pod iglakami przy siatce. Wciąż przechodzi na moją stronę. Ja go plotę na siatce, a on zakręca z powrotem w dół i wrasta między moje rośliny... szybko mu idzie