Jeśli jest dość suchy grunt to nie odrasta tak szybko. U mnie ogólnie jest trawa taka jakiej zazdrościł by niejeden, więc i w bruku odrasta błyskawicznie.

Dziś było kolejne koszenie. W sumie to kosić można zawsze, bo nie ma tak, że uda się skosić całość i potem tydzień odpoczywać. W sumie mogę powiedzieć, że mam podwórku z grubsza ogarnięte, poza 1 wysepką, o której wolę zapomnieć

Koszenie.... od kilku dni co słyszę kosiarkę lub widzę, że ktoś kosi coś mnie trafia i wcale nie dlatego, że ja nie mam czego. Znów mi się przypomniało.... Kilka dni temu, P rozmawiał z teściem, który pod naszą nieobecność kosi u nas trawę a ten opowiada P, że przyjeżdża do nas, wyciąga kosiarkę, rozgląda się skąd zacząć i cóż widzi? Wykoszone!!! Okazało się, że pod naszą nieobecność przyszło dwóch "kosynierów" z kosami i wykosili trawę. Do dziś mną trzęsie. Nikt ich nie prosił. Co gorsza, kiedyś prosiłam i wtedy to chętnych nie było Nie wiem tylko czy wykosili tylko część sadową czy polecieli po całości. Normalnie spać spokojnie nie mogę. Oczami wyobraźni widzę te moje biedne roślinki przekoszone, bo przecież oni nie odróżniają np powojnika od chwasta. Niby kamieniami zabezpieczone ale obawiam się, że to im wcale nie przeszkodziło.

Aguś, u mnie też ziemia dość wilgotna aczkolwiek nie tak jak u ciebie. Po dwóch, trzech dniach nie widać, że było koszone

Oj u mnie to po kilku dniach jeszcze widać, bo ja to tak zapuszczam trawsko, że czasem po łydki sięga Ja wiem, że niektórzy koszą trawkę, która ma 5cm, ale tak to ja bym musiała co 3 dni kosić. Niewykonalne!

No ładnie Cię urządzili. To pewnie ktoś z tych, których kiedyś tam prosiłaś. Teraz go natchnęło, że jednak wypadało by pomóc. Ja to nawet wolę przypilnować jak mój M. kosi. On sobie wybiera najłatwiejszy kawałek, wcale nie tam gdzie trawa najwyższa. A potem cały dumny, że tyle wykosił

Po półtora tygodniowej przerwie skosiłam i mam wiór a nie trawę Jakże inne każdy z nas ma warunki. Dobrze, że mi na niej nie zależy, bo bym marudziła a tak przynajmniej się cieszę, że mam mniej pracy i więcej czasu na coś innego.

Zauważyłam, że jak u kogoś sucho, to krótkie skoszenie powoduje wypalenie trawy przez słońce. Czasem lepiej wtedy nie kosić jakiś czas. U mnie to zjawisko nie występuje Czasem jak bardzo długo nie ma deszczu to pod jesionami lekko podsycha.

A tymczasem jaśminowce dają popis






Taki deser do śniadania









Ale siatka musi być



Trawa świeżo wykoszona nie wygląda fajnie, bo grunt nierówny, dopiero po 2 dniach robi się piękny dywanik.

A teraz zmykam, bo jedziemy zaraz nad morze. Trzymajcie kciuki za pogodę!!

Udanej wycieczki a jagody wspaniale Ci obrodziły ,mi też udało się ich posmakować.....dosłownie bo była garstka

Szczęściara! Nad morze! też bym tak chciała!

Cudowny jaśmin! U mnie jest w cieniu i kwiaty ma delikatne, choć urocze. jagódki spowodowały u mnie ślinotok!

Było bosko !! Ale jeszcze się odezwę i napiszę więcej - z fotkami

Puk puk witam

Jagódki mniam , mniam

pozdrawiam

I jak było nad morzem? Ja byłam dziś. Co prawda nie nad Bałtykiem ale Północnym ale też było bosko
Opowiadaj.....

Witajcie
Jagódki coraz smaczniejsze, bo mocno dojrzałe. Niestety powoli się kończą. Sporo zebrałam i zamroziłam, wszystko w biegu.
Ogród mam bardzo zapuszczony, bo ciągle wyjeżdżam, a w międzyczasie zakończenie roku szkolnego i kurs komputerowy po 9h dziennie.

Przepraszam zatem za zaniedbania, fotek z Rewala nie mam jeszcze zrzuconych a cudnie było, pogoda jak nie u nas! Opaliłam się, wygrzałam na słonku

Niestety wakacje zaczęły się deszczowo i pada 4 dzień pod rząd, ulewa za ulewą, a ogród zarasta na dziko. Wracam z kursu przed 18-tą, więc nawet mi się nie chce na ogród spoglądać.

W czerwcowy długi weekend byłam na 4-dniowej wyprawie rowerowej. Było wspaniale, pogoda nawet dopisała, 2 dni były chłodne i bure, ale z niewielką ilością deszczu, więc się nam upiekło. Jechaliśmy szlakiem Geenway - Naszyjnik Północy od Bornego Sulinowa, przez Złotów, Debrzno, Tucholę - do Czerska. Oczywiście nie bezpośrednio, tylko lasami, często klucząc dość mocno.




W czwartek ruszam do Wrocławia, a potem w Dolomity

Cześć Agu, ja chyba zabiorę się za wykopywanie swoich jagód kamczackich. Znów były u mnie ptaszki, które zostawiły po sobie pety papierosowe. Tegoroczny uzysk z 4 jagód kamczackich – garstka owoców. Posadzę może na ich miejscu róże, to będę miała ładny widok przez cały sezon.

Dawaj nam tutaj relację ze swoich wojaży.

Och, to naprawdę szkoda!
Ja zebrałam z 2 krzaków z 10 litrowych wiaderek owoców. Jeszcze trochę jest, zbieram na bieżąco i zjadam z truskawkami Mam jeszcze 2 krzewy, inne odmiany, są późniejsze i dopiero się zaczynają. To są młodsze i mniejsze krzewy, więc nie mają dużo owoców.

A ja jeszcze tych poleconych jagód przez Ciebie nie kupiłam, ale za to porzeczka czerwona już dawno w ziemi i faktycznie od razu się odwdzięczyła owocami Dobrze, że pogoda Ci dopisała nad morzem, kursu nie zazdroszczę, bo takich nie znoszę i najchętniej z takich spędów uciekłabym na wagary O fotki to i ja się dopominam

Też czekam na fotki z wypraw rowerowych.

Potwierdzam to co pisałaś o koszeniu na piaszczystej glebie
Zauważyłam, że podczas suszy, a szczególnie upałów trzeba podnieść wysokość koszenia, żeby osłonić korzenie przed słońcem
Tobie to trzeba zazdrościć, że masz takie warunki na trawę
Ja się musze bardzo nagimnastykować, żeby wyglądała jako tako. I tak jestem zniej zadowolona
Myślisz, że mogłabym w skrzyni posadzić borówki?
Jakoś kamczackiej nie lubię

Witajcie
Dostałam fotki niedawno, dziś obrobiłam dopiero pierwszą część, więc coś mogę wstawić, ale to z wypadu majowego

Fragment trasy





W Połczynie

Aniu
Mi ten kurs sprawił sporo frajdy, bo chciałam się nauczyć. Niestety było też wiele zmarnowanego czasu, a kręgosłup się buntował przeciw siedzeniu przez tyle godzin.
Czerwone porzeczki u mnie jeszcze zielone. Mam nadzieję, że jak wrócę z gór, to jeszcze będą wisiały, może ptaszki mi coś zostawią.

Ciekawa informacja na drzwiach kościoła





I jeszcze takie coś...

Gosiu

Nie zazdrość mi tej trawy Może gdybym regularnie kosiła z koszem co tydzień wyglądała fajnie, ale ja koszę z doskoku, trawa jest przerośnięta i mokra, więc kosz jej nie łyka. Mulczuje i wywala, tnie nierówno, część trawy się kładzie i po pary godzinach wstaje. Trawnik po skoszeniu wygląda fatalnie, kiedyś się przejmowałam, teraz nie mam na to czasu. Jutro znów wyjeżdżam, więc i tak zarośnie koszmarnie.

Myślę, że borówka powinna sobie poradzić w dużej donicy. Widziałam w szkółce ogromne owocujące krzewy w donicach. Oni wiedzą czym je karmić, by radziły sobie dobrze.

Kawałek relacji czerwcowej, jak widać z kurtek i czapek można było wyskoczyć.
Po całym dniu na rowerze



czekała nas w Złotowie niespodzianka



w pięknym ogrodzie





A to chyba Tuchola

Uliczka z rowerem tak malownicza, ze zastanawiałam się, czy to u nas!