Marto, w workach stały mi liście cały rok i w tym roku wylądowały na kompoście w stanie prawie nie zmienionym To ta ostatnia warstwa
A pigwowce jak się kroi od razu po zbiorze to nie jest tak źle. Może owoce pigwy są twardsze . Mam już ususzone dwie pełne keksówki i dosychają na kominku. Część rozdałam a z pozostałych pewnie będzie nalewka

Miłko, zaciekawiłaś mnie tym urządzeniem . Mój M. kupił mi nóż tzw. Santoku o szerokim ostrzu i poszło mi to bardzo sprawnie

No własnie pigwa jest łatwiejsza w krojeniu . Kiedyś brałam owoce pigwowca od mamy, do dzis pamiętam te odciski na dłoniach . Teraz od dwóch lat mam owocującą pigwę i bardzo sobie chwalę. Wprawdzie też jest twarda, ale do pigwowca jej daleko

Ja mam dwa rodzaje pigwowca jeden to Chaenomele​s japonica(Pigwowiec japoński) i ten faktycznie ma owoce drobne i bardzo twarde drugi to Chaenomele​s speciosa (Pigwowiec okazały) i ten owoce ma duże i zdecydowanie łatwiejsze do krojenia może podobne do pigwy . I tego właśnie wzięłam pod nóż

Pikutku ...podziwiam Masz juz niemal uporządkowana działkę. Ja, podobnie, jak Marta, liśćmi zapełniam czarne wory, zaś kompostowniki zostawiam na chwasty i resztę liści, których nie wygrabię teraz. owoce pigwowca pozbierał za mnie facet mojej kolezanki. Miał zamiar z nich zrobić nalewkę.Musze sie upomniec o flaszeczkę, ale aż się boję, bo cokolwiek dawał mi do próbowania, było tak mocne, jak licho.

A gdzie tam Polu, generalne porządki to ja zostawiam na wiosnę A o flaszeczkę się upomnij, przecież zawsze można ją nieco rozcieńczyć

Ja Wiesiu ostatnimi laty przy suchych zimach robię porządki w styczniu albo w lutym. Teraz to tak z grubsza ogarnięte, ale w styczniu badyle się łatwiej usuwa. A nawet czasami nie trzeba, bo same się pokładą i zutylizują

Melduję, ze ziarno małżonek mi zamówił. Może w weekend postawię karmnik wreszcie i zacznę powoli sypać, by się przyzwyczaiły.

Pewnie to dobry pomysł posprzątać jak roślinne resztki jeszcze są nieco zmrożone
A ja wybiorę się po ziarno dopiero w sobotę Na razie powiesiłam Lidlowe kulki

"Resztki roślinne nieco zmrożone" wyłamią się łatwiej, a ewentualne nasiona kwiatów zostaną częściowo lub całkowicie wydziobane przez ptaki

Też tak robię od ubiegłego roku

Wobec tego dołączam i ja do grupy sprzątającej z końcem zimy

No to zawiązała nam się nieformalna grupa wsparcia niesprzątających oślizłości ogrodowych jesienią

Na pewno z powodu łatwiejszego sprzątania porządki zimowe to dobry pomysł . Zastanawiam się jednak czy nie lepiej pozostawiać porządki na wiosnę ze względu na dodatkową okrywę przy ew. braku śniegu

Myślę, że najlepiej każdą roślinę traktować indywidualnie. Twardzieli skosić, delikatesy pozostawić do bezpiecznych dla nich czasów.

Ja też raczej sprzątam wiosną, albo jak pogoda pozwoli, ale to nie tylko wynika z lenistwa, ale i z tego, że jakos lepiej znoszę wiosenne chłody
Teraz to mi się nawet nosa nie chce wysunąć, a wiosną cos mnie gna do ogrodu
Tetaz tylko tak jak Wiesia wyrywam co niektóre rośliny jednoroczne, żeby wiosną nie mieć inwazji siewek.

Ja też, ja też
Sprzątam wiosną. Naczytałam się kilka lat temu, na różnych blogach, o porządkach jesiennych na rabatach i ruszyłam do sprzątania. Po obcięciu pierwszej kępy liliowców zobaczyłam całe stado śpiących biedronek. I to był koniec moich jesiennych porządków

Bardzo mi się podoba, z przyjemnością dołączam do tak wspaniałego koleżeństwa . Trochę jednak trzeba posprzątać, żeby zalegające liście drzwi do domu nie zablokowały , może jeszcze trawniki zagrabić, znowu je zaśmieciło, tym razem modrzewiowe igły .

Gdybym tak bardzo nie lubiła owocków pigwowca to bym w życiu go nie kroiła. Pigwówki nie robię, szkoda zachodu, jest tyle innych owoców wymagających mniejszego nakładu pracy aby uzyskać smakowite napitki na zdrowotność . W tym roku zrobiłam pigwę kandyzowaną, krojenia więcej, ale za to jaka pychotka, siedzę tu sobie i łasuchuję .

O jak się cieszę że grupa pod wezwaniem niesprzątających jesienią rośnie

Siberko, masz rację, choć nie koszę zbyt wiele bo z wielu nasion korzystają zimą ptaki

Gosiu, to jednak prawda że część nasienników trzeba usunąć, bo ogrodowy żywioł posunął by się zbyt daleko

Ewo, miałam podobne przeżycie jak pierwszy i ostatni raz jesienią ścięłam liście hosty, Zniszczyłam biednym biedronkom zimowisko, ale szybko nakryłam je z powrotem

Krzysiu, nasuszyłam już cały worek pigwy do zimowych herbatek, ale i kandyzowanych nie miałam pojęcia , a zostało mi jeszcze trochę owoców, więc jak to taka pychota to poproszę o instrukcję jak to przyrządzić

Pozdrawiam jesiennie

Pikutku owocki kroimy na trochę cieńsze cząstki, w przepisie podają ok. 0,5cm, ale moje były tak między 0,5 a 1 cm.
Zasypujemy cukrem w proporcjach 1:1 i odstawiamy aż puszczą sok. Potem do rondla, najlepiej o grubym dnie, zlewamy sok, rozgrzewamy i wrzucamy owoce, mają pyrkać na małym ogniu przez kilka godzin. Można zrobić przerwę, wystudzić i jeszcze raz wolno doprowadzić do wrzenia, a potem zmniejszyć ogień do min. i potrzymać jakiś czas.
Ja za radą mojej sąsiadki, po zlaniu syropu do butelki, kandyzowaną pigwę podsuszyłam jeszcze przez godzinę w piekarniku w temp. ok. 60^oC w termoobiegu i gorącą zapakowałam do wyprażonych słoików.

Nie wiem jak długo można taką pigwę przechowywać, nie wiem czy uda mi się to sprawdzić, bo znika z prędkością kosmiczną .
Syrop nadaje się do herbaty, robię też z niego napój z ciepłą wodą.

Dziękuję Krzysiu , dzisiaj zabiorę się za kandyzowanie . Twój sposób bardziej mi się podoba więc skorzystam chętnie

Wiesiu, witaj
Czytam o porządkach w ogrodzie, o robieniu przetworów. Zacne z Was gospodynie. Ze mnie leń wychodzi, nic mi się na razie nie chce i może tak zostać. Odpoczywam, choć coś tam podziałałam w ogrodzie.
Właśnie mam zamiar trawy zamówić i zastanawiam się nad rozciągnięciem rabaty, żeby się pomieściły.
Pozdrawiam

Dorotko, porządki to tylko p łebkach a przetwory takie najprostsze i szybkie, bo poleniuchować też lubię .
Trawy uwielbiam i sadzę gdzie popadnie , ciekawa jestem jakie zagoszczą w Twoim ogrodzie?