Żanetko,
Elu, nie pamiętam Rumunii, niestety. Nic nie robimy, nie palimy, nie okrywamy. Co ma być to będzie, za duży areał
Nelu, żadna rocznica, dostałam zupełnie bez powodu, od brata znajomego, który świętował urodziny a pracuje w kwiaciarni . Szczególnie jedne mi się podobają, ale nie wiem jak ukorzenic

Dzisiaj u mnie też płoną znicze w tunelu , ale w ogrodzie to nie ma sensu, Nelu.
Wysypałam kilka kupek drobnych wiórek w sadku i podpaliłam, takie zadymianie chroni kwiaty, ale trzeba byłoby to utrzymywać całą noc, mieć tych wiórek czy trocin nieco więcej, moje już dawno wystygły.
Jak ktoś ma sad towarowy, to ma to sens.

Marysiu w sprawie róż nie pomogę bo się nie znam.

Elu ja trochę fantazjowałam

Byłam zobaczyć jak się mają rośliny w naszym ogrodzie, te winorośle co zmroziło najbardziej ( Marszałek Foch ) dostały ponownie, ale około 15% pędów jest jeszcze zielona, niektóre odmiany mają się lepiej ...
Z owocowych to trudno jeszcze powiedzieć, liliowce są chyba nieruszone - znaczy odporne na umiarkowany mróz, jaki chyba był u nas





edit: mini kiwi oberwało

Oby wszystko się dobrze skończyło

Najlepsze efekty ukorzeniania róż miałam kiedyś, kiedy po odstaniu swojego w wazonie, poszły wprost do gruntu w zacienionym i niewysychajacym miejscu, czyli przy fundamencie płotu. Oczywiście kwiat odcinamy, patyki tniemy na ok. 3-4 oczka (ok. 25-30 cm). Tylko 1 oczko zostawiałam nad ziemią, reszta wilgotna siedziała sobie pod ziemią. Pewnie połowa odmian ukorzeniła się.

Ech te przymrozki .....koniecznie chciałam chronić pąk siewki liliowca ,który jeszcze nie kwitł i przez to zakrywanie i odkrywanie na dzień go złamałam

Iwonko, dziękuję za poradę - może spróbuję bo bardzo mi się podoba ta pomarańczowa róża, ma niespotykany odcień . Obawiam się jednak, że ona nie zimuje u nas bo to taka delikatna, cieplarniana

komórką, kolor inny w realu



Żanetko, no fatalnie - musisz czekać do przyszłego roku chyba, aby zaspokoić ciekawość. U mnie było podobnie, na szczęście żyje - chciałam zobaczyć pierwszy kwiat, nakryłam wiadrem i jak rano zdjęłam to zobaczyłam, że pęd taki zgięty się zrobił, że już nie zakładałam wiadra -ale czy nie przemarzł

Dzisiaj widziałam, że kwaśnodrzew ma trochę przemrożone młode listki M.załamany wyglądem winnicy, ech. Dobrze, że to tylko takie jego hobby i nie liczył na zysk bo nie sprzedajemy, tylko rozdajemy rodzinie
Oglądałam też kwiaty jarzębiny, nie są czarne więc chyba ptaki będą zadowolone

Ostatnio mało sie udzielałam i dopiero wchodzę do wątków, w których piszecie o przymrozkach.
To niby tylko hobby, ale mimo wszystko boli.
Wiem jak ja bym sie czuła

Margoś, wczoraj wróciliśmy z krótkiego majowego wyjazdu, który zorganizowały nam dzieci i M. od razu pognał do winnicy. Nie jest tak źle, jak stwierdził

Ja też zrobiłam krótki przegląd, niestety zdjęcia komórką wychodzą mi jakieś fatalne, aparat też sam wybiera sobie ujęcia i tryb działania - raz pstryka, raz nie - szkoda mi bo pewnie byłoby co focić
kilka z dziś













Chwastów do plewienia



Żanetko, nie zobaczyłam pierwszych kwiatów mojej siewki liliowca - wszystkie pąki zastałam uschnięte po przyjeździe - nie wiem czy przymrozek, czy to przykrycie wiadrem mu jednak zaszkodziło

Marysia no coś Ty taki śliczny len chcesz plewić

Danuśka, lnem to się cieszę - miałam go przez kilka lat nawet rozdawałam a potem na rabacie zrobił się taki gąszcz, że mi zanikł. Ale w zeszłym roku dostałam go znowu od sąsiadki i wydaje mi się, że bardziej mu pasuje "patelnia"
A ten śliczny, żółciutki jaskier rozłogowy, pomiędzy, nie jest u mnie miłym gościem

Znowu zrobiło się zimno A wczoraj jeszcze spędzaliśmy wieczór na tarasie



I sucho strasznie
Pierwszy roku u mnie rośnie mydlnica bazyliowata, podoba mi się

Marysiu -oj to mi przykro.....będziemy czekać kolejny rok , u mnie też rośliny się regenerują ładnie no oprócz azalii ,które już nie zakwitną

Więc czekamy na kwiaty, Żanetko

Wczoraj M. znalazł u nas w ogrodzie dziwnego grzyba - pierwszy raz takiego widziałam



Okazało się, że to grzyb znany jako siodło driady, grzyb bażanta lub skrzydło jastrzębia.czyli żagiew łuskowata.
Dzisiaj go udusiłam z cebulką na maśle, ale wydawał się twardy i dlatego zmiksowałam i dodałam do piersi z indyka. Mieliśmy ciekawy obiad, bo jeszcze szparagi dodałam

Marysiu-podziwiam Twoją kulinarną pomysłowość no i odwagę bo ja nieznanych grzybów nie tykam a grzyb faktycznie ciekawy

Żanetko, przed zjedzeniem nieznanego grzyba oczytałam się różnych opisów - nawet p. Łuczaj o nim pisał i pokazywał filmik - akurat ten grzyb nie ma trujących sobowtórów, ma sitko a nie blaszki pod spodem a trujące są te blaszkowe. I wszystko mi pasowało - że można znaleźć w maju kiedy rozwijają się liście buków a ponieważ ma sporo cennych witamin i minerałów więc udusiłam I żyjemy

Cudne irysy, czekam na kwitnienie swoich m.in. od Ciebie. To będzie dobry sezon irysowy, ale kwiecień nawet jak dla irysów za suchy był

U mnie już zaczynają, dzisiaj widziałam pierwszego jasnoniebieskiego, a ten NN bardzo mi się podoba, jest u mnie ponad 10 lat, dostałam go od Oliwki z pierwszego forum, to taki średniaczek, gdybyś chciała to daj znać



znowu z komórki, aparat klika tylko kiedy chce

Miło słyszeć Marysiu że nic Wam nie jest pięknie kolorowo

Imponująca jarzębina

Młode lny padają ofiarą intensywnego pielenia i suszy. U mnie kiedyś jeden ostatni uchował się jako młoda sieweczka wychodząca spod kamienia. Rozmnożyłam go i chucham na nie i dmucham

Danuśka,
Iwonko, - u mnie intensywne pielenie nie zdarza się , ale susza niestety jest Jarzębina jesienią bywa ofiarą nalotów dywanowych przez stada drozdowatych
Kilka z ostatnich dni, ku pamięci