Całe dzieciństwo jadałam chleb pieczony przez babcię i mamę w piecu chlebowym, na życzenie babcia robiła nam małe chlebki z jabłkiem lub pieczone na liściach tataraku. Wtedy pieczywo ze sklepu, pszenne, smakowało nam bardziej, bratu do dziś tak zostało, ale ja z wiekiem coraz bardziej tęsknię za smakami dzieciństwa, dlatego też zabrałam się za pieczenie chleba w domu.
Najpierw upiekłam bez zakwasu, na suchych drożdżach, synom smakował, ja też zjadłam, ale to nie był ten smak. Jeśli ktoś lubi polecam ten przepis na
chleb orkiszowy bez zakwasu.
Dzisiejszy wypiek, krojony na gorąco, dlatego nie prezentuje się najlepiej
.
Składniki na bardzo dużą porcję, robię z połowy, a dziś z 1/3 :
2 kg mąki tortowej
1 litr mleka
3,5 szklanki ciepłej wody
1 szklanka siemienia lnianego
1 szklanka podprażonych na suchej patelni lub w piekarniku ziaren słonecznika
2 łyżki soli
zakwas
Można dodać prażoną cebulkę lub inne dodatki, znajoma dodaje nasiona czarnuszki.
Zakwas rozmieszać z ciepłą wodą, suche składniki wsypać do miski, dodać zakwas i mleko, wymieszać ręcznie łyżką lub robotem do połączenia wszystkich składników, odłożyć 2- 3 łyżki do wyprażonego słoiczka na kolejne pieczenie, resztę przełożyć do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć ściereczką i pozostawić na ok. 12 godzin w temp. pokojowej do wyrośnięcia. Piec 1 godz. w temperaturze 200
oC, po upieczeniu wierzch chleba posmarować oliwą.
Po posmarowaniu wstawiam na chwilę do ciepłego jeszcze piekarnika.
Zakwas przechowywać do 2 tygodni w lodówce bez dokarmiania, podobno można go też zamrozić i korzystać w dogodnym czasie.
Pierwszy zakwas można przygotować samodzielnie, ale sama tego nie robiłam, widziałam natomiast w sklepie obok mąki torebki z suchym chyba
zakwasem, następnym razem przyjrzę się dokładnie.
Nie wiem co robię nie tak, bo mój chlebek nie wyrasta przez te 12 godzin, dopiero w trakcie pieczenia, jest ok. tylko pęka na całej długości, jak keks. Widziałam natomiast u znajomej, że podwaja swoją objętość, może mam za chłodno w domu albo robię zbyt gęsty, tym razem ciasto na pewno było za gęste.