Kalmio, sam się trochę dziwię, że te lilie tak szybko wschodzą. Może lubią wykopywanie i obieranie z balastu? Bo prawie wszystkie, poza jedną czy dwoma, na jesieni wykopywałem i się nad nimi pastwiłem, znaczy dzieliłem, obdzielając sąsiadów bliższych i dalszych, bo chcieli mieć. Myślałem, że im krzywdę robię (znaczy liliom, nie sąsiadom, chociaż to drugie do dyskusji
). A tu proszę! Ale głównie dlatego, że jak gdzieś przeczytałem, dobrze jest co trzy-cztery lata zmienić im miejsce.
Kotka nasza, oczywiście, to Nutka - niedawno tu o niej pisałem, bo miała problemy z jelitami. Mamy jeszcze czarnego Bajtka i dochodzącego, sąsiedzkiego Kajtka, który prawie należy do nas, co prawda nie formalnie, ale przesiaduje, a nawet sypia u nas tak często, że zaczynam mieć wątpliwości. Oczywiście przy okazji się też pożywia, cwaniaczek.