Ewciu-Nowinko (dla rozróżnienia dwóch Ew), sama wiesz jak to jest. Jak się zaczyna szukać czegoś konkretnego (ja tak zacząłem od Zolushki, która mi się u Ciebie spodobała), to po drodze zagarnia się wiele innych, no bo też się podobają, albo trzeba złamać kolor lub jeszcze coś innego (Mama: "Przydałby się też biały, u mojej babci były i białe"
). Kończy się tak, że przychodzi paczka za paczką z różnych źródeł, a Barcikowscy to nawet jakiś gratis mi dodali, tylko nieoznaczony, muszę poczekać na kwiaty, to go zidentyfikuję albo i nie. Rudbekię fulgida Goldstrum J też dołożyli, choć do rudbekii nie pałam na razie jakąś szczególną miłością (skądś wzięła się pod ognikami i nie mogę jej stamtąd skutecznie usunąć), ale może zapałam. Poniżej kilka fotek floksików dopiero co nabytych, które mają jeszcze kwiatki, na niektóre trzeba będzie poczekać do przyszłego roku (np. Blue Boy, bo przyszedł już przekwitnięty i w ogóle w nie najlepszym stanie, więc go ściąłem, podobnie Coral).
Basiu, no właśnie, charakterek to loteria. Ja w swoim życiu miałem dwa psy, jeden bardzo mądry o spokojnej naturze, drugi niestety mniej rozgarnięty, lubił ganiać wzdłuż płotu, co wiadomo, jak się kończy (okopami). Pies wymaga znacznie więcej uwagi, koty są samoobsługowe.
Wiesiu, tak, wiem, pies wymaga poświęcenia mu więcej czasu niż kotom. Trzeba go pewnych nawyków nauczyć, jeśli nie będzie miał spaczonej psychiki, to nie powinno być problemu. Jest jeszcze tylko jeden dylemat - pogodzenie nowego członka rodziny z dotychczasowym zwierzyńcem. Nasze koty są z adopcji, kotka, ta bura, była półdzika, gdzieś odłowiona z działek. Mieliśmy spory kłopot na początku, przez prawie tydzień siedziała pod łóżkiem i jęczała z niezadowolenia, że okropni ludzie zmienili jej miejsce. Całe szczęście, że było to zimą (trafiły do nas w styczniu 2011), więc wszystko pozamykane, nie miała swobodnego wyjścia na dwór, był czas na przyzwyczajenie jej do miejsca. W przeciwnym razie pewnie dałaby w długą i tyle byśmy ją widzieli. Dopiero w kwietniu zaczęły wychodzić do ogrodu, do tego czasu była już jednak na tyle przywiązana do nowego miejsca i ludzi, że kiedy ją coś nowego przestraszyło na zewnątrz, wiedziała już gdzie znajdzie bezpieczne schronienie. Teraz łazi po okolicy w najlepsze, ale jej charakterek zachował trochę z półdzikiego stanu. I tu widzę zasadniczy problem z wprowadzeniem psa, z pogodzeniem ich. Zobaczymy.
Ewo, kocie dołki, rozrzucona kora - to wszystko dobrze znam, ale to nie jest duże zmartwienie. Begonie rosną w ziemi, ślimaki dały im spokój. Widocznie są dla nich niestrawne. Dalie, które wcześniej też tam wsadziłem, zeżarły do ostatniego listka.
Adessa Special Lilac Twist
Flame White Imp.
Floks szerokolistny 'Hercules'.
Kirmeslander.
Margret Duisberg.
Natural Feelings
Sweet Summer Fantasy.
Tiara.
Zolushka już zasiedlona przez pszczołę. Chyba na nim przysnęła, albo się odurzyła za bardzo.