Tak
Gosiu, przyznaję, trochę zaszalałem ostatnio bylinowo, ale to Wasz Zielonozakręconych wpływ, Waszych kolorowych ogrodów i doświadczenia, którym się tu dzielicie. W pewnym momencie stwierdziłem, że za mało mam kwiatów w porze letniej. Wiosną jest ok, bo wtedy kwitną różaneczniki, a trochę ich mam, ale latem, poza funkiami, których ukwiecenie w sumie jest dość jednolite (nie licząc może odróżniającej się Afrodyty) i hortensjami, innych kwitnących prawie nie było. Zresztą różaneczniki kwitną krótko i choć je bardzo lubię za tę ich wiosenną zjawiskowość, to takie np. floksy potrafią naprzemiennie kwitnąć długo, może nie cały czas obficie, ale jednak, podobnie jeżówki, pysznogłówki i inne.
Cieszą mnie Twoje oceny goldenów, wierzę, że choć teraz szaleje, to z czasem będzie spokojniej i ogród przetrwa.
Najważniejsze, że nasze koty powoli zaczynają się przyzwyczajać do jej obecności. Bajtek, czarnuch, jest dużym kotem, u niego poszło szybko. Już wie, że nie stanowi ona dla niego zagrożenia, czuje przewagę, spokojnie sobie leży i obserwuje, do domu wchodzi bez zastanowienia i rozglądania się, a nawet zaczął podbierać jej suchą karmę, gałgan. Co prawda jeszcze się do siebie nie zbliżają "na styk", ale na tym etapie to korzystne, bo szczeniak ma trochę niekontrolowanych, zwłaszcza w zabawie, ruchów, a koty tego nie lubią. Z Nutką, kotką, jest trochę gorzej, nie czuje się jeszcze aż tak bezpiecznie, ale z każdym dniem jest mniej stresu, już nie zwraca uwagi na obecność Wiki, kiedy chce jeść. Dość spokojnie mijają się w drodze do kuchni. Wczoraj Nutka siedziała sobie spokojnie na drapaku i obserwowała z wysokości psie (sucze) figle, w tym i podgryzanie drapaka. To już duży postęp, w poprzednich dniach chowała się za kanapę, uciekała na schody albo domagała się wypuszczenia na taras.
Co do Monty Dona, to zdaje się jeden z jego goldenów (Nigel) odumarł go w maju tego roku.
Nowy nabytek: Floks "Adessa Special Purple Star".