Wspomnienie różane cudowne, aż tu zapachniało.
U mnie szafirki z kolei szaleją i nie dają się zagłuszyć. Są w charakterze chwasta. Chodzi oczywiście o drobnokwiatowego.

Miłko szafirki nie dają się zagłuszyć ale kwitnących w środku lawendy nie za bardzo widać.

Dzisiaj taki troszkę zleżały śnieg bo u niektórych nie było wcale a u innych powoli znika.
Souvenir de Christophe Cochet

Ta róża ma wybujałe ambicje i koniecznie chce zaanektować cyprysika.
Udająca pnącą Souvenir de Christophe Cochet

Ależ bogactwo wszelkiego kwiecia u Ciebie!!
Rodki piękne. To była chyba pierwsza z rośin, jakie kiedykolwiek kupiłam, ale że wtedy byłam kompletny ignorant w kwestii roślin, to długo nie pożył. I to doświadczenie chyba mi się w podświadomość wryło, bo po tej przygodzie już nie podejmowałam więcej prób z wrzosowatymi… no poza borówkami, ale wiadomo - bardziej użytkowo niż ozdobnie, choć jesienią potrafią się ładnie zabarwić

Dołączam do podziwiających róże. Szczególnie przyciągnęła mój wzrok Twiggy’ Rose

No i len fajny! W tym roku zamierzam zacząć z jednorocznymi. Dopisuję go więc do listy nasionowych chciejstw

Cieniste zakątki z hostami i paprociami - miodzio!

Asiu witaj w różanym ogrodzie.
Ten len to jest wieloletni choć poszczególne kępki są krótkowieczne, za to świetnie się sieją. Podobno na glinie nie za dobrze rośnie, ja mam żółty piaseczek więc mu dobrze.
Ile posadzonych rodków odeszło do roślinnego nieba nie pytaj, z tych całkiem pierwszych rosną tylko dwa, jeden nn z mikrusów po iluś tam latach postanowił odejść więc syaram się uchować sadzonkę z niego, może coś z niej będzie. Reszta rodków to względne nowości i też nie wszystkie chcą dobrze rosnąć. No ale co można posadzić pod dębami jak nie kwasoluby, staram się o nie jak mogę.
Tyle różności u mnie rośnie ale i tak moją miłością są róże.
Dziękuję za pochwały.

Majeczko -zdrowia ,szczęścia jeszcze wspanialszego kwitnienia Twoich ulubienic -Szczęśliwego Nowego Roku

Żanetko serdecznie dziękuję za życzenia.
Tobie też życzę w tym roku zdrowia, więcej czasu dla siebie i spełnienia tego co sama sobie życzesz.

Powzięłam postanowienie noworoczne -wrócić do ogrodu. Tym bardziej, że mam go tuż za progiem Róż po życiowych perturbacjach została mi może połowa, więc z tym większą przyjemnością patrzę u Ciebie na te, które u mnie już nie mieszkają. Czasem słusznie
A kolejne postanowienie to posadzenie chryzantem. Też wybyły, a jesienią są niezastąpione, co widać na Twoich zdjęciach

Wszelki duch kogo przywiało do mojego ogrodu witaj Ewo po bardzo długiej przerwie przykro mi że życie Cię poturbowało mam nadzieję że wyszłaś na prostą i będziesz czasami zaglądać. Niech ten rok będzie dla Ciebie dużo lepszy niż poprzednie

Zaraz wszelki duch :... Nowy rok, nowa ja
Pogoda wygląda cokolwiek wiosennie, więc czas zacząć myśleć o nowym sezonie. Liczę na to, że będzie bardziej udany i bardziej pracowity niż ostatnie kilka. Plany przed sobą widzę ogromne, tylko siły już jakby nieco mniej. Albo się rozbestwiłam
Parę róż z tych przepadłych mam nadzieję posadzić na nowo.
Dr van Fleet od Ciebie nadal rośnie, choć miałam nieszczęście przesadzać tego potwora. Znowu zaczyna zajmować całe dostępne miejsce. I niedostępne też.

Ewo od tak dawna się nie odzywałaś że bardzo się zdziwiłam. Oby ta zmiana od nowego roku dodała Ci motywacji do pracy w ogrodzie. Róże to są chwasty nie do zdarcia, jak już zakorzenią się swoimi korzeniami to są w stanie dużo przetrwać. Dr van Fleet to terminatorka, ta co rośnie przy ganku starego domu ciągle chce zarastać wszystko choć zasypana gruzem ciągle odbija, zastanawiam się jak ją zlikwidować bo kiedyś będzie tam droga dojazdowa do domku.
Niestety sił nam ubywa z wiekiem, też ledwo dajemy radę z mężem, a że zostaliśmy sami to jakoś musimy dawać radę.
Wiosenną temperaturę wykorzystałam przycinając miskanty i chryzantemy. Trochę się martwię tym ciepłem bo bzyki się wybudziły a tu nie ma jeść, oby jak najszybciej wróciły zimowe temperatury.

Majko najlepszego na ten Nowy Roczek. Zdrówka dla Was i sił do ogrodowania, pogody ducha i uśmiechu. Róż zdrowych i pięknych...

Aniu dziękuję.
Przyda się i zdrowie i siły bo ogród jakoś dziwnie robi się coraz większy. W związku z tym dzisia zabraliśmy się za podcinanie berberysów i żywotników od sąsiada, które rosną zdecydowanie za blisko płotu i zalegają na naszych berberysach. Daliśmy radę przyciąć tylko po 3 krzaki ale jakiś początek już zrobiony.

Majeczko witaj w Nowym Roku melduję że staram sie byc na bieżąco ale jakoś z pisaniem gorzej

Dzisiaj nic nie zrobiłam w ogrodzie.
Jak wczoraj było 18 na plusie, słonecznie i bez wiatru - tak dzisiaj odwrotnie, zimno, wietrzysko a teraz już na minusie
Buziaki

Danusiu to masz tak jak ja, poczytam i tyle, komputera nawet nie włączam a miałam wspominki robić.
Vero u nas jeszcze było ładnie i choćnie planowałam żadnych prac to wkurzyły mnie te zwisające tuje i zbytnio wystające kolczaste gałązki berberysów. Może jutro już nic nie zrobimy jak przyjdzie zła pogoda.
Dziękuję Wam za wizytę.

Ja tak łażę po ogrodzie i mysle sobie co bym teraz zrobił, gdyby Mi się chciało.
Tyle tylko, że mam niechcieja.
Pozdrawiam i jak to dawniej mówiono -Dosiego Roku

Jurku dzisiaj mam niechcieja, co ja mówię, niechcieja to mam każdego ranka, potem jak już wyjdę na obchód włości i coś mi wpadnie w oko to albo zrobię albo nie, tak że zapał miewam tylko w przypływach. Jeszcze mamy znośnie bo słonko świeci to kto wie czy nie wezmę sekatora i nie napadnę kolejnego berberysa.
Masz rację, Dosiego Roku i pozdrawiam Was wszystkich.

No i napadłam rządek berberysów i dwa krzaczory przycięte i ogolone z boku tuje sąsiada, powoli posuwam się ku ulicy ale do końca jeszcze sporo krzaczorów i zabiedzonych krzaczków.