Cd

Dr. Eckener nie cierpię tej róży, wypuszcza 2 metrowe pędy a na końcu malutki bukiecik, przycięłam ją na 40 cm i albo coś z niej będzie albo się pożegnamy


Dr. Hurta rośnie w małym ogródku


Dr. W. van Fleet mam aż 3 krzewy
ten główny




ten niezmordowanie odbija wśród gruzów starego domu, mam nadzieję że teraz skutecznie go wykarczowali

jest jeszcze trzeci na siatce ale kwitnie do sąsiada i nawet mu nie robiłam zdjęć

Duc de Fitzjames w zeszłym roku otrzymał wsparcie i ma po czym się wspinać, tylko że ciągle wybija mu podkładka i osłabia kwitnienie

Dla poprawy samopoczucia w akcie desperacji kupiłam trzy róże pana Łukasza Rojewskiego: Daenerys - Matka Smoków, Perfume Lagoon, Pina Colada - Patronus.

Maju, ja to rozumiem, też sobie poprawiam humor i zakupiłam kilka róż angielskich, kilka okrywowych i parę ciemierników. Po krótkiej wiośnie przyszło przebudzenie i kilkanaście cm śniegu. Dlaczego to jest akt desperacji?

Ja z kolei poszłam w ciemierniki a aby sobie poprawić jeszcze lepiej humor w środę jadę z Olusią do Sadzawki

I co Maju? poprawiły Ci te zakupy nastrój???
U mnie to działa na krótką metę, robię potem sama sobie wyrzuty .
Powiedz, jak sobie nie wypominać? brakuje miejsca słonecznego a zamówiłam ponad 10 dalii .
U mnie już od trzech lat wybijają "dzikie" pędy przy Teresce Bugnet,
bardzo mnie to wkurza, nie wiem, czy jest sposób, by to zahamować?
Kapelusz Napoleona z tego powodu straciłam.
Przystopowałam z różami kilka lat temu i zupełnie nic nie mówią mi te nowe odmiany od Rojewskiego.
No, może poza Królową Warszawy, o której gdzieś wcześniej wspominałaś.
Widziałam ją podczas wystawy na Zamku Królewskim w Warszawie (w czasie zlotu mazowieckiego).
Nawet zrobiłam jej kilka fotek, wydaje się bardzo delikatna.
Nie wiem, jak Olusia z Vercią przebiją się do Sadzawki przez te zapowiadane śnieżyce i przy "siarczystych" mrozach do -15?

Kasiu akt desperacji bo z każdym dniem czuję się coraz słabsza i schorowana więc nie wiem kto to będzie sadził i pielęgnował, liczę że wizja nowych róż pobudzi mi chęć walki o zdrowie.
Vero tylko nie zgubcie się w tym zaśnieżonym świecie.
Elu ja jak już mnie bardzo wkurzyły odrosty Cottage Rose to potraktowałam je Randapem, podkładka przestała odbijać a Cottage rośnie dalej. Królowa Warszawy ładnie rośnie i kwitnie, zobaczymy jak inne będą się sprawować.

Teraz rozumiem Maju. Życzę Ci dużo zdrowia , żebyś miała dużo sił na przyjemności w ogrodzie... a to wiąże się z ”pewnym nakładem pracy.”
Królową Warszawy znam z wideo, warta grzechu, wpadła mi w oko. Szczęśliwie mimo swoich lat nie odczuwam jeszcze zmęczenia i mam duże plany, które realizuję stopniowo metr po metrze kwadratowym. Ten zakup kilkunastu róż to spełnienie zachcianek. Mam dużo odmian, ale to raczej to, co było dostępne, a nie to co bym koniecznie chciała. Pewnych róż już bym drugi raz nie kupiła, inne tak, nawet po kilka tej samej odmiany. Czytam, że Ty też masz już niektórych dosyć.

Kasiu dziękuję.
Nie każda róża daje przyjemność a jak już ma takie dziwaczne wyskoki albo ledwo zipie to czas dać jej ultimatum a jak to nie pomoże to ją wyautować. Obok tej wkurzającej Dr. Eckener rośnie taka malizna z jednym patyczkiem. Dzisiaj jak spacerowałam szukałam miejsc dla nowych, ta malizna mnie zaciekawiła, nagięłam ten patyczek a on złamał się u podstawy czyli sama postanowiła odejść i dać miejsce następnej.

Dziewczyny kochane, o jakim Wy śniegu piszecie - toż u nas jesienna golizna, tyle że ostatnio z mrozem.
A śnieg ??? Na forum gdzieniegdzie widzę jak to wygląda

Vero mam troszkę śniegu, jakieś 5 cm i fajny mrozik to może się ten biały kocyk utrzyma.

Biel się pojawiła w ogrodzie ale typowo wiosenna








W takiej sytuacji nie chce mi się wspominać róż tylko wyczekuję nowych pączków

To wypatrywanie nowych pączków w ogrodzie jest fajniejsze od najlepszych wspominków

Majeczke i teraz juz będzie coraz piękniej

Majka fajne róże zamówiłaś… pooglądałam sobie w Rozarium… i jeszcze podobała.mi się Cicha noc i Reykjavik.
U mnie też wszystko startuje , w ogrodzie bajzel, a ja się kuruje … aczkolwiek dziś, żeby nie nabawić się odleżyn na tyłku, ciachnęłam reszte ciemiernikowych liści i popikowałam ponad setkę cyklamenów…
Zdrówka Majka i byle do wiosny

Danusiu żeby było coraz piękniej to jeszcze ogrom pracy mnie czeka. Powolutku ogarniam burdel w małym ogródku po wyburzeniu, rzeczywiście powolutku.
Aniu to mogę się z Tobą przywitać w chorowaniu, też mnie dopadło i kolejny dzień więcej leżę niż siedzę, dobrze że pogoda paskudna to nie żal.
Cicha Noc jeszcze mi się nie trafiła ale Reykjavik już od jesieni siedzi w donicy.
A pro po róży w donicy to będziesz musiała przyjechać po swoją, widać że się zakorzeniła bo ma różowe noski. Jesienią odcięĺam ją od matki i dała radę. Donica wielka i ciężko będzie ją wyciągnąć z ziemi, chyba że wnuka poproszę, ale on był tym pacjentem 'zero' co porozsiewał wirusy, a teraz musi odrobić zaległości w szkole, do matury cisną z polskim jak szaleni. Przy takiej przeciągającej się zimowej aurze to prace przy różach będą chyba dopiero w kwietniu.

Majka jeżeli róża jest w donicy to chyba do wiosny nic jej nie będzie …przyjadę to wytargam ją, nie goń młodego. Ale się cieszę że się udało…dzięki
Ja już dziś całkiem nieźle, najważniejsze, że temperatura mi spadła.

Aniu róża siedzi sobie spokojnie i czeka na Ciebie, a kiedy przyjedziesz to ją wykopiesz. Na razie mi nie przeszkadza.
To dobrze że Tobie lepiej. Ja temperatury nie miałam wcale, mam zawalone zatoki i krtań, słaba jestem i tylko poleguję. Muszę sobie zaparzyć goździki i inne zielsko i zrobić inhalację ale nie chce mi się ruszyć z fotela. Patrzę tylko jak śnieg popaduje lub robi się kurzawa.

Dzisiejsze słońce wyciągnęło mnie na chwilkę na szukanie wiosny.
Podzikowe krokusy zaczynają się namnażać i te większe już zakwitają.

I stara wiosna

Tu tez był piękny dzień ze słoneczkiem