Maju, co powiedział ortopeda?

Ela zadała pytanie o cięcie rugos, a ja zapytam, jak ma m przyciąć Nevadę po kwitnieniu.
Czy ją w ogóle przycinać?

Elu przepraszam, nie wiem czemu nie doczytałam
Gosiu dziękuję za przypomnienie
Ogólnie rugosy lubią cięcie i ładnie się rozbudowują, mieszanki rugos które mają w genach jakąś wysoką mogą dążyć do odbudowania wysokości.
Główna zasada cięcia każdej róży - trzeba odmładać czyli wycinać najstarsze pędy. Przeważnie mocne cięcie robimy wiosną, za to roże raz kwitnące tniemy po jedynym kwitnieniu i wtedy jest czas na mocne skrócenie.
Nevadę jako lekko powtarzającą można teraz przyciąć.

Ja tnę róże wtedy kiedy mam czas, najwyżej jeden sezon będzie słabszy. No ale ja mam tyle róż że muszę i mogę tak robić. Jak się ma róż mało to wypada wszystkie cięcia robić w terminach.

Gosiu ortopeda odebrał nadzieję na życie bez bólu. Przepisał mi tylko plasterki niby przeciwbólowe, ale to był wielki niewypał bo to pochodna marihuany, ból pozostał a do tego wszystkie uboczne objawy, wytrzymałam tylko tydzień.

Maju, pisałyśmy równocześnie, więc to dlatego, upomniałabym się .
Wiosną cięłam normalnie, ale potem musiałam docinać suche pędy, róże są rzadsze, ale wysokie,
Chyba je skrócę po głównym kwitnieniu, bo mnie to trochę drażni.
Newada w tym roku miała takie małe i zniekształcone kwiaty, że nie miałam z niej żadnej radości.
A najbardziej zawiodła mnie stara "babcina" róża (w typie stulistnej), wykorzystywana na konfitury w fazie płatków; po zimie większość jej pędów musiałam wyciąć, bo wypuszczały liście i zamierały.
Co mogło być tego przyczyną? to niby taka żelazna odmiana.

Elu chyba wszystkie i wszędzie te najwcześniejsze róże miały przez przymrozki uszkodzone pączki i albo je zrzuciły albo były małe, krzywe i brzydkie kwiatuszki.
Co może być przyczyną zamierania nowych pędów nie wiem, może też winny przymrozek, a może coś innego. U mnie czasami takie nówki uschnięte występują, ale sporadycznie i nigdy się nad tym nie zastanawiałam.

Majko, pięknie już musi pachnieć u Ciebie. Chyba nie uda mi się w tym roku dotrzeć do Ciebie na róże… w robocie nie wiadomo gdzie łapy włożyć … może w wakacje sie uda… i tak jesteś dobra z daliami- moje dopiero w ostatnią środę wytargałam z garażu.. wyłaziły już z worów , na szczęście już posadzone …
Trzymaj się cieplutko

Aniu już końcówka pachnideł, zaczęły najpóźniejsze róże i te maluchy co były cięte do ziemi, na większości rabat zielono i zarośnięte.

No i znowu nie wchodzą zdjęcia. Tzn post ze zdjęciami wisi a ten już nawet edytowaĺam.

Po edycji można wstawić zdjęcia i są wstawione od najnowszych do starszych
3 czerwiec tzw rojowisko

Pięknie

Inny stary fragment ogrodu od wschodu.
9 czerwca







Dzisiaj z okna

Wszystko piękne, ale najbardziej mi się podoba "rojowisko" od nazwy twórcy róż

A na dole pod domkiem



Rugosy i martagony obmarzły i nie było kwiatów, jednoroczne ostróżki też gdzieś przepadły więc kiepsko z kolorem.

nowababka napisał: Marysiu planuję jeszcze jedno rojowisko, na terenie po starym domu mają być róże Łukasza Rojowskiego wzdłuż chodniczków i siatki, pod warunkiem że dożyję do tego pięknego dnia kiedy wszystkie będą kwitnąć.
W narożniku siatki rośnie już Dzika północ



Miała być Polonica a chyba jest Reykyavik



Pegasus

Przy jednym z chodniczków rosną już przesadzona Iwona



Obok miała być róża Kuchenne rewolucje ale to pomyłka jeszcze nn

Majeczka cudnie no cudnie i tyle

Na szybko w przelocie na kompost uchwyciłam.

Ja wiedziałam, że jak tylko róże zaczną się rozkręcać, rozkręcisz się i Ty. Tyle mi się Twoich ślicznotek podoba, ale ja wkoło róż nie umiem chodzić i te co mam. muszą mi wystarczyć. Współczuje bólu i rozumiem, że plasterki nie odpowiadają. Mnie by też wkurzały, bo nie wiem jakie odczuwałaś skutki uboczne, ale otępienie, senność , czy lekkie odrętwienia to nie dla mnie. Miałam kiedyś rwę, która nie reagowała na żadne leki więc rozumiem.

Miłko dokładnie takie skutki uboczne odczuwałam i w pewnym momencie poczułam że tracę kontrolę nad własnym życiem.
Nie wiem czy się rozkręcam, ale tyram i nie przy różach tylko ciągle porządkuję ogród po zimie. Dzisiaj to był kolejny dzień walki z perzem na terenie starego domu.
Mam pierwsze kwiatuszki dalii.



To co prawda w donicy ale są.

Super! Kwitnie Ci Purpinka! Pokaż ja w daliowym wątku, please!

Trochę dzikości

Ślaz mauretański




Tymotka Boehmera




Rezeda żółta






Mak polny


Firletka kwiecista