Izuniu, oprócz klonów czerwonych (u mnie rosną odmiany Sun Valley i Red Rocket) czerwone są także liście dereni kwiecistych i dereni kousa. Na żółto przebarwiają się: catalpa i tulipanowiec.

W powietrzu czuć jakby wiosna się zbliżała, a trawy wyglądają jakby zimy nie było . Wszystkie stoją sztywno. Zdjęć żadnych nie posiadam, ale może jutro uda się coś cyknąć .

Lukrecjo, ja szyb nie skrobię. Samochody stoją pod wiatą i to wystarcza, żeby mróz je omijał. Piszesz, że musiałaś dużo nadrobić - za zimą skręcam w inne obszary i przez kilka tygodni praktycznie nie zaglądałam na forum. Zajmowałam się domem, robieniem lamp, przeróbkami mebli itp. Mam dużo do nadrobienia .

Ewciu, chyba będę musiała wprosić się do Ciebie wiosną, bo od dawna intryguje mnie Twój park. Nie potrafię wyobrazić sobie wszystkiego na podstawie zdjęć.

Gosiu - Margo, czy w ramach zlotu, czy nie - zawsze jesteś mile widziana .

Miłko, u Ciebie nie ma traw a u mnie dalii. Będziemy więc się podglądać wzajemnie .

Ostatnie zdjęcia robiłam na początku października. Potem przestałam wychodzić do ogrodu. Czy z aparatem, czy bez, jest mi zimno . Nawet przy takiej zimie jak tak .
Zapomniałam zrobić w niedzielę zdjęcia. Wybiegłam do ogrodu jak się ściemniało.
Niewiele uchwyciłam. Widać jednak, że trawy stoją na baczność, jak nigdy. Nie było śniegu, a z wiatrem, jak widać, dają sobie radę.







Od dłuuugiego czasu zbieram się w sobie, żeby pościnać przynajmniej kłosy rozplenić, bo już, oczami wyobraźni, widzę te tryliardy siewek . Jak pogoda się utrzyma, to planuję zrobić to jutro.



Dzisiaj świeci słońce i jest nawet ciepło. Nie zdążę jednak zająć się tym przed pracą. I w dodatku jestem trochę przeziębiona . Zrobiłam jednak przegląd całości:

trawy:








I mój ulubiony punkt widokowy - "stojąc na grillu"



Kosodrzewina Wintergold w pięknej, zimowej szacie:


A tutaj 3 kosówki, ale chyba tylko jedna ma wystarczającą ilość słońca, by zaprezentować w pełni złocistą sukienkę:



Kolejną rośliną, która niezawodnie przyciąga mój wzrok o tej porze roku jest juka ogrodowa Color Guard.. Może ktoś ma nadwyżki? Chętnie dokupię :

Nie narzekaj, zdjęcia fajne! Nawet znawcy polecają robić zdjęcia w złotej godzinie, właśnie wtedy, jak się ściemnia!

W tym roku NIC nie okrywałam,
Jeśli będą zapowiadać przymrozki będę musiała zabezpieczyć hortensje ogrodowe, bo pąki mają już bardzo duże:



Pięknie zapowiadają się magnolie:





Rododendrony w większości też zapączkowane:





Wyjątek stanowią 2 (z trzech kupionych wiosną u Ciepłuchy) plus kupiony 2 lata temu, ale ciągle chorujący.

Azalie też w gotowości:



Derenie kousa też obiecująco :



Wierzba już się koci :



Za to ciemierniki, jak co roku, czekają spokojnie do wiosny





Paprocie, w większości wyglądają tak:







Podjęłam też decyzję odnośnie klonu czerwonego. Zmiany chorobowe wyraźnie się roznoszą. Na razie idą w górę - było jedno zgrubienie, są już 3 . Postanowiłam przyciąć poniżej zmian i zobaczyć, co z tego wyjdzie. Na razie klon będzie wyglądał słabo, ale nowe nasadzenie też będzie potrzebowało czasu, żeby dać efekt. Jeśłi dobrze pójdzie, to za 2-3 lata klon powinien odbudować kształtną koronę. Jeśli nie, to wtedy poszukam zastępstwa.

Czyli ogród w zasadzie bezobsługowy..!
Ja się jednak złamałam i przed wyjazdem na święta okryłam kilka hortensji i dwa kloniki, także
sośnicę i kilka paproci... bałam się nagłej zmiany pogody...

Szkoda tego klona bo pięknie świecił...

Powiem Ci po cichu, że dojrzałam do .. derenia Venus... a już go miałam w ogrodzie...

Edytko pięknie trawy wyglądają nawet o tej porze roku a przez to że nawet u mnie śniegu mało to i moje stoją ładnie rozplenica sie u mnie nie sieje więc nie mam takiego problemu.Ciemierniki oglądałam u siebie wczoraj i wyrywają się te na podwyższonej rabatce reszta na szczęście czekają na wiosnę
Klona szkoda bo już był taki piękny ale może uda Ci sie go uratować.

Nelu, przy tej pogodzie ogród jest bezobsługowy . Powiem Ci, że przed chwilą otworzyłam drzwi tarasowe, żeby wypuścić psa i zobaczyłam, że pelargonie, których nie sprzątnęłam jesienią, mają zieloniutkie liście . Piszesz, że się złamałaś i okryłaś rośliny, a ja nie zdołałam się zmobilizować, żeby to zrobić . Nigdzie jednak nie wyjeżdżałam i co jakiś czas sprawdzam prognozy pogody, żeby podjąć szybką akcję w razie potrzeby .
Klon, w najbliższym sezonie z pewnością ozdobą nie będzie, ale może jeszcze się odbuduje. Takie prawa natury i musimy się z tym godzić. Na szczęście mam jeszcze jednego, który będzie musiał przez jakiś czas robić za dwóch .
Mój Venus bywał w ogrodach, w których nawet ja nie byłam . Mam nadzieję, że w tym wypadku natura nie spłata figla i zobaczę jego kwiaty w tym roku .

Danusiu, trawy trzymają się bardzo dzielnie, ale zaczynają śmiecić. Nawet trochę mnie korci, żeby zacząć sprzątanie na rabatach, ale trochę obawiam się, że jednak przyjdzie zima. Zobaczymy, co będzie z klonem. I jeszcze mi się przypomniało, że nie zajrzałam do katalpy . Z nią też były w zeszłym roku problemy. Muszę dzisiaj sprawdzić.

Ja też niczego nie okrywałam, może bardziej z lenistwa. Różom kopczyków nie zrobiłam, bo ...po co? Też mnie korci na sprzątanie. Może w sobotę trochę powywijam narzędziami...
Magnolie pięknie zawiązały! Klona szkoda, dobrze, ze próbujesz go jeszcze ratować!

Miłko, bez wątpienia, podstawową przyczyną tego, że rośliny nie zostały przygotowane do zimy jest w moim przypadku, niewątpliwie lenistwo. Nawet nic nie okopczykowałam . To, warto by jednak zrobić . Nigdy nie spieszę się z okrywaniem, bo chcę, żeby rośliny zahartowały się, zamiast rosnąć, mając zbyt ciepło.
Każdego roku kopczykuję, jak stabilizują się temperatury ujemne, ale w tym roku to się dotychczas nie wydarzyło. Waham się, jakie zabezpieczenia powinnam jednak zrobić . Skłaniam się do użycia cieniówki, ewentualnego wrzucenia kartonów na hortensje. Na razie jednak obserwuję pogodę .

Sprawdziłam stan leczonej wiosną katalpy. nie wygląda zbyt dobrze. Już jesienią zauważyłam problem, ale potem skutecznie o nim zapomniałam.
Wiosną kora u podstawy pnia katalpy zaczęła odchodzić a tkanka pod spodem stała się miękka - można było wcisnąć palec. Odkopałam pień i potraktowałam środkiem grzybobójczym. Rana ładnie się zagoiła, a katalpa puściął liście, potem zakwitła i nie zdradzała żadnych objawów chorobowych. Zagłębienie wokół pnia wypełniłam piaskiem i rokowania były dobre. Jednak późną jesienią pojawiły się narośla na uszkodzonej części pnia. Dzisiaj wyglądają tak:

grzyb od spodu


i z góry:



kolejny:



A w innym miejscu widać brązową, śluzowatą maź:



Podpowiedzcie proszę co z tym można zrobić . Katalpa jest dominującym akcentem na tej rabacie i jej strata wpłynęłaby bardzo niekorzystnie na całość .

edyta napisał:

Grzybowej można było ugotować!!!

Może trzeba ponowić czynności!?

Prawdziwe przedwiośnie u Ciebie Edytko .Pory roku zaczynają zanikać ,jako takie ,a klimat szaleje .Nie jest to dobre .Staczamy się po równi pochyłej i nikt już tego nie zatrzyma .Przyszłe pokolenia mogą nam podziękować za to ,co zrobiliśmy z tą planetą .Oj przykre to .Ja tak marudzę sorki ,ale nie mogę się z tym pogodzić No ale póki co ,pochwalę Twoje włości ,bo są coraz piękniejsze

Na te grzyby to musisz zastosować ciężką chemię i systematyczność, raz widać było za mało. Oczyścić i lać środki co 10 dni, za każdrm razem inny, minimum 3 razy. Potem przerwa i znowu cykl chemii. Na pewno gorzej nie będzie a może da się uratować drzewko.

Obawiam się, że Majka ma rację. Na zdjęciach nie wygląda to dobrze. Ja bym jeszcze trochę odsłoniła niżej podstawę pnia. trzymam kciuki za uratowanie katalpy.

Żeby nie było zbyt pięknie w każdym ogrodzie czasem się coś przykrego trafi . Trzymam kciuki a Ty walcz Edyciu. Tak jak Majka pisze systematyczność jest tu ważna

Też uważam, że nie masz już nic do stracenia z katalpą. Sukcesywne traktowanie chemią może pomóc. Inaczej i tak byłby do wycięcia.

I też niczego nie okryłam na zimę. Mrozy po -4, -5 stopni, to nie mrozy. A temperatury w ciągu dnia są wyższe, więc okrywanie chyba bardziej by zaszkodziło roślinom niż pomogło. Tak myślę... I niczego nadal okrywać nie będę.

Dzień dobry Edytko . Pospacerowałam trochę po Twoim ogrodzie, ależ tu jest pięknie! I to o każdej porze roku. Porównując zdjęcia z pierwszych i ostatnich stron widać jak bardzo wszystko się rozrosło, a najbardziej trawy. Ja cały czas myślę o jakiejś trawiastej rabacie, albo przynajmniej o wpleceniu ich między inne rośliny. Jestem ciekawa czy uda Ci się uratować katalpę, bo ona piękna jest. Wszystkiego dobrego na nowy ogrodowy sezon .

Witak Kasiu, trawy polecam z całego serca . Nawet niewielka rabata trawiasta potrafi zrobić wielką robotę (np. rabata trawiasta u Tomka Mr ).

Zobaczę, jak katalpa zachowa się wiosną. Jeśli będzie dawała oznaki życia, to już mam przygotowane środki interwencyjne i będę lać .

Efciu, też uważam, że nie mam nic do stracenia . Jak się nie uda, to cóż... trudno. Jednak zrobię co mogę .

Wiesiu i Maju, zrobię jak mówicie .

Izko - Tamaryszku, odkopałam katalpę ile się dało. A czy się uda - zobaczymy .

Ewo - Nowinko, ja jednak mam nadzieję, że aż tak źle nie będzie, ale wszyscy musimy wziąć odpowiedzialność za to, co robimy.

Póki co, mamy pierwszy dzień marca, więc ruszam na poszukiwanie wiosny:

Niektóre miskanty chyba w ogóle nie przeszły w stan spoczynku, bo cięłam prawie 2 tygodnie temu zielone . Hortensje i powojniki u mnie w trakcie cięcia.





Trawiasta wygląda jak pobojowisko, ale i tak planuję ją przerobić.


Pigwowiec Cido w ostatnim sezonie kwitł nieprzerwanie od wiosny i wygląda na to, że na zimę również przerwy nie zrobił . Na krzewie widać zarówno pąki, jak i rozkwitłe kwiaty:


I takietamy:

edyta napisał: Koleżanka to chyba nie widziała jeszcze pobojowiska na trawiastych ?
A co planujesz przerabiać, bo z tego co pamiętam rabata wyglądała bardzo dobrze?