Moniśka- kamienie targane w dziecięcym wózku- rozwaliłaś mnie na łopatki
Dzięki za namiary na film na youtubie, z przyjemnością zobaczę.
Ja staram się być odporna na żółte rodki- co prawda zestawienie fioletu z zółtym to chyba moje ulubione połączenie, ale mam też wrażenie, że te żółte rodki są najmniej odporne na mrozy..
Marzy się Tobie wyprawa na Lubelszcyzznę- haha, chyba wszystkim tam się spodobało
ale Ty to się ciesz i kartę w aparacie wyczyść, bo na Zlocie to dopiero widoki będziesz miała
Edytko..oj, mysląc o kamkeniach nie mogę nie-pomyśleć o Tobie i Twoim ogrodzie.
Ogrom pracy w to wkładasz, ale z jakim efektem
Widziałaś metodę Wiesi na taszczenie kamieni...
Pikutku- kamienie sankami- cóż za rewelacyjna metoda!!
Mnie to by nawet kusiło przespacerować się po naszym pobliskim polu i lesie..ale ja wiem, czy tak wolno wynosić
Pani Wiosno, ehhh, czyli jednak to nie mój Mąż został pochwalony..
Myślę jednak, że w kwietniu i maju załuży na peany- jak zrobi prace, jakie dla Niego zaplanowałam, to wdzięczna będe musiała być strasznie długo
*********
Dziś świeci słońce, wiosnę czuć w powietrzu..oczywiście nie wytrzymałam i poleciałam na ogródek z kamieniami.
uruchomiłam kran zewnętrzny, wytargałam szlauch i nawet nie wiecie, jak się ucieszyłam, gdy Cyguś zaczął tradycyjnie z wężem się szarpać.
Ucieszyłam się, bo nie mówiłam Wam, że Cyguś jest ciężko chory.
Jesienią wspominaam o bólach kręgosłupa i podejrzeniu przeciążenia. Po zrobieniu rtg i dokładnej analizie padło podejrzenie nieprawidłowo zbudowanej kości krzyżowej i bólu spowodowanego pzez ucisk na nerwy.
Bóle były coraz silniejsze..
W styczniu bylismy nwe Wrocławiu na weterynarii na rezonansie, konsultował go neurolog i neurochirurg, bo sądziliśmy, że szykujemy sie do operacji zespolenia kości krzyżowej.
Okazało sie, że nasze kochane Cygusiątko nie ma kłopotu z kością krzyżową, bo ucisków żadnych nie ma- ma natomiast silne objawy syringomielii..
To choroba, związana z budową czaszki i tworzeniem się jam w kanale rdzenia. Dotyczy wielu ras psów, ale objawy najczęsciej pojawiają sie u Cavalierów i to na nich głównie skupiają się weci.
Inne rasy nie są badane, bo wadę w budowie mog mieć, ale nie miewają objawów- tak twierdzi weterynaria we Wrocku.
Tak więc nasze Cygusiątko jest pierwszym znanym Kingiem z objawami tej choroby- i to bardzo silnymi.
Ani nasza Hodowczyni, ani weci z uniwerku we Wrocłąwiu nie znają żadnego Kinga z objawami- normalnie tylko obstawić totolotka..
Najczęstszym objawem tej choroby jest pocieranie pyszczka i drapanie się "w powietrzu"- tak jakby drapanie głowy ale bez dotykania jej.
Cygusio niestety ma postać mocno bólową- psina nie chciała nam jeść, dwa dni leżał osowiały i nawet poiłam go na siłę strzykawką. W nocy budził się ze skowytem, po czym siedział i dyszał ciężko..
Strasznie się denerwowałam i serce mi pękało na ten widok!
Wprowadzone jest już leczenie, typowe dla tej choroby. Na chwile dostał też silne leki narkotyczne p/bólowe (wtedy co nie chciał nawet pic ani jeść i tylko leżał skulony..), bo wydawało się, że lekom trzeba dac czas na zadziałanie, a psiak cierpiał.
Mam nadzieję, że narkotyki dały czas na zadziałanie leków, wprowadzonych tydzień temu.. Teraz powoli odstawiam naszemu morfiniście narkotyk, zmiejszając dawkę..
Dlatego tak się dziś ucieszyłam, jak zobaczyłam go rezolutnie szarpiącego wąż!
Choroba Cygusia to juz taki gwóźdź do trumny, bo zmartwień różnych sie ostatnio na mnie zwaliło trochę..
Dlatego tak ostatnio ruszyłam z planami ogrodowymi- rozmyślanie o tym, co bym cchiała zrobić, planowanie- to mnie odrywa od czarnych myśli i bardzo napawa optymizmem!
Dziś na próbe ułożyłam kanienie, żeby zobaczyc, jak to będzie wyglądać. To oczywiście tylko sprawdzenie ściekania wody, ale coś w tym stylu mi sie w głowie tli..
Docelowe ułożenie pewno będzie jeszcze uzupełnione dodatkowymi kamieniami- chciałam zobaczyć jednak główną atrakcję całego zamysłu..
woda ma chlupać z żarna i ściekać trochę na niższy kamień
cieszę sie ogromnie, bo u Mamy wyszukałam kamień z żółtymi akcentami, wspaniale więc wtopi się w żółty żwir na tarasie
odbiór konsumencki
Radość wielka, bo widzę, że poidełko będzie wzbudzać zainteresowanie- super, bo taki był cel..
Ponieważ potrzebuję, żeby rurka wychodząca z podziemnego pojemnika podawała wodę pod kątem 90*, dlatego spominałam o przejściówce w kształcie litery L.. pewno coś ciekawego znajde w sklepie hydrulicznym
Nie zamierzam w otwór wkładać zielonej końcówki
Rozchyliłam też wszystkie zimowe agro- nie zdjęłam zupełnie..ale rozchyliłam tak, że tylko dolna część krzewów jest osłonięta, a góra już na zewnątrz.
Najbliższe dni dośc ciepłe, więc nie chciałam z jednej strony zaparzenia sie roślin pod kołderką, a z drugiej zbyt szybkiej wegetacji od przegrzania.
Sama agro jeszcze leży u podstawy krzewów- gdyby nagle zapowiedzieli spadek nocą temperatury, to szybciutko będzie można na noc zarzucic ubranko.
Wy juz usuwacie zimowe ubrania zupełnie, czy też robicie to częsciowo..?