Martuśka- wiesz co.. "nasz" Zebrinus ładniejszy niż oryginał- bardziej mi się podoba ten z przewieszonymi listkami, niż "prawdziwy".
Grzyby mam- wreszcie!! Ostatnie lata były takie, że wchodziłam do lasu- nawet muchomorów nie było..i wiadomo od razu, że nie ma co czasu tracić.. Teraz z trudem zmuszam się do wyjścia z lasu/...zawsze jakieś miejsce zostaje nie sprawdzone- co za żal i strata
Z Dorcią doszłyśmy do wniosku, że Ty po prostu źle mieszkasz, bo zawsze droge masz trudną.. My w obie strony jechałyśmy odwrotnie, niż większość samochodów
Grzyby suszpne to wiadomo, że się udadzą nam na święta..gorzej z tymi w occie- to mój debiut i jeszcze nie wiem, czy nadadzą się do jedzenia, czy tylko poooglądać będzie można przez ścianki słoika i na tym radość się skończy.
Muszę jakiś słoiczek komisyjnie toworzyć
Ogrodowo nic się nie dzieje- kompletnie..
Poczekalnia rośnie w siłę i zanosi się na to, że w tym roku nie da się jej rozładować- czeka mnie raczej dołowanie doniczek na zimę..oby przetrwały takie zimowanie
gdyby nieco czas i pogoda lepije dopisaly, to może by się dało, ale zwyczajnie nie da się nic porobić. Szczególnie obawiam się sadzić trawy tak na ostatnią chwilę.. Mam nadzieję, że dołowanie będzie bezpieczniejszą wersją.
A traw znowu trochę mam
Cieszy mnie ogromnie nowa odmiana hakonechloe, zdobyta ostatnio w Zielonych Progach..
hakonechloe Sun Flare. Przy odrobinie słońca ma podbarwione na czerwono końcówki- taki hakonkowy Red Baron
, a jesienią kolor jeszcze się pogłębia.
W ZP siedziała pod cieniownikiem- bardzo jestem jej ciekawa w przyszłym roku, bo liczę na więcej czerwonych musnięć.
nie odmówiłam sobie oczywiście złotej medalistki tawułki Color Flash..Niech się słodziak rozrasta jak inne odmiany u mnie- oj będzie z niej radość!
powiększam też stan posiadania w zakresie anemonów.. tu urocza Gizelle
i poczekalnia w prawie całej okazałości..
Czekają na posadzenie/zadołowanie: zawilce w 3 odmianach, rozplenica, trzcinnik, miskant, hakonki, tawułki, kilka sztuk wrzosów.
Deszcz pada ciągle a prognozy na kolejny tydzień niestety "stabilne".. więc chyba dołowanie a nie sadzenie.
Sama jestem już z(a)dołowana pogodą.. Nic się ogrodowo podziałac nie da- trudno wyznaczyć termin koszenia trawnika, ciągle źdźbła mokre leżą
Azurika powtarza..hmmm zaskoczona jestem. Lauretta zresztą też jednym kwiatkiem kwitnie.
pigwowiec też oszalał- owocuje..i kwitnie..
Kilka fotek w tonie "kolory jesieni"...
piękny Memory
Dorciu, zobacz.. moja Droning Ingrid się nie wybarwiła tak, jak Twoja.. Nie kapuję...
i na skraju tarasu..
będzie fajnie, jak Limelighty w głębi tarasu, pod oknem, podrosną tak okazale, jak te na skraju.
za domem już całkiem nieźle trawa wzeszła, oczywiście widzę sporo dziur, ale to raczej do dopracowania w przyszłym roku. Na razie z przyjemnością patrzę na okolice tyłu domu- miejsca które usilnie omijałam wzrokiem- jest opaska, schludny trawnik, nowa rabata rodkowa.
Jdeszcze do dokończenia daszek nad wiatą smietnikowo-kominkową i będzie schludnie wszędzie- wreszcie jest prawie już ten etap na który tak czekałam- że z przyjemnością chodzę dookoła i zerkam na boki, nie zamykając oczu tu i ówdzie
a mi wciąż wrzosowo w sercu..
Tym uroczym wrzosowym akcentem żegnam się..na dłużej..
Trochę zawirowań różnych i zmian się szykuje- na szczęście wszystko zmieni się "na lepsze"- przynajmniej taki jest plan..
ale czasu na ogród ani na forum za dużo nie będzie, pogoda też w sumie sezon już dawno zakończyła.
Dochodzi do tego zmęczenie materiału i chyba nieco znudzenie konwencją po kilku latach forumowania, co widac po niewielkim ruchu w wątku- w sumie z obu stron.
Tak więc- do zobaczenia w Waszych wątkach
Moderatorów proszę o zamknięcie wątku.