Madziu, taaak, niepostrzeżenie wszystko urosło, bo ostatnio czas mi mocno ucieka.
Z tym przemyślanym sadzeniem tk różnie bywa, bo jest pomysł...a za chwile kolejny- ze ten poprzedni był do bani
ale fakt, są miejsca, z którymi prawie nic nie rovbię, bo mi się podobają..,ewentualnie drobne korekty,, z innymi wciąż walczę.
Z miejsca na tarasie jesteśmy ogromnie zadowoleni, zrobiło się tsk przytulnie, ze wieczorami tam przesiadujemy..jak już jest zimno, to opatuleni kocami.
Nigdy tyle czasu nie spędzaliśmy na zewnątrz, co teraz- od kiedy pojawiła się nasza zabudowa.
Żanetko...porzadek widoczny na zdjęciach Marty i mnie zaskakuje, brawa dla fotografa
Krzysiu- witaj
Z tegorocznych inwestycji to taras chyba cieszy nas najbardziej..i już się martwmy, gdzie będziemy siedzieć zimą
Trawa faktycznie nieźle wyglada, przed przyjazdem Marty sporo popadało, a i nawóz bardzo jej służy. Jes5 ładna i gęsta jak dywan. W lipcu już wyraźnie wymagała nawożenia, bo była mizerna, blada i podsmażona..muszę pilnowac nawożenia, bo efekt od razu widać...chociaż nic tak nie pomaga, jak deszcz, wiadomo..
Przestałam się jakoś mega przejmować chwastami..zreszta podobno taki wypielęgnowany trawnik nie jest w modzie eko
ja mam koniczynę, z czego cieszą się pszczoły...a ja ją nawet polubiłam. Jedyne co wydłubuję i zwalczam, to mlecze.
Cześć
Gosiu! Ogródek wciąż ske zmienia.. teraz taras i częściowo zainstalowane oświetlenie..w glowie kolejny pomysł,
który zacznę realizować jesienią, a pewno skończę wiosną.. tak mi teraz robota wartko idzie
Ogródek nie wyglada źle, bo ostatnio troche porządków robiłam...ale dawno minęły te czasy, ze szlam na caaaale dnie orać i wiosenne porządki ogarniałam w jeden czy max dwa weekendy..
Teraz to z doskoku, te cholerne „ codziennie po godzince”, jak szefowa śpi
a i to nie zawsze, bo albo pogoda niewspolpracuje, albo coś innego czeka..
Ale wiesz, jest sierpień, wiec z pieleniem i kancikami od kwietnia się uporałam, hahaha tak wiec serdecznie zapraszam, ale nie wcześniej, niż pod koniec lipca
Wzajemnie, tez się cieszę ze spotkania po latach.
********
Z nowości ogrodowych jeszcze muszę wspomnieć, ze mam ćmę bukszpanową
Już pierwszy atak odparłam...oprysk, plus tydzień czatowania z sekatorem i przeglądania każdej kolejnej gałązki.. Na razie względny spokój, ale nie łudzę się, ze to koniec, bo ćmy widuję.
Plan walki już mam...i zobaczymy, co z tego wyjdzie..zamierzam wygrać
Sąsiedzi tez w pogotowiu...w czynie społecznym przeglądałam bukszpan u jednej z sąsiadek, drugi sąsiad tez uczulony na co uważać. Ćmę już miał w niewielkim zakresie, wiec wyraźnie krąży po okolicy, ale nie damy się
On nawet o tym nie wiedział, ze coś było...akurat odpryskiem leciał po całym ogrodzie i przy okazji ukatrupił pierwszy atak gąsienic..dopiero ja zwrocilam uwagę na typowe ślady żerowania.
Tak wiec najbliższe moje sąsiedztwo w pogotowiu...a na szczęście w okolicy nie ma dużo bukszpanow, większość stawia na szmaragdy i brabanty, ufffff