Witajcie... moja regularność w pojawianiu się jest chyba na forumowym podium..
Zimy nie było...ojej, jaka szkoda
zaczełam już wiosenne porządki. Troche tego u mnie jest, bo jesiennych nie robię.. a i z czasem ciagle słabo. Szefowa wymagająca, wiec tylko z doskoku czasem coś podłubie.
Kupiłam rozdrabniarkę do galezi...i kocham tę maszynę!! No cudo, tak slicznie w kompostowniku jeszcze nie miałam.
Komicznie to wyglada, ale aszyna sama wciąga gałęzie..specjalnie tak wsadziłam, żeby zobaczyć co będzie...szybciutko wjechała do środka niszczarki. Jeden z lepszych ogrodowych zakupow.
Za to mam jak najgorszą opinie nt posiadanych, już chyba od trzech lat, nozycach takich małych akumulatorowych Wolfgarten, z trzema wymiennymi ostrzami. To straszne dziadostwo, chyba tylko do głaskania liści. W sezonie zacina się na gałązkach liściastych które próbuje formować, teraz ledwo ścinają trzcinnik czy hakonki, dławią się na byle większym snopku. Nie wiem do czego to się nadaje, chyba tylko do obrzeży trawnika, porażka generalnie..
Tak, jak rozdrabniarką jestem zachwycona, tak tymi nożycami, jak zwykle co roku, rozczarowana.
Przespacerowałam się dziś dookoła domu z kartką, spisując niektóre moje pomysłu na jakieś drobne roszady czy zakupy.
Podpowiedzcie prosze... mam do przesadzenia i podzielenia duuuzego bardzo miskanta Memory. Zrobiłabym to „ normalnie” w kwietniu..ale teraz, taka ciepła nie- zima.. zaczynac wcześniej, czy czekac do kwietnia, czy jak listki wypuści pierwsze?
Krążę tez dookoła grujecznika przy tarasie, chyba kilka galezi skrócę, bo są długie, rozwidlone na końcach i jakoś tak głupio to wygląda. Nisko wiszą, a jak w tym roku znowu urosną to już będzie w ogóle kiepsko wyglądać.
Myśle, ze niektóre skieruje do góry pionowo, niech zrobią wyższe pietro, ale jakbym chciała uciąć,,to jaki termin jest dobry dla grujeczników?
Na necie znalazłam tylko info, ze dobrze znoszą cięcie, ale zero precyzji, w jakim terminie. Macie z tym jakieś doświadczenia..?
Nie robię w ogóle zdjęć..bo niby co fotografować, poza rozdrabniarką, Haha..
Któregoś pochmurnego dnia cyknelam krokusy w trzmieline, wiosenna pstrokacizna
Kolejnego dnia pokazało się slonce, krokusy się uroczo otworzyły.. i moj rodzony mini- sekator ruszył w teren,.l Nie, to nie są krokusy rosnące w trawie,,
Paweł, plamy miewam na różnych roślinach, odpukać, ale klony się dobrze trzymają tfutfutfu..
Madziu, o systematyczności tk nie rozmawiajmy..
Luk jest z grabów fastigiata. Kupuje u producenta drzew alejowych, oni wszystko zawzięcie tną co roku, wiec zwykle ich okazy są całkiem fajnie prowadzone...później kupuje ja..i puszczam na żywioł
Z łukiem to będę musiała się postarać, bo tego nie da się pokpić, tzn nie można, żeby jako taki efekt był.. Mam jedną sztukę, puszczoną luzem bez cięcia, fajnie trzyma fason, ale jest ażurowy..z tym ze w tym miejscu, gdzie go mam, taki właśnie efekt chciałam mieć.
Z rym reżimem zakupow to różnie bywa. To, co mnie głównie stopuje, to fakt, ze ogródek nieduży, zagospodarowany, a jak kupię coś oczami...a serce się wyrywa do wielu roślin..
po czym później biegam dookoła domu szukając miejsca na sile i widzę, ze efekt marny..to szkoda kasy i roślin, żeby rosły gdzieś przypadkowo. Poza tym jak coś mi nie pasuje, to tak na nerwy działa, ze chciejstwa nie są warte tych późniejszych nerwów .
A propos wyrywania się.. całą zimę grzała mnie myśl o zakupie derenia Raindbow, taki śliczny jest...ale tak na chłodno oceniam, ze upchnięcie go w kącie, o którym myślałam jesienią, tk będzie zły pomysł.
Nie będzie się mógł w całej krasie pokazać, za „ chwile” byłby za duzy i trzeba byłoby ciąć. To chyba nie ma sensu, z bólem serca żegnam ten pomysł..
Dziś wpadłam na myśl, ze w miejscu, z którego chce wyeksmitować starego berberysa- drapaka ( ahhhhh jak rozdrabniarka cudownie dziś poszatkowala, na próbę ścięte, trzy stare wielkie gałęzie, M.in ta na foto)..
No wiec.. pomyślałam, ze z tylu pod płotem jako tło dla azalek, posadzę trzy trzcinnik. One wcześnie startują, półcień dla nich ok..szybko zrovia mi fale na tle ciemnego ogrodzenia..i nadadzą troche lekkosci rabacie, wypełnionej kwasolubami.
Na razie ten pomysł mi się podoba.
Nie wiem, jaka u mnie jest ziemia, pewno kwaśna, skoro kwasoluby jakoś dają radę. Rozchodniki zyją, ale szału nie ma.
No cóż, nie można mieć wszystkiego..a szkoda
Katarzyno, witam Cię!
A te pomidory sąsiadki tk z sercem na dłoni czy Roundupem w garści
Cisy mam odmiany Hicksii, rosną bardzo szybko. Roczne przyrosty to minimum 30 cm.
Mam kilka siewek, na razie mamą po kilka cm i żadna z nich nie wykazuje chęci aż tak szybkiego wzrostu, to na razie bobasy. W sumie nie wiadomo co z nich wyrosnie...czy będą jak Hicksii, czy takie krzaczasto- bałaganiarskie.. Teudno powiedzieć- mają może z 5-10 cm wzrostu, ske już rozgałęzione są te słodkie mikrusy.
Pozdrawiam!!