Wreszcie nadrobiłam zaległości. Zlotu Wam troszkę zazdroszczę, cóż, nie mozna mieć wszystkiego i być wszędzie. Chopin naprawdę urzekający! Zresztą wszystko nabrało wigoru i cieszy nasze oczy. A jeszcze niedawno marzyłyśmy o wiośnie....

Jak najbardziej. Widziałam sporo siewek, powtykam je do doniczek do jesieni jeszcze podrosną, a poza tym mogę dzielić dorosłe kępy.
Jutro postaram się zrobić zdjęcia.

Lukrecjo, to był mój pierwszy zlot i mam nadzieję, że nie ostatni. N innych nie byłam z różnych powodów, jak mówisz, nie można mieć wszystkiego. A nie wiadomo co nam zycie jeszcze przyniesie, więc wszystko przed nami. Nawet następne zloty

Eluś

Kto był na zlocie, ten wie, że byłam tam ze swoim nieogrodowym mężem. No ale się nazachwycał ogrodami, które zwiedzaliśmy i ma plany... zobaczymy. Jak na razie pierwszy plan, czyli kwietne rabaty wkoło drzew realizuję sama. Zapał był, tylko za mały... No cóż, nie można mieć wszystkiego.
Rabata powstaje wkoło orzecha włoskiego, który już 3 lata temu (według sprzedawcy) miał owocować. Do tej pory ani pół orzecha nie widziałam. Jakąś bujdę mi wcisnęli.
Wiedziałam, że mam twardą glinę, że trawiasta łąka jest plątaniną wszystkiego, ale że aż tak, to nie wiedziałam.





No i jeszcze nie mam koncepcji na rośliny. Kilka pomysłów znaczy mam, ale się nie mogę zdecydować. Miejsce jest w pełnym słońcu, na lekkim spadzie w stronę południową. Nie ma zastoin wodnych.

A na rabatce czas na białe piwonie z czerwonym maziajem






Rozbuchały się maronki, jak zawsze zresztą



A słoneczna pogoda sprzyja róży Aleksandra-princesse de Luxembourg. W czasie deszczu kwiaty ma koszmarne.





Od soboty nie padało... wierzchnia warstwa ziemi zaczyna zmieniać się w beton...

Dobranoc

mirdem napisał:
Mirko chyba tak wszyscy mamy , ja też z dużo osobami nie rozmawiałam a bardzo chciałam , mimo znaczników , głupio było podchodzić do każdego i patrzeć kto jest kto , a wzrok mam kiepski ,można powiedzieć ślepa jak kret a okularów nie chce nosić


Ewo piwonie i różyczki śliczne uwielbiam różę Chopin

e-genia napisał:

WITAJ : białe kwiatuszki MARONKI to nazwa fachowa czy tylko regionalna , Ile ja właśnie tych maronek się naszukałam , po różnych wysyłkowych , kilka razy dostałam margaretki , są ładne ale u Mnie im nie pasuje, rok i na drugi już znikają . A te malizny pasowały by Mi do bordowych róż . Różyce ładne,
POZDRAWIAM

Olgo, maronka to nazwa potoczna. Roślina nazywa się wrotycz maruna i już ja masz, daj tylko znać, gdzie się spotkamy, a dostarczę Ci sadzonki
Ja pracuję codziennie od poniedziałku do piątku w Krakowie

Piękna jest ta biała piwonia. Zresztą wszystkie piwonie są piękne. Uwielbiam je od dziecka ale jakoś do tej pory żadna nie zagościła w moim ogródku. Kiedyś teściowa oferowała mi sadzonkę ale jakoś obie o tym zapomniałyśmy, potem kupiłam sobie na ryneczku malutką sadzoneczkę ale zmarniała i już jej nie ma. Muszę porozmawiać z teściową....
Zaintrygował mnie sposób wyznaczania rabaty pod drzewem. Podkopywałaś szpadlem uwiązanym na żyłce?

Jaguś, moje piwonie to stare odmiany, zaprawione w boju. Też je bardzo lubię
Plastikowa żyłka była mi potrzebna, żeby okrąg był równy, zrobiłam sobie taki cyrkiel

Ewuś i co z tym okręgiem, co tam planujesz?? Nie chcę Cię martwić ale jak orzech podrośnie to rośliny słabo pod nim rosną

Ewus u mnie popołudniu przyszła burza i wreszcie troche podlało roslinki i do stawu dopływa bo juz potoczek zaczał podsychać.Nie wiem co tam wymyślisz posadzić ale widze robota fachowa u mnie wszytko na oko

Tomuś, Ty to umiesz kobietę podnieść na duchu
Myślałam o liliowcach żółtych. Mam ich całe mnóstwo, a jak przekwitną, to liście się ładnie przewieszają. Albo jakieś inne dość pancerne... A może przywrotnik da radę, na zmianę z kocimiętką... Widzisz, jaka ja zdecydowana jestem ? Chyba przejadę się do szkółki niedaleko, pooglądam, pomyślę, może mi za ten czas okrąg nie zarośnie

Danusiu, bo ja mam tak trochę jak detektyw Monk. Jak widzę coś nie równo, to tak mnie irytuje, że zaraz poprawiam. Więc gdybym ten okrąg zrobiła na oko, to obawiam się, że zaczęłabym poprawiać, wyrównywać i pół ogrodu by mi to zajęło

Ewciu mamy jedną wspólną cechę ,też jestem jak Monk i nie wiem czy to tak do końca dobra cecha w dodatku wszystko najlepiej zrobię ,bo ja sama wszystko najlepiej wiem .Skutek jest taki ,że zawsze najbardziej się napracuję Jeśli chodzi o przywrotnik ,to masz przed sobą jego fankę .Jest to roślina wszelkich zalet i bardzo ładna .Ja ja sadzę tam ,gdzie inne nie chcą rosnąć ,ale nie tylko .A pod orzechem ,to raczej się nie spodziewaj cudów ,bo tam niewiele urośnie .

Ewciu/Nowinko, przywrotniki i ja bardzo lubię. I mam go wszędzie, nie tylko tam, gdzie nic nie chce rosnąć
Jest w różanej alei, która teraz to już powoli robi się aleją przywrotnikowo-różaną





I przy bramce z berberysem bordowym



Za bramka tez jest, bo go nie wyplewiłam

Jest na skarpie, która ma zarastać nim właśnie



Pod lasem też jest, ale jeszcze malutki, bo dopiero w ubiegłym roku siewki tam wsadziłam.
Nie wiem czy on tak ma, ale u mnie przesadzone siewki w kolejnym roku wyglądają marnie. Dopiero w trzecim roku po posadzeniu zaczynają nabierać masy i to w szybkim tempie.

Jeszcze pomyślę nad tym okręgiem. Teraz i tak leje deszcz. Posadzę tam, co mam w nadmiarze. Nie lubię wyrzucać roślinek. Najwyżej, jak nie będzie nic chciało tam rosnąć, to zrobię wiklinowy płotek i wysypię korą

A za oknem deszcz od wczoraj. I zimno się zrobiło, a ja ciepłolubna jestem. Jak kwitną róże to zawsze leje
Jakoś tak mi czas przeleciał, że nawet nie zauważyłam, że trzeba by ogarnąć roślinność przy bramce wejściowej. No i zarosło...





Kolorystycznie mi się podoba, więc póki co, zostaje taki busz Co prawda wizjer w domofonie nie spełnia już swojej funkcji, ale przecież nie musi

Pod lasem hosty się trzymają, dzięki niebieskim granulkom.







Czekam aż zakwitnie tutaj naparstnica, sztuk - jedna. Która się tak obficie wysiała w ubiegłym roku

Ewa to co napisał Tomek to święta prawda ,
cyt. LeroyM.,,Warto pamiętać, aby w bliskim otoczeniu orzecha nie sadzić innych roślin, ponieważ drzewo to wydziela juglon – substancję, która hamuje (niekiedy uniemożliwia) wzrost i rozwój innych roślin, 'powinien rosnąć na żyznych, próchniczych, ciepłych glebach, które są zasobne w wapń (konieczny jest zasadowy odczyn gleby czyli pH 6,2-7,8 Orzechy źle rosną i słabo owocują na glebach podmokłych, gliniastych, ciężkich i kwaśnych.''

Orzech włoski siewka owocuje dopiero po około 7 latach ,szczepiony w 3 roku, tak że masz dużo przemyśleń.....

Chesterku, to żadna siewka proszejaciebie. Kupiłam za całe 30 zł szczepione drzewko odmiana 'Jacek' i za trzy lata miał mieć orzechy. Jemu chyba czas inaczej płynie...

Nie rośnie w glinie... źle owocuje... hmmmm... to chyba jednak czas mu płynie właściwie...

W ten dół sadziłam go w 2011r. Ziemię mu nasypałam z worka i wymieszałam z rodzima gliną.

Ewo -busz przy furtce -urokliwy ,hosty jak malowane i koty się pokazały... a pogoda potrafi człowieka wkurzyć ....u mnie w końcu wyszło czego i Tobie życzę, bo tez należę do zmarzluchów ,ale 22 stopnie i słonko w zupełności mi wystarczy

Ewa ale elegancką jamę wykopałaś , chylę czoła ,to jest pokazowy dołek pod drzewka owocowe a nie szpadelkiem rach ciach i posadzone.....

dziękuję Chesterku, starałam się jak mogłam.
Najpierw, wierciłam takim specjalnym wiertłem, co się wkręca w ziemię, bo nie dałam rady samym szpadlem. Potem już brzegi i w dół poszło lepiej. A on i tam nie owocuje. Chyba mnie nie kocha, ehhhhhhh

Może zrób z niego patyczek do kiełbaski na ognisko..... ....mój orzech właśnie w ten sposób dokonał żywota.