Miłeczko kiełbasa z patyka była wyśmienita,ziemniaki trudno było by upiec bo ogień paliliśmy w śniegu i po godzinie zapadł sie pół metra do śniegu a węgli było jak na lekarstwo,bo paliliśmy chrustem a na rozpałkę idąc po lesie zerwałam trochę żywicy świerkowej.Natomiast cieszę się tym że tą prawdziwa zimę mam powyżej 1000 metrów n.p.m
Uwielbiam Polanę Brozki kiedyś teściowa miała tam pole ale jak było uwłaszczenie to jej kuzyn pracując w gminie w Zawoi przepisał na siebie,po mimo że był młodszy od teściowej to 20 lat juz go nie ma na tej ziemi,i Pan Bóg go osadzi za to co zrobił.Pamiętam jak mój mąż mnie tam pierwszy raz zabrał 10 lat temu zakochałam się w tym miejscu
i bywam tam bardzo często.
Na świeżym śniegu podziwiam wielkie łapy wilków,ich odchody i miejsca gdzie znakują swój teren a moje
czasami jeżą sierść bo czuja ich obecność,raz mi się zdarzyło że będąc sama w tym miejscu psy dalej nie chciały iść i musiałam zawrócić bo z jednym psem wyjdę na drzewo ale z dwoma nie ma takiej opcji do tego kundelek wazy ponad 10 k.
Moim marzeniem jest zobaczyć watahę albo wilka w Zawoi,ale on człowieka się boi i to pewna my jesteśmy przez nie obserwowani.
Eluniu dziękuję jedni gratulują inni zazdroszczą a jeszcze inni którzy nie przywiązują uwagi do piękna gór i przyrody śmieją się z tego jak można nocą chodzić jak noc jest do spania
Ja się tym nie przejmuję puki będzie zdrowie i czas będą to robić.
Jeśli chodzi o zdjęcia to, to w kwiatach redaktorka udostępniła z mojego Facebooka nie wiedziałam o tym a kadry z gór przesyłałam jej a ona wybrała kilkanaście,jest np fotograf z Zawoi którego miałam w znajomych to usunął mnie ze znajomych bo nie mógł patrzeć na moje zdjęcia
.
Natomiast drugi fotograf z pobliskiego Makowa Podhalańskiego,często mi gratuluje i prosi o miejsca w Zawoi z których sa kadry.
On je później odwiedza.
Szkoda że nasza gmina jest taka oporna
mam milion jak nie więcej kadrów z Zawoi,mogli by zrobić wystawę moich prac,kiedyś może się doczekam,kolejny artykuł będzie w kronice Beskidzkiej i Pani Redaktor obiecała że odwiedzi nasz ogród latem
zobaczymy.
Przez trzy doby miałam temperaturę -8 o poranku,tak jak pisałam najniższa temperatura morsowania -8 i było super,wczoraj głębokie beło w części zamarzło
.
Rano nie było szans wejść do wody bo teren kamienisty i lód już kilka razy rani mi nogi,przecina skórę,albo ociera ją i mam potem siniaki
Wygląda to potem okropnie.
po drugie zejście jest ryzykowne co innego na płaskim terenie.
Ale w południe zaryzykowałam lód był ale można go było rozkruszyć,i naprawdę morsowanie było komfortowe.
Dzisiaj z rana przy temperaturze -4 morsowałam w tym płytkim miejscu wcześniej rozbiłam lód ręką
Na dzień dzisiejszy mam 30 wejść do wody pomnożyć to x 3 lub 2 po 70 sekund to już się trochę uzbierało
.
Może to jeszcze krótko bo prawdziwi siedza nawet 5 minut,
Ja natomiast po 70 sekund wychodzę na brzeg robie kolejną rozgrzewkę minutę, i znów wchodzę.
Żanetko dziękuję od jutra wchodzi front może coś dosypie,od tygodnia staram się na wyciągu Mosornym poszusować i teraz to naprawdę sama przyjemność po tych mrozach bo dorobili śniegu,ale początki były fatalne,ziemia i kamienie na stoku.
Tak to wygląda