Miłko to kaczogęsi maja kropki na głowie czarne,są tak ruchliwe że nie nadążam za nimi
w każdy kat ogrodu wejdą ale im pozwalam,bo ten rok pod wpływem deszczu obfituje w ślimaki.
Tawułki niektóre zostały zaduszone przez inne rośliny np hosty
Grzybki rosną ale jakoś juz nie mam ochoty nosić aparatu,większość zdjęć okolicy robię telefonem,zdając potem relację mojej córce która z powodu pandemii od lutego nie była w Polsce.
Niby wszystko powoli odkręcają ale zakażeń w moim powiecie coraz więcej
I obawiam się że we wrześniu jak dzieci pójdą do szkoły to wybuchnie ze zdwojoną siłą.
Mam siostrzenicę która zajmuje się badaniami tego wirusa i naprawdę jest odporny na wszystko tak że szybko go niezwalczymy.
Żanetko dziękuję mój ogród to w większości zieleniec
mało co w tym roku kwitło,nawet lipy nie miały kwiatów
Róża z pełnej zakwitła pustymi dzikimi kwiatami zagłuszając inne rośliny,to jej ostatni sezon w moim ogrodzie.
Co kilka dni przechodzą fale z deszczem,ale na szczęście bez gradu.
Od maja,mam 2 beczki napełniane deszczówką jedna,służy do podlewania kwiatów balkonowych,a druga co drugi dzień daje do bali gęsia i kaczką,co wyleję to się jakimś cudem sama napełnia
Więc ze studni wody nie używamy.
Semper powiem Ci że te przebiegle ślimaki nawet przed moimi 4 rozbójnikami potrafią się schować.
Na dodatek upatrzyły sobie 4 sztuki dali które co odrosną zostają zjedzone
W tym roku już nie zakwitną
ale nie chce mi się już ich przesadzać.
Ewuniu teraz w ogrodzie jest malo kolorowo,liliowce zaczęły kwitnąć ale codzienny deszcz niszczy i pączki i kwiaty,ledwo rozwinęła się hortensja anabell w miejscu słonecznym,bo na skarpie ślimaki zjadły drugiej liście i do tej pory nie ma pąków.
Naprawdę ten rok jest bardzo trudny,owoców nie ma,jagody w tym roku jeszcze nie znalazłam nigdzie i nawet pasmem Policy owoce strasznie mizerne i zielone.
Czyżbym w tym roku nie uzbierała
na pierogi.
Kiedyś nazwałam kaczkę Dafie
ale Kaczor Donald mi nie przyszedł na myśl
A powinien bo już od kilku lat mam tylko białe kaczki.
A widoki i wyprawy dają mi wiele radości,ostatnio przyszło mi podsumowanie miesiąca i robię pieszo+ rower 230 km miesięcznie.
Niestety nie jest mi łatwo,ostatnio się bardzo
stresowałam,najstarszy syn robił prywatnie we wrocławskiej klinice operację szczęki dolnej.
Nie można przy nim było być,wszystko przez telefon,nawet sam mąż po niego jeździł bo moje obowiązki domowe mi na to nie pozwalają.
Teraz gotuję mu same zupki i wszystko miksuję,podziwiam go że się na to odważył
a czy wszystko się powiedzie to się okaże.
W ten piątek jadą na kontrolne badania ja raczej tez nie pojadę.
Wczoraj byli w Krakowie u ortodonty i też nie pojechałam bo miasto mnie nie kreci
No nic czeka mnie jeszcze remont pokoju,ale syn musi dojść do siebie.
A potem zobaczymy co wrzesień pokaże.
Czekam na stabilną pogodę aby kwiaty wreszcie zakwitły bo na razie wegetują.
Wczoraj też byłam na wschodzie słońca na Babiej,ale tam zapominam o troskach i zmartwieniach.
Tam mam wolność.
Od kilku tygodni na niebie oprócz komety z ogonem,niestety kadru mój aparat jej nie uchwyci.
Pojawiają się obłoki srebrzyste przed wschodem jak i po zachodzie i udało mi się je uchwycić.
kk