U nas też parówa i dzisiaj u mnie też już kilka liliowców zakwitło, ale żadne nówki i jeszcze siedzą fotki w aparacie Niestety i szkodnik w pąkach
Śliczna ta Astronomia

Marysiu - i ja obrywam pękate pąki, ale jakby w tym roku troszeczkę mniej .....chociaż jeszcze nie wszystkie są nabrzmiałe to się zobaczy ,ja czekam na kilka sianych co pokażą a poza tym nowych też nie mam bo nie mam gdzie sadzić

Pustynnik ślicznie kwitnie, mój ma tylko liście, pewnie za rok nawet i tego nie będzie.
Astronomia to cudna róża, bezproblemowa i potrafi zaszaleć.

Majeczko - i ja się dziwię ,że daje radę bo on lubi sucho a u mnie dosyć mokro normalnie bywa ,oprócz tej wiosny.....Astronomię podziwiam za te cudne pręciki...
No i w końcu zaczęło o 24 a potem nad ranem jeszcze popadało, teraz pochmurnie i przyjemne 23 stopnie..... może jeszcze popada bo mąż jest u syna z 10km dalej i tam leje

Te pustynniki to chyba nasza ogrodowa przyszłość
Ja mam dzisiaj 32 st C.

U mnie deszczu ani, ani...................................za to praży niemiłosiernie

Jurku -całkiem możliwe
Verciu -ja też długo czekałam ,życzę żeby i do Ciebie opady dotarły bo podlewanie to nie to samo.
Dzisiaj dzień lenia leżakowanie z książką a i jak tak człowiek oblepiony potem

25stopni ,wiaterek przyjemnie.....
-pierwsza lilia
-pierwszy floks


-Millenium

Pustynniki wspaniałe, bardzo mi się podobają, ale u mnie nie przeżywają. Trzy sezony i to wszystko.

Efciu -u mnie też chyba trzeci sezon to zobaczymy czy przeżyją fajnie kwitną je lubią
Dzisiaj znowu dopiekło jeszcze teraz gorąco ,ciężko będzie spać bo i burze mają w nocy być-zobaczymy deszcz potrzebny......wszystko w ogrodzie galopuje, też macie takie wrażenie ? i chce już kwitnąć ,rudbekie jeszcze nie wyrosły a już mają paki w czerwcu to chyba trochę wcześnie...

-nawet lilie wodne mają już pąki

Żanetko, myślę, że przeżyją. U mnie pustynniki robiły się coraz drobniejsze, a Twoje to wspaniałe okazy

Aż byłam sprawdzić rudbekie, ale jeszcze nie mają zamiaru kwitnąć.

Żanetko u mnie od soboty co chwilę pada

Siąpi ,pochmurno ,zimno +14 ....za to zjadłam już kilka borówek i są maliny. No i zaczyna się czas liliowców..... niestety sporo pąków uszkodzonych obrywam
-Tiger eye spider
-Moonlight masquerade
-siewka



-fajna jest ta róża Sparkling Ruffles

Żanetko jak zwykle u Ciebie musiałam nadrobić zaległości pięknie kwitły Ci rodki i azalie... szkoda, że tak szybko minął ten kolorowy czas, tym bardziej, że z powodu wyjazdu część kwitnień mnie ominęła. No ale przecież przed nami kolejne kolorowe widowiska...

Myślę, że masz Pinokia i Liliputa .. one są podobne ale jednak inne... Pinokio jest późniejszy i ma lekko fryzowane płatki kwiatów... to widać na Twoim zdjęciu.

Dla liliowców to chyba dobry rok bo i u mnie maja sporo pąków i zaczynają się otwierać... niektóre będą kwitły pierwszy raz- nie mogę sie doczekać.

To się ciesz, że siąpi. No i że się ochłodziło, bo jak siąpi i ciepło, to oddychać nie idzie.

Liliowce piękne, te różowe wąskie mi się podobają.

Aniu -cieszę się ,że zajrzałaś i ,że rozwiałaś moje wątpliwości co do azalii.....z rodków jestem zadowolona z azalii również tylko ,że dwie mi wypadły ,przyzwyczaiłam się do strat rodkowych a tu i azalie znikają ......tak najlepszy to czas gdy odkrywa się nowe kwitnienia ,też czekam na kilka siewek liliowców -ciekawe co pokażą
Miłko -to taki roztrzepaniec jak to pająki ,siąpiło do południa po południu zrobiło się ciepło i już znowu jest sucho jutro będę podlewać bo dzisiaj mi się nie chciało, wydawało się ,że nocą tak lało a zaledwie 5l /m3 spadło pod liliowcami sucho i do oczka mus dolewać,żeby lilie nie padły

A u mnie mokro.. Wcześniej porządna zlewa, a prawie cały wczorajszy dzień sączył się z nieba taki delikatny deszczyk.. taki jaki powinien padać raz w tygodniu... delikatnie ale stabilnie . Dziś z rana jeszcze szaro buro, ale teraz już piękne słonko. Naprawdę współczuję Wam suszy i tego podlewania - chyba bym oszalała.

Co do azali to ja ekspertem nie jestem, ale porównałam zdjęcia swoich i wyszło mi, ze jednak masz dwie różne

Aniu -no sporo czasu trzeba poświęcać na podlewanie a i tak to nie to samo co deszczyk ......po południu tak się mocno zachmurzyło ,spieszyłam się z koszeniem a potem wyszło słonko i po deszczu


-jest bardziej malinowy ładny siewka
-Olympus nie musi nawet kwitnąć

Ja też mam nieodparte wrażenie, że przez tą suszę wszystko stara się zakwitnąć wcześniej...i wcześniej przekwitnąć.
W górę idzie wszystko w warzywniku (bo systematycznie podlewane), a reszta zipie przy ziemi

Ewo -chyba będzie szybko jesień bo nawet patrząc na astry czyli marcinki już mają pąki ,no i zawilce zaraz rozkwitną, borówki też zawsze miałam później.....nam szybciej czas biegnie to i roślinom chyba też.
Dzisiaj okropne wiatrzysko ,łeb urywało i przez to zimno ,także dopiero wieczorkiem się uspokoiło i poszłam podlewać, dokładnie 3,5godziny lałam wodę..... nie wspomnę co na to mój kręgosłup