Wieszacie budki dla sów? U mnie są puszczyki. Ale chyba nie będę im wieszać budek. Skoro są (i to cały rok), znaczy mają gdzie mieszkać. A czytałam, że jeśli chce się mieć sowę w ogrodzie, to trzeba się liczyć z tym, że małych ptaków będzie mniej, bo sowy się żywią również ptakami.

Ewuniu! Ja jeszcze nie wiem, czy powieszę. Właśnie dla puszczyka lub pójdźki . Raczej po to, by móc poobserwować. Ale mam dużo pokory, może nigdy się nie pojawią. Musiały by mieć co jeść. Puszczyk poluje nocą, ptaki wtedy są dość bezpieczne, pójdźka woli gryzonie, ale ptaszkiem nie pogardzi pewnie.
Wszystkie sowy jakie widziałam mieszkały w bezpośredniej bliskości budynków mieszkalnych i ludzi. Zobaczymy, może się uda. Puszczyki w okolicy słyszałam...

Potencjalny pokarm dla moich sów

I kilka dzisiejszych fotek z ogródka. Pogoda była słoneczna, ale w cieniu strasznie zimno, wraz mroźnie.

Wczoraj była cudowna pogoda. Słoneczko dało mi kopa. Tak przespacerowałam się po wątkach i czytałam, że wszyscy (kto mógł) korzystając z pogody, wzięliśmy się do roboty.
Powycinałam suchelce i przycięła część róż. Moja forsycja wypuściła pierwsze kwiaty więc poczułam się upoważniona.
Pozamiatałam i ogarnęłam taras altany. I w wielu miejscach wygrabiłam z rabat resztki liści i takich tam. Wygląda to już przyzwoicie.
Pozostały mi porządki pod drzewami, gdzie mnóstwo igieł i najchętniej bym tak zostawiło, bo lekka dzicz się zrobiła, ale niestety jest ich za dużo i za długo bym czekała aż się rozłożą.

na dziś:

Irysy Purple Hill i Blue Hill

jedna z pierwszych kokoryczy

ułudka

Ciemiernik, nie pamiętam co to.

Przylaszczka transylwańska

krokus Angustifolius 'Bronze Form'

krokus King of the Striped

Krokus Ruby Giant

Krokus Spring Beauty

Ślicznie się prezentuje to ostatnie maleństwo , a u mnie znów zanikł choć uparcie dosadzam jak tylko dostanę cebulki

A mnie bardzo przypadły do gustu te ciemne iryski z pierwszego zdjęcia. Ja mam takie jasno niebieskie...
Fakt, że ciepełko uruchomiło chęć wykonania prac wszelakich w ogrodzie. Jednak powtarzam sobie "powoli, powoli, bo ci się motorek spoli" i przypominam sobie co mówi Pola - godzinka, dwie i odpoczynek i choć to trudne, to postaram się tego trzymać.

Miłeczko cudne fotki mnie też dużo udało się zrobić przed weekendem i wczoraj dzisiaj już zimno i pochmurno więc na razie odpuściłam

Danusiu! Może tak trzeba Ja mam takie zrywy. Nauczyłam się, żeby niczego w ogrodzie nie robić na siłę. Wena przyjdzie z ładna pogoda, śpiewem ptaków i zapachem ziemi.

Ewa! Irysy kupiłam późną jesienią w biedrze. To Blue Hill i Purple Hill . Ja z odpoczynkiem mam jak mój tata miał. Rył na działce, a mama wołała na kawę. On usiadł na 3 minuty, wypijał duszkiem i ... leciał dalej w radlonki. też pije kawkę duszkiem, na kilka minut siadam, dłużej nie wytrzymuję. Ale tak jest jak już działam. Ale czas na działanie już wybieram według weny i warunków.

Wiesiu ! Chciałam dosadzić Spring Beauty w całym ogrodzie. Uwielbiam je. Jak na ironię, nie dostałam ich jesienią, choć wcześniej wydawało mi się , że są powszechne w sprzedaży. Będę próbować jesienią.

Po etapie porządków mam etap odpoczynku. Raczej wymuszony brakiem czasu, bo i praca i domowe sprawy mnie zaprzątnęły.
Widzę, że mnóstwo ptaków migruje, pojawiły się czyże, sikor jest mnóstwo. Nadal sypię do karmnika. Jeszcze na kilka dni mam ziarna. Nie robiłam zdjęć z powodów jak wyżej, a na to trzeba mieć trochę czasu.

Weekend dość pracowity, ale nie tak, jak myślałam. Posadziłam rodki biedronkowe, zawiłe i cyklameny od Wiesi. Posiałam trochę warzyw: rukolę, buraki, koperek pietruszkę.
Przycięłam nieco róż i hortensje ogrodowe. Poprzesadzałam kępki floksów. Pociełam jeszcze suchelców. Zwłaszcza wczoraj szła robota. syn przyjechał, przesiał furę kompostu, poprzesypywał mi ziemię liściową z worów do worów.
Pomidorki ładnie wszystkie wykiełkowały. Mam nadzieję, ze latem równie dobrze zaowocują.
Na dziś:

O rety, pomidorki Ci już wykiełkowały , a ja jeszcze nie posiałam , muszę to zrobić w tym tygodniu koniecznie

Cudnie Miłeczko u mnie kokorycze pod śniegiem mam nadzieję że sie tylko położyły żeby ich nie połamało

Danusiu! U mnie też przez chwilę były pod śniegiem, ale śnieg szybko stopniał. Jechałam dziś do pracy w strasznej śnieżycy. W sumie mi się to podobało, bo śnieg nieczęsto pada.
Jak wróciłam z biura, śnieg był tylko w głębokim cieniu.

Wiesiu! Ja zapomniałam posiać kilku innych rzeczy, wezmę się za to chyba jutro, bo będę miała luźniejszy dzień.

Przy tej zimnicy, to ciężko cokolwiek robić w ogródku, a mam jeszcze areały wstydu Niestety weekend mam zajęty, niczego nie zrobię, potem święta. Ale spoko...

Na dziś:

Sliczne zdjęcia Miłko i jeszcze jak są tak w kupie, wszystkie razem, to właściwie pełnia wiosny się robi

Piękne, wiosenne foty. Mam nadzieję, że u Ciebie, trochę dalej na zachód, nie ma w nocy dotkliwych przymrozków. U mnie już jest -1, do rana może być ze 4 na minusie. Oby nie. Brrr.

Nie wiem czego zazdroszczę bardziej, kokoryczy czy obiektywu
Na obiektyw już ciułam, a kokorycze będę musiała posępić
zdjęcia jak zawsze bomba, mam nadzieję że cykane z kocyka, a nie z gołej ziemi

Joanna! Zdjęcia zrobione z podkładki pod kolana z kuprem powyżej. Już przestałam się przejmować, jak wtedy wyglądam, ale coraz trudnij wstać
Kokorycze do Twojej dyspozycji, ile chcesz i jakie. Wagon Ci podeślę, bo u mnie są w charakterze chwasta i nie nadążam z usuwaniem.
Obiektyw koniecznie kup! Ja myślę o zmianie aparatu, bo ten ciężki strasznie. Tez ciułam, ale nie wiem kiedy wyczułam...

Tomku! Dziękuję! były u nas dwie noce z przymrozkami, ale jest teraz ok. Wszystko wróciło do normy, śnieg stopniał.

Ewka! Tak czasami zmniejszam zdjęcia, bo jest ich sporo, a to czasami skraca oglądanie i daje lepszy pogląd. Daje takie "sprawozdanie"

Czekam na fajny dzień do roboty. I już wiem, że zapomniałam posiać kilku roślinek, ale zrobię to na dniach. Mam teraz widne miejsce w pokoju z oknem dachowym od południa. Szybko wzejdą. Czekają jeszcze 3 paczki warzyw, ale te pójdą w skrzynie.

na dziś:

Weekend spędzam na przygotowaniach przedświątecznych. Będziemy wędzić wędliny w naszej ogrodowej wędzarni. czekają mnie porządki i takie tam.
Pokazały się pierwsze pąki tulipanów i pękają pierwsze narcyzy, a kos wesoło podśpiewuje.

Zostawiam na dziś:

Moi rodzice także przygotowywali własne wędzonki na święta.
Pamiętam to zabieganie a potem zapachy własnych wędlin.
Nigdy potem już nie jadłam tak dobrej swojskiej kiełbasy.
Jednak nie kusi mnie, by się za to brać, tak więc przełykam ślinę i smacznych wyrobów życzę .
Twoja wiosna jak zwykle bardzo fotogeniczna.

Miłko, własne wędlinki na pewno są o niebo lepsze. Ja nie mam wędzarni, ale staram się przygotować swoje pieczone wędliny. Trzymam 10 dni w zalewie peklowej, potem piekę. I co najważniejsze, mają zupełnie inny kolor, nie świecą wszystkimi kolorami tęczy i mają długi termin ważności

A ja nie wędzę, nie piekę na święta (40 lat to robiłam ) zamykam chatę i wio
Widzę, że nasze wiosny na równym etapie rozwoju
...zdjęcia jak zawsze mistrzowskie