Wiesiu! Czapka chroniła mnie w pierwszy dzień, kiedy przeszliśmy dolinę w chłodzie i deszczu. Potem pogoda się poprawiła. Cieszę się, że masz dobre zdanie o mojej kondycji i czekasz na ujęcia z gór, ale na 6 dni 3 wycieczki długie i 2 krótkie, to dość intensywnie dla mnie i z ostatniej wycieczki na górę Niesen czyli "Die Schweizer Piramide am Thunersee" musiałam zrezygnować. Ale był Maciej i siostrzeniec. Ja w tym czasie byłam na trekkingu brzegiem jeziora:

A widoki z Niesen były piękne. Maciej zrobił cudne zdjęcia:

Góra z dołu

Góra na górze

Danusiu! Brydziu! Dziękuję Buławniki widziałam jeszcze później, ale nie było ich zbyt wiela. Są urocze!

I jeszcze pokażę miasto i zieleń miejską. Fajnie tam i naturalnie jest wszystko traktowanie. No może oprócz drzew, które są regularnie przycinane. W centrum miasta wielka łąka jako lądowisko dla paralotni. na klombach laki i kwitnący jarmuż:

Góry wspaniałe a brzegiem jeziora też urokliwie

Powiem Ci Wiesiu, że ten ostatni spacer bardzo mi się podobał, bo maszerowałam swoim tempem, na nikogo nie czekałam, nikt na mnie nie czekał, a widoki były piękne.

Jeszcze kilka z Interlaken i przestanę przynudzać wracając do swojego suchego ogrodu

Nie przynudzasz Miłko absolutnie, choć w ogrodzie też pięknie ale taką odskocznię chętnie się podziwia

Wiesiu! Widziałam zdjęcia ze zlotu. I Wasz wyjazd pięknie się udał. Trochę Wam zazdrościłam zwiedzania i fajnych zakupów. Humory i pogoda dopisały. No i było miło Was wszystkich widzieć.

Pokazałam zdjęcia z wakacji. Nie powiem, że wróciłam do szarej rzeczywistości, bo kolorowo jest, zwłaszcza w ogrodzie. Jednak jeśli ta susza będzie nadal trwała, to zrobi się zaraz żółto.
Zaczęły kwitnąć irysy, chyba na nie właśnie trzeba postawić, bo suszę lubią i wyjątkowo pięknie w tym roku kwitną. Może macie na zbyciu jakieś takie niewymyślne odmiany, chętnie kilka przyjmę lub kupię, zwłaszcza tych starych bez falbanek.

I jeszcze kilka (żurawki, orliki, łubiny, pióropuszniki)

Uśmiechnęlam się jak czytałam zdanie: "...niewymyślne odmiany, chętnie kilka przyjmę lub kupię, zwłaszcza tych starych bez falbanek" bo masz podobnie jak ja z liliowcami, też bardziej cenię stare odmiany bez falbanek U mnie właśnie przepięknie pachnie taki bladoniebieski NN - mam chyba jego jakąś fotkę wcześniejsza to zaraz wkleję w wątku irysowym .

Miłko oprócz tych które widzę u Ciebie mam jeszcze dwa ciemne to po kwitnieniu Ci podeślę. Ja też wolę takie mniej wypasione kwiaty

Będę wstawiała za jakiś czas zdjęcia, to powiedz jakie bedziesz chciała.
Mimo wszystko one też są kapryśne.
U mnie kilka nie kwitnie.
Byłam w Szwajcarii wieki temu.
Miło było powspominać, chociaż ja bardziej miejskie klimaty wtedy oglądałam, niż górskle.

Gosiu! Będę Cię śledzić! U mnie też kilka nie kwitnie. Kwitną te, które mam na suchej patelni, a sadzone kłącza były dość spore. Te mniejsze nabierają ciała i mam nadzieje, że zakwitną w przyszłym roku.
Szwajcaria wieki temu pewnie była inna. Teraz (jak wszędzie w fajnych miejscach) tam pełno turystów z dosłownie całego świata.

Dziękuję Wiesiu! Już się cieszę. I to bardzo!

Marysiu! Ja mam tak też z daliami. Nie lubię tych wielkich, rozczochranych. Mam pojedyncze, bo darowanemu się w zęby nie zagląda. Ten bladoniebieski irys u Ciebie - miodek!

Tak sucho, że chwasty kiepsko rosną Wczoraj całe popołudnie z wężem. Towarzyszyły mi stadka karmionych młodych sikorek modraszek i bogatek. Kręcą się też kosy, szpaczki, pleszki i wróble. Az się nie mogłam powstrzymać i wyciągnęłam aparat:

Super wycieczka i piękne widoki na zdjęciach.
Co do kondycji, hm... wolę po równym niż pod górę, bo zapominam oddychać .
W tym roku niespodziewanie zakwitły u mnie ciemnobrązowe irysy, najgorsze,
że również nie pamiętam źródła ich pochodzenia.
Mogę się podzielić, jeśli chcesz (zrobię fotki) tylko trzeba je oznaczyć.

Ela! Ja sobie też zażyczyłam plan wycieczek po płaskim, ale mnie okłamali!
A widziałam też u Ciebie cudowne irysy, gdzie górne płatki są białe, dolne fioletowe Cudne są! Masz je jeszcze?

Mam! Ależ Ty masz pamięć .
One są łatwe w uprawie i przyrastają grzecznie, mogę oddzielić.
I na dodatek są bardzo fotogeniczne .



Marta mi go nawet nazwała muszę poszukać.
Mam go od koleżanki z innego forum.

Tak Elu! Są doskonałe! Już się cieszę!

Bardzo Wam wszystkim serdecznie dziękuję za irysowy odzew!
A ja czekam jeszcze, aż się otworzą dwie kolejne odmiany, bo wyraźnie widać, że to coś innego.

Kilka wieczornych migawek z ogrodu:

Jak przewidziałam, kolejne irysy to inne odmiany. Historia jest taka, że dawno temu ktoś z forum (nie tego) podarował mi pakiet różnych irysów. Ja posadziłam pod płotem i mi nie kwitły latami, no może pojedyncze sztuki. Tam po prostu było za dużo cienia. Miałam rację, że coś fajnego zakwitnie A jeszcze są dwa!

Dziś się zachmurzyło. Już miałam nadzieję, że może trochę deszczu spadnie, a tu nic. Znów będę z wężem biegała.

na dziś:

Bardzo ciekawą kolekcję irysów już zgromadziłaś, u mnie tylko kilka przypadkowych rośnie. I susza też mnie martwi
Ale wczoraj późnym wieczorem miałam uciechę, słyszałam przez otwarte okno głos puszczyka

Marysiu! Unikam określenia "kolekcja", bo ich nie zbierałam do tej pory. Przesadzenie ich z półcienia było głosem rozsądku i sentymentu do ogrodu rodziców. Drugie tyle rozdałam bliźnim, bo nie chciałam na początku ich zostawiać w ogrodzie i w rezultacie posadziłam najlichsze, których żal było wyrzucić na kompost. No i chyba zostałam za to nagrodzona

Puszczyka w okolicy gratuluję! Cudownie go słyszeć. Ciężko go zobaczyć, bo to typowo nocna sowa. Inne bywają widywane na polowaniu w ciągu dnia, puszczyk raczej nie.

Dziś przeglądałam moje dalie. Tylko kilka sztuk jeszcze nie wyszło, ale rokują. Podlewam je nieco, chodząc z małą konewką po ogrodzie.
Dziś rano mżyło. Efekt był taki, że na samochodzie mam błocko zaschnięte
Zaczęłam też zbiory kwiatu czarnego bzu. Jak kto chciał pozbierać - teraz zaczyna się pora. No i chyba w weekend pójdzie pierwsza partia konfitur różanych, bo Rose de Resht już się rozhulała, a i Variegata de Bologna kwitnie. Przycięta Losie Odier ma sporo pąków, ale jeszcze w powijakach.

Na dziś:

I okazało się, że jeszcze jedna dostawa dalii mnie czeka. tym razem bedą to sadzonki od Stanisława. Nie zamawiałam niczego konkretnego, mają być niespodzianki. Nie za bardzo mam gdzie posadzić, ale kilka miejsc mam, potem na wymianę za te co nie wyszły. A może pojawią się jakieś nowe miejsca...

Podlewam codziennie. Już podarowałam sobie konewki, jadę z rozciągliwego węża. Nie mam siły na bieganie z konewkami. Zakwitły kolejne róże. jak zapowiedziałam, zrobiłam pierwsze konfitury, ale nie było tego zbyt wiele, ale obiecałam dzieciom ciasteczka z różą z okazji dnia dziecka.

Na dziś: