Nowinko! Oczywiście nie zrezygnowałam! Tylko nie zawsze można robić teraz zdjęcia, bo jest czasami bardzo ciemno i wtedy rezygnuję. Jak tylko pojawią się promyczki słońca a ja mam chwilę czasu - wyskakuję do ogrodu pofocić. Musze to robić, bo nie chcę wyjść z wprawy, mam nowe pomysły na eksperymenty i uczę się, bo teraz jest czas. Potem wiosną jest za dużo pracy i zawsze dostaję po łbie od męża, że brudnymi łapami dotykam sprzętu
Dawniej myślałam, że to tylko badyle są zimą w ogrodzie, podobnie jak Ty. Teraz kombinuję, co by tu posadzić, by zimą badyli było więcej! Patrzę tu na forum w innych ogrodach, co malowniczo wygląda w słońcu, cieniu, szronie, śniegu. I już wystosowałam pierwsze zamówienia!

U nas na zmianę mróz i chlapa, dziś padał deszcz ze śniegiem i obrzydliwie jest mokro i pochmurno. W ogrodzie na trawie wydeptane są ścieżki do karmników. Codziennie sypię trzy kubki słonecznika do trzech karmników. Oczywiście wszystko jest zjadane. Jakbym sypnęła dwa razy tyle, też by poszło!
Niestety do karmników nadal nie zaglądają jakieś rarytasy, bo nie ma śniegu i mrozu. Ja cierpliwie czekam

nadziś:

Kurcze, ja jakoś nie potrafię sobie poradzić z ustawieniami aparatu w słoneczny dzień. raz wyjdzie, trzy razy nie wyjdzie.
Też lubię takie badyle fotografować.
Bonica świeżutka u mnie jakaś taka żółta NN jak zakwitła w październiku tak nadal jest.

Ja też mam problem ze zdjęciami w słoneczny dzień i zwykle fotografuję wczesnym rankiem lub późnym popołudniem , no cóż ciągle idę na łatwiznę
Też mi wpadła w oko Twoja 'Biennenweide Rot' i uśmiecham się szeroko o kilka czerwonych owocków, może wreszcie zagoszczą jakieś róże i w moim ogrodzie
W karmniku rarytasów też nie widuję a mam teraz możliwość obserwacji przez cały dzień . Uwijają się jedynie sikory, dzwońce i mazurki.

Zuza! Powyższe zdjęcia były robione ok. 14:30 czyli popołudnie i słońce było już dość nisko. Ja wychodząc na ogród szukam miejsca, gdzie te popołudniowe (lub poranne) słońce przebłyskuje spomiędzy domów i drzew i co oświetla. Tak łapię refleksy. Tam gdzie słońca w danym momencie nie ma - tam nie robię zdjęć. Staram się ustawić jak najniższe iso i sprawdzam, jakie czasy wychodzą. Staram się by były takie średnie od 1/100 do 1/500. Czasami zmieniam tryb pomiaru światła, bo często zdjęcia są przepalone lub zbyt ciemne. Przy takich skrajnych warunkach świetlnych staram się robić jedno ujecie kilka razy przy różnych parametrach. Ja tak muszę, bo nie widzę na wyświetlaczu, co wyszło! Myślę, że nie szkodzi, że jedno na kilka wychodzi. I ja mam takie przypadki. Nie musimy się ograniczać.

Wiesiu! Nie idziesz na łatwiznę, ale po prostu wiesz, kiedy najlepiej fotografować
A o co się uśmiechasz? Mam zdjęcie pokazać? Wysłać Ci owoce? Może adres, gdzie zamówić różę?

Miłeczko u mnie dzisiaj pogoda malaryczna mgła jak to u nas sie smieja że -konie by podusiło i mżawka cały czas leci więc poprasowałam sterte prasowania a teraz gotuję obiad i gonię po forum

takasobie napisał:
No tak, nie idę na łatwiznę ale wypowiadam się zawile . Poproszę więc o kilka owocków w kopercie , będę siać

Wiesiu! Oczywiście masz u mnie owoce! Ale może Ci przygnę, albo co, bo zanim Ci ona zakwitnie z siewu, to pewnie kilka lat minie!

Danusiu! Pogoda się zmieniła na szczęście! Nie wiem jak u Ciebie, ale u nas słońce i mróz! Rano fatalnie się czułam, taka chandra do mnie przyszła. Nawet do pracy nie poszłam, bo w sobotę się przeziębiłam, ale teraz jest ok!

Kochani! Melduję się, że żyję. Zdjęć nie mam kiedy robić, ale wiosna niedługo, to się poprawię!

I co najważniejsze! Znalazły się klucze do altany! Synusiowi wpadły w zagięcie fotela! Więc moje modlitwy do św. Antoniego nie skutkowały, bo to nie ja zgubiłam klucze!

Na dziś:

Świetna wiadomość od początku tygodnia, znalezione klucze choć do altanki już jest dostęp
Mrozik trzyma i to ostro, świeci ale grzeje tylko przez szybę, ale od razu chce się żyć
Nasionka róż wyniosła do ogrodu żeby przemarzły, bo ciągle zapominam wysłać Wiesi

Miłko, znalezione klucze rokują szybką wiosnę , a gdyby Ci się udało przygiąć różaną gałązkę byłoby super

Majeczko, nie wysyłaj, ja wkrótce wybieram się na Śląsk to wpadnę po drodze

Miłeczko świetna wiadomość znaczy wiosna może nadchodzić u mnie świeci od wczoraj i mrozi kilka fotek zrobiłam to jutro zgram ,świat w słonku od razu weselszy

Danusiu! Do wiosny co prawda jeszcze daleko, ale przynajmniej spokojniejsza jestem, że sprzęt bezpieczny! Jak tylko będzie okazja czyli czas i chęci, weźmiemy się za przycinanie jabłoni, bo mój Grafsztynek w tym roku powinien owocować więc trzeba go prześwietlić.

Cydr do końca rozlany, czeka w daliowym pomieszczeniu (muszę mu jakąś nazwę wymyślić i szyld na drzwiach powiesić). Rozkroiłam też ostatnią dynię (chyba to była ta od Kluseczki) i będę dziś robić "kubusie" oraz octowy kompot. Może zostanie też na placek, bo spora była!

Wiesiu! Jak napisałam u Ciebie, jak tylko ziemia się lekko ogrzeje - spróbuję to zrobić, choć możliwe, że to już nastąpiło i będzie jakaś sadzonka z własnym korzeniem A owoce Ci wyślę, jak tylko będę o tym w domu pamiętać!

Majeczko! Znalezione klucze to połowa sukcesu! jeszcze trzeba się wziąć do roboty! Na pewno się wezmę, bo świerzbi strasznie, ale musi zelżeć! Dużo mam cięcia drzew i krzajów, ale mam trochę czasu więc bez pospiechu. Mam mnóstwo urlopu niewykorzystanego z zeszłego roku więc wiosną i na przedwiośniu wykorzystam.

Szkoda, że jak jest śnieg, nie mam mnie w domu. Przylatują wtedy do karmnika zięby i to dość licznie. Ja zawsze wypatruję wśród wróbli, mazurków sikor i dzwońców, jakiś rarytasów typu jery czy szczygły. Zdarzają się też gile, sikory czarnogłowki, rudziki i sikory sosnówki. Kiedyś liczyłam ilość ptaków przylatujących w ciągu roku do mojego ogrodu, a było ich całkiem sporo. I pod tym względem mój ogród nie jest wyjątkowy.

Zachęcam Was (jak zawsze) do obserwacji ptaków i do dokarmiana! Pochwalcie się, jak coś fajnego przyleci! Ja to np chciałabym, żeby więcej dzięciołów przylatywało! Bo już trzy były: dzięciołek latem, zielony latem, a duży przez cały rok!

bohomazy na dziś:

i sikoreczka z szuflady:

Miłeczko bardzo Cie proszę z tymi bohomazami bo wtedy ja swoich za nic nazwać nie umiem u mnie szału w różnorodności ptaków jak na razie niestety nie ma ale cieszę się że jest ich dużo

Mnie dopadło totalne lenistwo i mimo że cięcia berberysów nie skończyłam wcale mi się nie chce tego dokończyć, a co robię sobie przerwę zimową
Bohomazy to ja czasami widzę jak pot zalewa mi oczy ale w Twoim wykonaniu są śliczne

Majeczko! Jak leży śnieg, mam spokój! Wtedy nawet nie myślę o robocie w ogrodzie. Wiadomo! Zima jest, przerwa musi być! Ale jak tylko robi sie sucho i słonecznie - świerzbi mnie i chwytam za narzędzia! Na szczęście w ten weekend będzie brzydko i mokro - mam więc czas na odpoczynek. Tylko, że w domu będzie robota. Chcę usmażyć pączki z konfitura różaną.

Danusiu! Najlepiej jest, jak się ma ogródek pod lasem. Wtedy i z lasu ptaszki przylecą. Zwłaszcza zięby. Ale do każdego ogrodu z karmnikiem od czasu do czasu zaleci coś ciekawego, tyle, że może tego nie zauważymy!

Jak na złość na weekend już śniegu nie będzie , bo stopnieje. Nie będzie śnieżnych fotek, będzie ponuro i mokro. Nawet na kije nie pójdę, bo w błocie niefajnie się chodzi. Ma niby śniegu dopadać, ale wg prognoz temperatura będzie tak +1 - 0 No i ponuro i ciemno. A ja chciałam posiedzieć w czatowni

Na dziś:

Miłeczko w tym roku tylko kowalik się z nowych ptaszków pojawił ale czekam cierpliwie może jeszcze wpadnie jakiś fajny gość
Zimę mam na razie i co chwilkę śniegu mi dosypuje i tak u nas mówią aż do wtorku -zobaczymy czy się sprawdzi ja na razie bez fotek bo córcia wzięła aparat na wycieczkę

U mnie ptaków do stołowania brak,pomimo pokarmu w karmniku,za to w lesie istne szaleństwo,znaczy to że maja co tam jeść i jest im w lesie dobrze
Miłko wczoraj przejrzałam większość karp dali,i jak zwykle niektóre gniją a niektóre wyglądają jak by były wykopane
kilka pewno wypadnie ale,już się tym tak bardzo nie przejmuję,byle do wiosny i oby Stanisław nie zapomniał o moim zamówieniu.

Do mnie ostatnio przylatują ptaszki z czerwonym podbrzuszem .W głowę zachodzę ,kto one bo do tej pory ich nie było .Nawet wydawało mi się ,że to gile ,ale trochę jakby za szczupłe.Przylatują dwa ,chyba to parka.
Czarujesz fotkami ,am nie się nie chce robić zdjęć .Jakoś i pisać też tak jakby mniej mi się chce
Pozdrawiam Miłeczko

U mnie też najwięcej sikorek - ale drzewa jeszcze za małe by miały gdzie pomieszkiwać

U mnie niby zimowo jest, troszkę wczorajszego śniegu zalega ale to tylko namiastka zimy
Z ptaków to tylko kosy - ogrodniki kopią w liściach w poszukiwaniu tłustego żarełka, daruję im te rozkopane rabaty jak troszkę szkodników zniknie

Majeczko! One jedzą tego tysiące! Zawsze mnie rozbawią, jak wiosną z pełnym dziobem do gniazda lecą. czasami mnie tylko wkurzają, że bladym świtem przeczesują moje zaniedbane rynny i mnie wtedy budzą.
U nas też niewiele śniegu, ale chociaż biało jest, a nie buro i ponuro!

Vera! Drzewa urosną, a sikorki i tak będą przylatywać, jak w karmniku coś wysypiesz. U mnie też najwięcej sikor, ale falami zlatują dzwońce, mazurki i wróble.

Nowinko! Długo zastanawiałam się, co to może być te Twoje ptaszki. Przyszły mi do głowy jedynie rudziki, ale one bardziej pomarańczowe są, albo zięby, ale one to takie ciemnoróżowe brzuszki mają. Zobacz i daj znać, co to było! Jak Ci się nie chce, to dobry znak, wszystko w normie! Mi też się nie chce!

Dagusiu! Ja do swoich dalii niespecjalnie zaglądałam, tyle co zerknęłam na nie w pomieszczeniu. jest ich tyle, ze na sama myśl, że mam w nich grzebać, jestem zmęczona!
Masz rację! jak w lesie jest co jeść np pełne nasion szyszki i kuleczki owoców na krzewach, to ptaki niechętnie przylatują do ogrodów.

Danusiu! Gratuluję kowalika! mój gdzieś się zawieruszył, choć z miesiąc temu regularnie zaglądał i siał postrach w karmniku. Na pewno coś fajnego się pojawi.
Ja w sobotę wyszłam z rana nakarmić ptaki i wracając od mężowskiego ciosanego, zauważyłam, ze w głównym siedzi ... samiec gila. Cudowny! I głośno powiedziałam "Chwilo trwaj!" Myślałam, że się popłaczę z radości! W moim karmniku!!!

Sobota i niedziela pracowicie przeszły. Cięłam jabłoń. Zawsze robił to syn, ale coś teraz niewiele czasu ma, bo tak na uczelni ma zajęcia, ze ani jednego dnia wolnego nie ma. Jak chodził do liceum, to w czasie ferii to robił. A ja teraz powolutku przestawiałam sobie drabinę. Połaziłam po drzewie, aż mi się młode lata przypomniały, ale również odezwała się kontuzja sprzed roku, kiedy to ramie sobie nadwyrężyłam. Ale dałam radę. Margaritha przy kominku uśmierzyła ból.

Na dziś: