No jasne Tomku, zawsze możesz przywieźć więcej! I więcej. Tylko nie jakieś rarytasy, bo pereł przed wieprze się nie rzuca! Potem i tak zapomnę, jak się nazywają. Pęchciłyśmy z Halszką pod paprotami i znalazłyśmy labelki, ale one zostały tam przez przypadek. Z reguły wszystko zamiatamy grabiami

Pani Bestia napisał:
Chyba chodzi o preparat o nazwie Vitrol, w którym substancją aktywną jest pirofosforan żelaza o zawartości 24g/kg (2.4%) . Występuje w dużych opakowaniach, ale jest też i w małych (np. 1 kg, 250g) z tą samą zawartością pirofosforanu żelaza. W innych eko jest fosforan III żelaza.

Używam Sluxx HP.

Reniu, dziękuję! Pewnie zadziałam w kolejnym sezonie. Teraz nie za bardzo mogę wydać jednorazowo taką kwotę, ale jest o czym myśleć. Nie czuję się komfortowo stosując coś nieekologicznego.

Halszka, no i co? Skuteczne? W katalogu producenta nie napisali, jakie stężenie w jakich opakowaniach. Chyba słabo szukałam.

Mam teraz kilka opakowań kilera i opakowanie nie-kilera. Bedę stosować w zależności od intensywności. Teraz najgorsze minęło. Dalie są duże i niewiele im zagraża, cynie i aksamitki też. Bazylię chyba też uratowałam. Nie analizuje tego, czego nie uratowałam, bo tylko ryczeć się chce.

W weekend uporałam się z większością jednorocznych. Radośnie siedzą w gruncie i już sobie wyobrażam, jak będą pięknie kwitnąć niebawem. Pierwsza dalia dziś rozkwitła (rano nie zrobiłam fotki, ale może uda się po południu). To Sarah Raven, która zainfekowana rośnie osobno i przez to nie mogłam podzielić jej i rozdać. Zrobiłam sadzonki wierzchołkowe, dwie się przyjęły, ale zobaczymy, co dalej.

Zabrałam się w weekend do przesiewania ziemi liściowej (tzn przesiewam sobie ze spokojem, kiedy mi się zachce) i w dwóch workach mam mrowisko. Nie wiem, co robić. Częściowo wysypałam do skrzynki z nadzieją, że się wyniosą, ale to mi opóźnia prace. Jednak trzeba czasami przerzucać tą ziemię, bo nieruszane wory mogą właśnie stać się siedzibą niechcianych gości.

Na dziś:

Pink Anabelle od Danusi

Sarah Raven z przedwczoraj i dziewanna austriacka

Poczytałam o tych preparatach, ten Sluxx to rzeczywiście w pola bo takie wielkie opakowania, trzeba rolnika namówić i jego zakup, pewnie wokół pól rzepaku będą używać. Tak kiedyś każdego roku miałam rolniczy środek, który działał bardzo dobrze i się nie rozpuszczał.

Miłko, jeszcze nie wiem, dopiero zamówiłam, będę testować. Ten Vitrol też jest do użytku profesjonalnego i wyczytałam, że jako jedyny (z tak dużą dawką substancji czynnej) został dopuszczony do użytku amatorskiego.
Czy mogę się zapisać na nasiona dziewanny dziewanny austriackiej ?

Nie możesz Halinko! Dostaniesz siewki, bo nasion nie będę zbierać. Ona jak się sama nie zasieje, to kiepsko. Jak nie zapomnę, odsadzę Ci kilka do doniczek. Szkoda, że wcześniej nie umówiłyśmy się, to byś już miała. Potem napisz, jak ten vitrol.

Majka! Jakoś nie mam się z kim podzielić i kogo namówić na zakup. Wiem, gdzie rzepak rośnie, ale chyba tam nie sypią. Jest kilku rolników w okolicy, ale osobiście znam tylko jednego i w dodatku z widzenia tylko.

Miłko każdy rolnik zaraz po zasiewie rzepaku sypie pas nabrzeżny tego rzepaku naokoło całego pola, nie całe pole, to taka stołówka żeby tam zostały. Oczywiście jak w okolicy bywają ślimaki.

To muszę zaczepić kogoś Majeczko. Może się uda...

Dziś ciepło ale pochmurno. Czekam na kwiaty kolejnych dwóch dalii, bo pąki zaawansowane, ale na dziś:

Sarah Raven:

i inne:

Jak ja uwielbiam te Twoje zdjęcia.
Od razu wieczór jakiś milszy się robi.
Zazdroszczę pracy w ogrodzie.
Nie mam okazji, a ogród zarasta.
Powinnam wszystko wysadzić i posadzić od nowa, bo coraz gęściej, a chwasty mimo to się sieją.

Gosiu, to codzienne takie zwykłe utrapienia ogrodniczki Już przestałam szaleć w ogrodzie, nie pielę, coś powinnam pomiędzy daliami gdzieniegdzie. Reszta zarośnięta w pieruny, ale taki urok naturalny...
Cieszę się, ze zdjęcia Ci się podobają. Musisz mi jeszcze raz napisać jakim aparatem robisz zdjęcia i ja Ci powiem co jak ustawić i sobie też popróbujesz. Może tym razem wyjdzie.

Dziś wieczorem czekam na kwiatka kaktusa z drabiny, bo cholera kwitnie nocą i poprzednich dwóch kwiatów nie złapałam. Rano już był flak. I teraz rozkwita. Poczekam jeszcze godzinę. A jak nie da rady, to o 5.00 spróbuję.
Kwitną kolejne liliowce, dalia pięknie się rozwinęła. Kolejne dwie rozwiną się na dniach. Bardzo wcześnie w tym roku.

Nocne zdjęcia kaktusa. Wytrzymałam prawie do północy, ale możliwe, że później rozwinął się bardziej:

I inne ogródkowe z wczoraj:

Miało u nas padać, ale wszystko przeszło bokiem. Cały dzień było +32st. Upiec się można było. Od wczoraj tylko podlałam pomidory i dalie w donicach i nic więcej nie robiłam. Za to w nocy było znośnie i zrobiliśmy sobie ognisko.

Na dziś:

Po lekkim wieczornym deszczyku temperatura znacznie spadła. dziś zapowiadają deszcze i burze. Ale pewnie znów kłamią ...
Ja przesiałam sobie kolejny worek ziemi liściowej i podlewam. Nie mogę wziąć się za pielenie, to chyba mnie przerasta Ograniczam się tylko do donic z daliami. Niestety zeszłoroczny kompost ma sporo nasion

Na dziś

Piękne zdjęcia, jak zwykle
A u mnie od dawna nie padało, wzięłam się więc za mycie okien - może spadnie ulewa Pamiętam, że kiedyś wysprzątałam okna na błysk i przyszła taka nawałnica, ze liście na szybach poprzyklejało

Miłeczko nadrobiłam wreszcie zaległości cudnie Ci wszystko kwitnie w ogrodzie a do tego przepięknie uchwycone
Cieszę się że anabelka zakwitła i wstydu nie przyniosła

Danusiu! Dziękuję! Ja tą Anabelkę uwielbiam, bo ona delikatna jak koroneczka. Jest bardzo fotogeniczna i taka w moim stylu. Jak na nią patrzę, to o Tobie myślę. Staram się pamietać co od kogo mam, ale nie zawsze się udaje, pomimo, że zapisuję

I jak Marysiu? Okna umyte? Deszcz był? Cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają.

Bo ja dziś podlałam dalie i pomidory i spadł ładny deszcz bez wichury i burzy jakiejś wielkiej. Pojemniki napełnione

Nie wszystkie okna umyłam i wczoraj tylko pokropiło Za to teraz właśnie pada, może trochę to potrwa ... mam nadzieję
edit: jak to mówią - nadzieja matką głupich

To powinnaś umyć wszystkie do błysku, to będzie ulewa Marysiu!

Dziś wyrwałam się do LM i kupiłam paprocie na wyprzy. Zatkam dziury po częściowej wymianie płotu przez sąsiada. Będzie pięknie. Nawet nie wiem, co do koszyka włożyłam. Dopiero w domu dobrze przeczytałam. Tak się cieszę, bo ja rzadko paprocie kupuję, a potem upycham bez opisu, żeby było jak w poszyciu lasu Jedną już dziś posadziłam, korzystając z tego, że wczoraj porządnie podlało.



I na dziś: