Wyjechałam na ptaki, tym razem na Stawy Milickie. program napięty, ptaków dużo. A pobyt kruciuteńki jak na potrzeby. Obiecuję relację.
Na dziś czapla. Ktoś powiesił na jej kołku worek po nawozach...

Straszne Ale zdjęcie wyszło genialne bo czapla w tej pozie wygląda jakby drapała się w ucho i myślała co też tu tak paskudnego powiesili

Widać że ten worek wisi już dość długo i nikt nie wpadł żeby podpłynąć i go zdjąć.
Równie udanych zdjęć i ciekawych ujęć.

Majeczko! Mam wrażenie, że na stawach tak już jest, że dla niech to nie problem , niech wisi. O całej okolicy i o tym, co ja o tym myślę napisze jeszcze potem. Piękne okolice, potencjał turystyki przyrodniczej. Niestety, jak poszłam do informacji turystycznej 2 lata temu, to pani dała mi foldery z jakimiś konikami, łowiskiem i smażalnia ryb.
Jak pojedziesz do Słońska, to na każdym kroku widać, że to Rzeczpospolita Ptasia. Ech....

Marysiu! Czapli to pewnie zwisa, ale my zjemy odrobinki tego plastiku z worka w wigilijnym karpiu...

Tak jak pisałam powyżej Majce, strasznie mi żal tego miejsca. Niby wszystko w porządku, ale potencjał Stawów Milickich nie wykorzystany w ogóle. I nie chodzi mi o jakąś masową turystykę, ale o szacunek dla ludzi, którzy chcą obserwować przyrodę i fotografować. Postawili kilka czatowni, które oprócz jednej, może dwóch nie mają sensu, są pozarastane, a tablice informacyjne są wypłowiałe lub zniszczone. Chyba gminy nie wiedzą, że jak się coś ma, to trzeba o to dbać. Może niedobrze, że porównuję to wszystko do Słońska, bo to zupełnie inna specyfika. Może po prostu na miejscu brakuje ludzi, entuzjastów, którzy powołaliby jakieś towarzystwo, fundację, która by o to dbała. Nie wspomnę też, że lwia część terenów jest niedostępna, aż prosi się o zwiększenie ścieżek przyrodniczych z prawdziwego zdarzenia. Szkoda...

Poranek na Stawach:

Perkozki

Łyska z młodymi

Czapla biała

Łabędź niemy

Raniuszek

Zimorodek

Rybitwa rzeczna

Czapla siwa

Perkoz dwuczuby

Tymczasem z ogrodu:

I dzisiejsze:

Dziękuję za cudowne fotki

Dzięki Żanetko!

Wczoraj miałam wolne, to porobiłam zdjęć. Ale też miałam dużo pracy w ogrodzie.
Przed domem popieliłam przycięłam przekwitłe róże, wycięłam powojnika Polish Spirit, który dawał wielkiego krzaka, a kwiatów na nim pięć. Korą wysypałam i na ten porządeczek sąsiad wystawił przy płocie kible na śmieci!
Potem podlałam i poprzywiązywałam do palików pomidorki, popieliłam w warzywach, ściółkowałam ściółką od świnki morskiej.
Przy tej pogodzie sporo jest do przycinania, pielenia itp. No i miejscami do podlewania.

A ja ciągle myślami nad Stawami:

Tak, teraz to nie wiadomo, w co ręce wsadzić - tyle roboty. Jakby było mało ogrodowych zajęć to zawsze można przetwory porobić. Ja dzisiaj "porzeczkuję".
Zachwycający ten zając z wielkim okiem i puszysty raniuszek! U mnie teraz makolągwy dokazują. Pani wije gniazdo a pan pilnuje i podśpiewuje - brzmienie ma jak Kraftwerk. Wybierasz się w tym sezonie na szablodzioby?
Bardzo fajny film o sikorkach widziałam na Planet+.

Ja na szczęście Reniu mam kilka porzeczek na krzyż, na jeden placek starczy lub/i deser. W tym roku będą jabłka. To dopiero będzie: cydr, soki, musy, suszone.
Na szablodziobach byłam w maju we Włoszech. Będę w sierpniu w Słońsku, może też je spotkam. Makolągw zazdraszczam!

I z ogródka:

Piknie potrafisz złapać ptaki w obiektyw... jakby specjalnie Ci pozowały... widać, że to Twój konik...

Melduję, że moje dalie, tak późno wsadzane do ziemi, pokazują pierwsze pąki. Jeszcze nie kolorowe.. ale jednak... nie mogłam uwierzyć jak to zobaczyłam... niektóre jeszcze maleńkie, ale inne jak na sterydach

Aniu! Ptaki same się pchają w obiektyw! Ale dziękuję, w imieniu ptaków też.
Moje dalie też nie były wsadzane zbyt wcześnie. I też nie dało się posadzić takiej ilości w jeden dzień i trochę to trwało. Tak też kwitną mi dopiero cztery sztuki, ale pąków mnóstwo. Mi też wszystko tak nierówno rośnie więc chyba to norma.

Dziś ma być burza jakaś potężna. A upał przedtem niemożebny. A wczoraj biegałam wieczorem z konewkami, żeby opróżnić zbiorniki.

Na dziś:

Dziś trochę popadało, obiecali urwanie chmury, ale lekko przesadzili. Kolejna fala ma być w nocy i jeszcze jutro. Nie wierze im...

Może kilka ptaszków i żaba:

Z ostatniej chwili - nocne zdjęcia kaktusa - Echinopsis

Jak nie lubię kaktusów, tak po tym zdjęciu jestem w stanie zrozumieć co w nich widzicie Piękny kwiat

Cudowny kwiat kaktusika
Ja już też nie wierzę w te prognozy pogodowe,Nawet 3-dniówki się nie sprawdzają. Opróżniłam beczki przed burzą (nawet alert był) a pokropiło jak "ksiądz kropidłem" . Masakra.
Przyjemnie jest chociaż popatrzeć na wodę...i ptaszki

Ewa! U mnie padało po południu i w nocy, ale chyba ćwierć tego, co zapowiadali. Na szczęście wypełniło trochę rezerwuary. No i podlane mam.

Kaktusy to jedna z moich wielu pasji. Już pisałam, że zarazili mnie tym mój tata i moja babcia. Mieli kwiaty w doniczkach, lubili w nich dłubać i zawsze były tam jakieś kaktusy. Wtedy uprawiać kaktusy i inne doniczkowce było trudniej. Można było kupić w kwiaciarni, ale były bardzo drogie. Ludzie wymieniali się sadzonkami i nasionami. Pamiętam, jak byłam na wystawie kaktusów jako nastolatka. Trudno mnie było stamtąd wyciągnąć.
Mam echisnopsisa po tacie, ale on (w sumie kilka sztuk) niechętnie kwitnie, raczej wypuszcza "dzieci". Ale te inne hybrydy kupione w sklepach to już chętnie współpracują.

Marysiu!W moim otoczeniu jest wiele osób, które nie lubią a nawet nie cierpią kaktusów. Ale jak tylko podchodzą do mojej drabiny, paszcza im się śmieje! Oczywiście nie namówię ich na posiadanie, ale chociaż przyznają, że kaktusy ładne są. To chyba fenomen różnorodności odmian, tak jak w innych roślinach kolekcjonerskich.

Udało mi się zrobić zdjęcie mu nad ranem:





Przygotowuję się do wyciskania soku z jabłek na cydr. Wysprzatałam kuchnie w altanie. Niestety nie udało się nam kupić blatów do mebli kuchennych z odzysku od kuzynki. Musiałam ustawić stół turystyczny. Wiadro fermentacyjne uszykowane, jabłka wyzbierane, po południu wyciskamy.

Czeka mnie kolejny rzut pielenia. Czekam aż upały odpuszczą, bo próbowałam, ale dostawałam zadyszki po trzech przysiadach.

Tymczasem na dziś:

Miłeczko wszystkie zdjęcia jak zwykle przepiekne ale ta zielona z wyłupiastymi oczami -żajebista

Ja też zostawiam pielenie na chłodniejszy czas. Mogłabym co pół godziny brać prysznic .
Biel tego kaktusowego kwiatka jest taka... dziewicza
Cydr w własnych jabłuszek...

Ewka! Trochę odpuściło i pielę kawałek po kawałku, jak tylko sił wystarcza. Z pokorą stwierdzam, że ich coraz mniej na raz. Mniej niż np 10 lat temu, kiedy całość w jeden dzień zrobiłam. Cydr z naszych jabłek bardzo smaczny , najlepiej jak poleży z 2-4 lata. Dostaliśmy od sąsiadów niepasteryzowany rok z antonówek. Niestety miał za mało cukru i zrobił się ocet. Też dobry Nasze jabłka jednak mają cukru w sam raz, bo napój jest smaczny i dość mocny.
Och! Kwiat kaktusa jest nieskazitelny, nie każdy ma taką biel podszytą zielenią.

Danusiu! Żaba odwróciła się tyłkiem. Nie szło ją zrobić od przodu, bo groziło ti wpadnięciem do kanału. ale była łaskawa i się nie ruszała! Dziękuję!

W nocy była ulewa, wszystko podlało, zbiorniki pełne. Pielę dalej kawałek po kawałku, kosimy, sprzątam wkoło altany i szykuję się na wieczorne tłoczenie soku, bo jabłek naspadało i trzeba zużyć.
Na dziś: