Majko, ja to właściwie nie umiem i nie lubię szyć , chociaż zaczęłam naukę w liceum. U nas była maszyna Singera i moja Mama ukończyła dwie klasy szkoły krawieckiej , ale też nie lubiła szyć i przeniosła się do zwykłego liceum. Ale podstawy złapałam od niej, potem był kryzys, pustki w sklepach i dostępna Burda z wykrojami...Ech, wspomnienia
Nelu, po białym puchu to nawet już wspomnień nie ma Widzę, że nie tylko my wprowadzaliśmy się do niewykończonego mieszkania
Dziękuję, za życzenia
Margo, gazociąg jest u nas od lat, tyle, że już stary i niewydajny - ludzie chcą więcej gazu Drzewa nie są im do niczego potrzebne
Ewa, u nas też kuchnia nie była od razu urzadzona. My musieliśmy się szybko wyprowadzić z domu po dziadkach, który został sprzedany. Zarówno wszyscy spadkobiercy , jak i nabywcy nalegali na pospiech.
Ja to teraz głównie bawię się w szycie, mam sporo nagromadzonych róznych materiałów za groszę, których nie boję się pociąć i ewentualnie wyrzucić
Miłko, ptaszków bywa więcej jednocześnie, czasami oczekują w kolejce





Edyta, sporo osób w mojej rodzinie przechorowało covid, jedni lżej inni ciężej. Większość czuje się już dobrze, młodzi oddają osocze mimo, że wiąże się to z koniecznością dalekiego dojazdu i oczekiwania w kilkugodzinnej kolejce. Nagorzej przeszła chorobę moja siostra cioteczna, ale i ona powoli dochodzi do siebie. Mam nadzieję, że będzie dobrze
Jak pisałam wyżej, ja też szyć nie umiem, kiedyś to była konieczność, teraz bardziej zabawa. Czasami mam zlecenie, aby coś uszyć dla dzieci - np. worek do przedszkola...O, taki szyłam zrozpaczonemu wnuczkowi, który bardzo płakał i nie chciał chodzić


a to kalendarz adwentowy - trochę było z nim zabawy


i torebeczka dla Lalusi



Wszystkim życzę spokojnych Świąt, zdrowia i dużo optymizmu
Zostawiam skrzata z mopa

Ale cudowności! Jak ja lubię tez tak dłubać! Ale więcej chęci i cierpliwości (może motywacji i potrzeby) miałam, jak dzieci były małe. Wnuków jeszcze nie mam więc może dlatego nie dłubię
Kolejka do karmnika - super! Bo czytam tu na forum też narzekania, że mało co przylatuje

Marysiu, wszystko piękne, ale ten kalendarz, to prawdziwe cacuszko .

Ja nawet podstaw szycia nie liznęłam, ale maszyna, choć wyprodukowana na początku lat 50-tych posiadała instrukcję obsługi (babcia nigdy nic nie wyrzucała ). Tak więc trochę z instrukcji, trochę z youtuba i poszewki na poduszki są . Namęczyłam się wczoraj i dziś, bo maszyna mi pętelkowała, ale w końcu (korzystając znów z neta) doszłam do tego, że w jednym miejscu źle założyłam nić . Na szczęście udało się zarzegnać problem, więc właśnie jestem w trakcie 2-giej poszewki .
Dobre wieści o rodzinie - i niech już tak zostanie .
Marysiu, dużo zdrówka .

Marysiu, jak przeczytałam, że nie umiesz szyć, to sobie wyobrażałam nieco inne uszytki... A tu pełna profeska. To nie takie proste uszyć kalendarz adwentowy, albo misia na worku

Marysiu chciałaby tak nie umieć szyć jak Ty
Mam maszynę do szycia i jak trzeba, to coś tam skrócę, czy zreperuję, ale na tym koniec
Jak byłam nastolatką, a w sklepach ciężko było dostać jakiś fajny ciuch, to szyłam sobie różne fatałaszki, ale to dawne czasy

Wesołych Świąt i dużo zdrowia w nadchodzącym Nowym Roku!!!

Marysiu całkiem fajne efekty tej Twojej zabawy w szycie ja już tylko jako naprawy czy uszytki użytkowe.

Marysiu -kalendarz przepiękny-jak dla mnie dzieło sztuki a misio przesympatyczny

Dziewczyny, litości - przecież ja tego kalendarza nie wymyśliłam! Kupiłam taki kawałek materiału na ciuchach za dwa złote, pocięłam i uszyłam. Każda z Was by to potrafiła Mam tylko takie niewyraźne zdjęcie z fazy szycia

Marysiu, ale żeby coś pociąć i uszyć, to trzeba to wymyślić, jak pociąć i jak uszyć, a potem pociąć i uszyć... no!
Nie umniejszaj sobie

Marysiu -wzajemnie wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojej rodziny ,zdrowia i normalności

Marysiu, dla Całej Twojej rodziny, zdrowych, spokojnych Świąt

Marysiu i dla Was radosnych a przede wszystkim zdrowych

Marysiu zdrowia i radości dla całej Rodziny

Z tym kalendarzem, to kwestia Twojego pomysłu i samego chcenia zrobienia czegoś takiego. Zawsze podziwiam pomysłowość i właśnie realizację pomysłu.
Masz cudny ostrokrzew, jak najbardziej nadaje się na kartkę świąteczną. Czy Ci owocował? Ja mam piekny krzew, bez białego wykończenia, ale chyba z tych męskich, bo owoców ani śladu. Święta będą inne, ale wszyscy zadbamy, bo pomimo wszystko były wyjątkowe i niezapomniane! Wszystkiego dobrego!

Patrząc na Twoje dzieła krawieckie, zamarzyło mi się też coś uszyć i chyba wzorem Edytki sięgnę po instrukcję.
Albo pójdę na skróty i zapytam mamę.
Coraz częściej mam ochotę takie różne robótki ręczne.
Ostatnio chciałam się nawet zapisać na kurs stolarstwa, ale u nas nic takiego nie ma.

Gratuluję umiejętności krawieckich - kalendarz i miś mnie zachwyciły, szkoda ze taki kalendarz do szycia nie wpadł mi w ręce, moje wnuczęta byłyby zachwycone.
I z zachwytem patrzyłam na Twoje drzewa - cudowne
Wszystkiego zdrowego w Nowym Roku, Marysiu.

Nie nudzisz się ,jak widzę . tylko pozazdrościć talentu .Ja obecnie nadrabiam zaległości książkowe ,bo w sezonie nie ma kiedy .No i oferty zaczynają kusić i tak się zastanawiam ile roślin mi przybędzie ,a do wiosny jeszcze trochę czasu jest .A tu ciągle coś w oko wpada Ale co tam ,najważniejsze abyśmy zdrowe były

Dawno nie odśnieżałam swojego wątku, ale chyba dzisiaj muszę Tak pięknie, bajkowo



Dziewczyny, dziękuję za życzenia
Miłko, z tym ostrokrzewem to była śmieszna historia Synowa z maleńkim wnuczkiem byli w szkółce roślin i ten uparł się, że mają zabrać właśnie tą roślinę, a ponieważ jej nigdzie nie pasowała przywieźli do mnie Rośnie od niedawna i nigdy nie miał owoców, a jak doczytałam u Wiesi to potrzebuje do tego partnera
Święta były inne, ale nwet miłe, bo dzieci po odpowiedniej kwarantannie od przedszkoli, podzielili terminy i kolejno do nas przyjechali
Margo działaj! Myślę, że tworzenie w drewnie może dać sporo satysfakcji
Ave, cieszę się, że zajrzałaś, też kocham wysokie drzewa
Ewa, Ja mam takie zrywy na szycie - teraz dłuższa przerwa od maszyny i też książki głównie dla relaksu
czarne na białym



edit: po mojej edycji wywaliło forum, poczułam się jak Franek Dolas

nowababka napisał: