Wiecie co się stało?
Snieg pada w Moich Górkach
Do tej pory było go niewiele
PoluTak ze trzy razy popadało z parę cm i zaraz znikał.Z tym pewnie będzie tak samo.
Z drugiej strony jak patrzę na Błędne Skały to tam drzewa białę od dawna.W Zieleńcu już jest ok metra i zaczął się sezon narciarski.Nie chciał bym tam mieszkać.
Wracając do ostatnie legendy
.Nelciu Ja tam nigdy nie byłem.To jest inny kraniec Ziemi Klodzkiej.Z wiatrem jakoś sobie poradziłem.Wiało ale to tutaj nic nadzwyczajnego.
Agnieszko Dzięki za piękną fotkę.Chyba ma rację
Rozalka to nie jest pluskwicai i akurat nie o tym miejscu pisałem.
W ogóle to po co tyle tej zimy?Dni krótkie i słońca niewiele.Nie lubię i już
Jedynym promyczkiem jest to forum i ptaki którym wczoraj uruchomiłem stołówkę.
Na zimową depresję trochę archiwalnych fotek.
Moje ulubione drzewo
Rosarium Uetersen tak wyglądała w zeszłym.Zimą przemarzłą..Musiałem ciąc aż do ziemi.Już doszła do ziemi.
Zdjęcia były robione przez Moją córkę, która uczy się architektury krajobrazu.
Jeszcze legenda.Zupełnie nowa, nawet nie zdążyłem przeczytać.
W bardzo dawnych czasach, gdy nie było jeszcze na naszym terenie Gór Sudetów, ziemia była płaska i urodzajna. W wiosce, która znajdowała się na miejscu obecnego Śnieżnika Kłodzkiego, mieszkał samotny kawaler, który był jednym z najbogatszych i najbardziej skąpym rolnikiem w okolicy. Uprawiał na swoim polu rzepę, którą codziennie rano liczył. Dlatego mówiono na niego Liczyrzepa. On się tym jednak nie przejmował. Najwięcej zawsze miał problemów z dokładnym policzeniem wszystkich rzep, które rosły na jego polu, bo albo było ich za dużo, albo za mało i rachunek mu się nie zgadzał. Przez to, liczenie schodziło mu aż do wieczora. Strasznie go męczyło to, że nigdy nie może być pewny ilości rzep na swoim polu.
Na bagnach, które znajdowały się na miejscu obecnej Czarnej Góry mieszkał diabeł o nazwisku Czort. Czort za przewinienia, które popełnił w piekle, był skazany na banicję, a dodatkową karą dla niego była bardzo szpetna twarz. Na widok Jego twarzy, ludzie mdleli lub uciekali bez opamiętania. Zaklęcie z Niego mógł zdjąć tylko człowiek, który dobrowolnie zgodzi się zamienić oblicze swojej twarzy na twarz Czorta. Gdy Czort szedł między ludzi, zakładał na twarz maskę. Pewnego ranka Czort przyszedł do Liczyrzepy. Ten był zajęty liczeniem swoich rzep. Czort zaproponował, że przekaże mu sekret szybkiego liczenia oraz moc tajemną. Pokazał Czort Liczyrzepie próbkę szybkiego liczenia i powiedział, że będzie mógł szybko liczyć swoje plony, bez omyłek o ile zgodzi się na zmianę oblicza swojej twarzy na twarz Czorta. Ten, nie zastanawiając się, zgodził się bez wahania. Nie wiedział, że Czort zamiast swojej twarzy ma maskę. Od tej pory nie miał problemu z liczeniem swoich rzep, ale był zdziwiony, że ludzie z wioski stronią od niego. Oni poprostu mdleli na jego widok, albo uciekali w popłochu. Pewnego razu, gdy przechodził koło sadzawki, zobaczył swoje odbicie w lustrze wodnym. Przestraszył się z potwornej twarzy, którą ujrzał. Myślał, że to twarz utopca i z ogromnym strachem i krzykiem uciekł do swojego domu. Po pewnym czasie znów przechodził koło sadzawki. Spojrzał w lustro wody i zobaczył to samo odbicie. Zrozumiał, że jest to jego wizerunek. Bardzo posmutniał, a zarazem zdziwił się, bo przecież widział urodziwą twarz Czorta. Nie przypuszczał, że Czort nosi maskę. Poleciał szybko na bagna do siedziby Czorta, ale tego nie zastał, bo Ten zdążył już uciec do piekła.
Liczyrzepa zakochany był w pięknej Emilce, która mieszkała w malowniczej chacie na miejscu obecnego Ogrodu Bajek. Dziewczyna odwzajemniała Jego uczucia. Gdy zobaczyła bardzo szpetną twarz Liczyrzepy, nie czekała aż ten odezwie się, tylko zaczęła uciekać do lasu, tak że nie mógł jej dogonić. Wtedy w wielkiej rozpaczy, po stracie swojej twarzy i ukochanej Emilki, siadł na klocu, na którym lubiła siadać Jego ukochana i gorzko rozpłakał się. Jego kapiące łzy zastygały i zamieniały się w potężne głazy, a następnie całe pasmo Masywu Śnieżnika i Sudetów.
Morał z tego wynika taki: “Nie można rozpaczać w nadmiarze, bo mogą powstać tylko skały i góry a ziemi pod uprawę chleba może braknąć”.