O rany..!
To już tak dawno mnie tu nie było..

Wyjechałam dość nagle na Mazury, okazało się, że moja rodzinka urządziła sobie spotkanie akurat teraz..
pierwszy raz od półtora roku spotkaliśmy się wszyscy ( no prawie.. M został w domu) a po dwóch dniach
ojciec trafił do szpitala z wysoką temperaturą i .. wiadomo, z podejrzeniem najgorszego...
Nie muszę mówić jak na nas patrzono.. wnuczki z W-wy i Gdańska, ja z Bydgoszczy.. na nic zdały się
tłumaczenia, że spotkanie było możliwe tylko dzięki naszej ogromnej uważności, bo najmłodsza prawnuczka
jest leczona onkologicznie i nikt nie naraził by jej na jakiekolwiek ryzyko...

Może niepotrzebnie o tym tym piszę. ale trochę mnie ruszyło... oczywiście okazało się, że nic z tych rzeczy,
nie mniej ojciec (95 lat!) wychodzi ze szpitala dopiero jutro, ostra niewydolność krążenia czy cuś...

...............

Nawet nie wiecie jak brakowało mi forum..!
Serdecznie wszystkich pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny!
Widoczek z rodzinnego miasteczka



i porcik żeglarski..






Żeby nie było zbyt słodko - działka została bez opieki mojej drogiej sąsiadki, zdana na łaskę M...
O dziwo niewiele roślin ucierpiało a upały były tu nieziemskie...
Oprócz doniczkowych horek ogrodowych (na które uczulałam M..) ogródek zdaje się być bezobsługowym..
Pod warunkiem, że jednak czasem pada.. i padało..

Aniu-Elżbieto.. nasadzenia są przypadkowe.. a jeżówki nie tylko Twoje wzbudzają zainteresowanie..
a to nie nie moja zasługa tylko natury - odmiana 'Cheyenne Spirit' ma właśnie takie kolorowe kwiaty...
Mam ją już kilka lat i ciągle mnie zachwyca..

Edyto muszę latać z konewkami bo woda z ujęcia głębinowego na naszych działkach załatwiła już
nie jedną linię kropelkową i mogę stosować tylko te najbardziej prymitywne a i tak się zapychają...
Horek w donicach mam tylko osiem... a na załączonej fotce nie widać żadnej...

Żanetko, Ewo, Danusiu, Efciu - bardzo dziękuję za miłe słowa.. ten widoczek i mnie raduje..

Gieniu jak wyjeżdżałam kwitły jeszcze ostatnie kwity liliowców..

Morgoniu.. na moje szczęście (i roślin!..) wodę na działce mam bez ograniczeń.. na deszczówkę
nie bardzo mogę liczyć mimo trzech dużych beczek pod rynnami...

Wiesiu to moje jakieś ulubione miejsce do fotek.. czasem porównuję sobie różne pory roku...

Ogródek jak z filmu! Dzielny jest, skoro sobie radz bez Ciebie!
Widok mariny zawsze mnie rozczula. To dla mnie od dzieciństwa symbol pięknych słonecznych wakacji. I nie musi być to na południu Francji czy Włoch

Dziękuję, za piękne zdjęcia - dawno nie byłam na Mazurach, a w młodosci trochę żeglowałam, ech wspomnienia
Spotkania rodzinne są konieczne dla zdrowia psychicznego, my też w ten weekend byliśmy razem, moje rodzeństwo i dzieci... póki zyjemy Dobrze, ze Twój Tata wychodzi ze szpitala A ogród masz pocztówkowy albo jak z katalogu

Neluś dobrze, że M wywiązał sie z obowiązków i ogródek nie ucierpiał bo szkoda by było takich widoków. Pięknie u Ciebie...
Nowe fotki poproszę

Neluś cieszę się że już wróciłaś Widoczki cudne kilka lat już upłynęło od ostatnich wakacji na Mazurach

nelu-pelu napisał: Znaczy się, że kto na Was tak patrzył? Bo co niby zrobiliście? Czyżbyś nie napisała jeszcze o wszystkich bezeceństwach, których się dopuściliście

A tym, to mnie Nelu setnie rozbawiłaś (przynajmniej wróciłam do równowagi ).

nelu-pelu napisał:

Edyta tak właśnie... nasze przestępstwo polegało na tym, że spotkaliśmy się w 10 osób..
w tym troje dzieci.. a akcja miała miejsce na izbie przyjęć w szpitalu gdzie pogotowie zabrało ojca..
Jemu robili test na covid a mnie i siostrze nawet temperatury nikt nie ustrzelił...

A co do drugiego cytatu - sama prawda, czyż nie..?

Danusiu na przyszły sezon zaplanuj sobie czas na Mazurach.. może się spotkamy..?

Aniu u mnie teraz już niewiele się zmienia w ogródku.. floksy powoli przekwitają, ogrodówki też,
no nuda po prostu.. tylko bukietówki gwiazdorzą

Marysiu Mazury jak Chorwackie wybrzeże - najładniejsze od strony wody.. nawet dziś można tu
jeszcze znaleźć miejsce tylko dla siebie.. no i komarów
Tata wyszedł ze szpitala, ale jest bardzo słaby..
Dzięki za miłe słowo.

Miłko prawda..? tylko trafić z pogodą trzeba.. bo nawet mariny nie odbiegają od standardów europejskich
i nie trzeba już biegać z saperką..

Kilka aktualnych fotek..

Limelight ginęłą na tle białej ściany domku, teraz jej pnąca kuzynka robi zielone tło..



Okazuje się, że uratowałam dla forum dalię Vernons Obsydian



Pierwszy kwiat dalii od Majki, ale jaki..! jak moja dłoń! i wyrosłą wysoko..
Ja jej naprawdę nie malowałam pędzelkiem..



Też pierwszy, ale jedyny kwiat horki Star Gazer.. załatwił to mróz z końca maja..



Coco bez szału, ale kilka kwiatów pokazała



nn


Taube w zasadzie przekwita, ale coś tam nowego wypuszcza



I zielonka..

Nelu, no właśnie VO od Ciebie cieszy moje oko
Rety, jakie obłędne te hosty... a moje dwie ogrodowe hortensje na wsi zakwitły szczątkowo, choć obydwie solidnie przemarzły przez późne przymrozki.
Kiedyś widziałam w Wojsławicach takie odmiany o czarnych pędach, takie to bym chciała mieć.
Zdrówka dla całej Rodziny!

Neluś może kiedyś się uda wkońcu w przyszłym roku już będe na wcześniejszej emeryturze
Zieloniści jak zwykle u Ciebie wspaniałe ale hortensje

nelu-pelu napisał:
Nelusiu dobrze że mazurska przygoda skończyła się dobrze, zdrowia dla Taty
Ta dalia jakoś nie do końca dobrze wybarwiona, powinna mieć białe końce płatków bardzo podobna do Honki Red

Nelu, pewnie co piękniejsze okazy dali będziemy Tobie powierzać , uratowana wkrótce i u mnie zakwitnie

Tymczasem zdrowia i sił dla taty oraz pozostałej części rodzinki

Nie mogę wyjść z podziwu nad zdrowotnością Twoich host
Pada i zawiewa a z Vercią chcemy jechać do Marty i Jaapa .

To obserwuj tą dalię! Pewnie ma focha! U mnie kiedyś zakwitła półpełnym kwiatem (miała 3 rzędy płatków).
Ale pięknie i soczyście (zawsze się zachwycam)!
Widziałam marinę w Stepnicy. Taki teren fajny z wszelkimi wygodami! Żałowałam, ze nie mam jachtu!

W pięknym miejscu się urodziłaś.
Na temat służby zdrowia się nie wypowiadam, bo jestem załamana
wizyty u lekarza przez telefon, tak sie boją wszelkich kontaktów.
A stomatolodzy pracują normalnie, mimo, że są bardziej narażeni na zakażenie

Inną kwestią jest to, że chyba mój syn znowu będzie miał naukę zdalną.
Jest załamany, bo lepiej mu sie uczyło kiedy chodził na uczelnię.
Posyłają dzieci do szkół, a studentów zamknęli w domu
Gdzie logika?

Neluś i gdzie ta nuda ?,hortensje ogrodowe obficie Ci zakwitły ,u mnie znacznie gorzej a Coco wcale-chyba ,że się obudzi we wrześniu ,kiedyś już tak było.....a ja na Mazury jeszcze nie trafiłam ,mąż namawiał mnie w tym roku ,ale jakoś chęci na wyjazdy brak

Jestem zszokowana widokiem Twoich roślin - nic a nic jesiennych akcentów wypatrzyć nie można
.....................u mnie jesień panoszyć się zaczyna

Hosty masz Nelu pokazowe .
Nie chcę psioczyć na służbę zdrowia, bo doceniam pracę całego personelu medycznego. Jednak mam poczucie, że czasami zapominają się...

Vero to prawda, mam jeszcze całkiem zielono..
Moje rośliny późno zaczynały to może dlatego... choć niektóre hosty już czują zmianę pory roku.
Różyczka Rom Stadt dla Ciebie..



Żanetko z hortensji najwięcej kwitło tych przechowanych w donicach w domku... z tych w gruncie
tylko Coco i Bluberry Cheesecake miały trochę kwiatów.



Margoniu wychowałam się nad wodą, nadal ją uwielbiam, w moim miasteczku sporo zmian, ale
nadal jest ładnie. Jakoś mieliśmy szczęście do gospodarzy...
O logikę zarządzających w tych czasach raczej trudno...

Różowa Gaura chyba mniej mi się podoba od białej..



Miłko będę obserwować, już pękają następne pąki. A jeden taki się pokazał:



Olusiu zapomniałam spytać Verę co przytachałyście z wyjazdu..?

Erotika już zzieleniała trochę..



Wiesiu dziękuję, tata pomału wychodzi z kryzysu, dziś mi się chwalił, że zrobił 75 kroków..!
Moje dalie z siewu różnie sobie radzą







Majko dziękuję, a dalia dopiero się rozkręca, ma pełno pączków.. kolejny kwiatek jest lekko
maźnięty bielą..



A dereń Satomi, pokazuje takie malutkie kwiatki.. coś go podgryza..




Przyłapałam skimię jak tworzy pączki kwiatowe..



Jednak rozchodniki nieuchronnie zwiastują koniec lata...

Nelu u Ciebie nie było ślimaków ? Moje niektóre hosty wyglądają jak sito, a Twoje śliczne jak w maju.

Od Marty i Jaapa z Ostrowca przywiozłyśmy głównie cebule martagonów . Trzy odmiany i trochę mixu . Vera też wybrała mix .
Dostałyśmy po woreczku z 3 kolorowych odmian ziemniaków . Ja swoje już zjadłam a Vercia będzie na wiosnę sadziła u siebie .
W drodze powrotnej , w Międzychodzie odwiedziłam kuzyna ....dostałyśmy po torbie suszonych grzybów ( zapasy z ubiegłego sezonu ) .
Mieszkają prawie w lesie więc liczą na świeże zbiory . Vera narwała sobie szczawiu na zupę z ekologicznej łąki . A ja zapamiętałam sobie gdzie jechać po wrotycz