Ewa, pod paprocią odpoczywają spracowane skrzaty ogrodowe, choć nie jestem pewna, czy długo tam posiedzą, gdy jutro przyjadą tu trochę większe skrzaty w wieku 3 i 5 lat
.
Kasiu, to wielkie niedopatrzenie, żeby bzu- lilaka nie mieć w ogrodzie.
Lilaki - pełny biały i „gruby” ciemno-liliowy mogę dla Ciebie odkopać, bo lubią się rozmnażać.
Tak samo irysy biało-granatowe, musze je już ograniczać.
Nie wiem, które miałaś na myśli z rudą bródką ?
Zobacz, poidełko Mirka postawiłam na brzegu rabaty, bo w krzakach może czaić się kot.
Marysiu, różom historycznym sprzyja w tym roku pogoda, one nie lubią długotrwałych deszczy.
I zgrały się terminem kwitnienia z truskawkami, zrobiłam już ponad 30 słoiczków dżemu.
Laguny mam dwie, po obu stronach pergoli. Jedna (z lewej) od początku była słabsza i chorowita.
Nie wiem, czy to kwestia podkładki, kondycji sadzonki?
Był czas, że pergola cała „kwitła”. Teraz, jak widać, ta z lewej prawie niewidoczna, inna sprawa, że „babcina” podstępnie wspięła się na pergolę, ona potrafi tak przesuwać się o pół metra.
Laguna w tym roku kwitnie w ciemniejszym kolorze, jak zwykle podczas drugiego kwitnienia w sierpniu. A liście już chore. Dam jej jeszcze rok. Dopieszczę. Z opryskami mi nie po drodze jakoś. Już trzy lata żadną chemią nie pryskam. Ogród jakoś daje radę. Nawet na kalinach nie mam inwazji mszycy.
Babcina
Chorowitka
Babcina i Laguna
I Laguna bliżej, widać, że kolor jakis ciemniejszy.
Dzisiaj (wczoraj właściwie), po południu, kwiaty na górze pergoli były popalone słońcem.
Kasiu, maczków jest więcej, różnią się od siebie nieznacznie odcieniem lub cieniowaniem płatków, mam nadzieję na samosiew.
.
Ewa, moje wnuki też mówią o drewnianym domku a to taka zwykła wsiowa komora,
która dostała nowe życie i teraz sama nie wiem, jak ogród bez niej mógł się obyć??
A róże pachną, mam teraz dwa dodatkowe „ogniska” dźwięku (pszczoły) i zapachu.
Jedno z nich to garaż z podczepioną różą Lykkefund, mimo upośledzonego zmysłu węchu czuje ją od furtki (z drugiej strony budynku).
W drugim miejscu róże pną się po gruszy; kwitnie, pachnie, brzęczy mutliflora, a dla towarzystwa dołączyła Ghislaine de Feligonde. Trochę tam cieniście, ale na razie róże dają radę.
Żaneta, warzywnik, jako jedyny w tym roku, dostaje wodę z węża, to o czymś świadczy.
Domek
Miłko, lubię duże kępy irysów syberyjskich, ale nic za darmo, już się od środka ogołacają, trzeba dzielić i przesadzać. A myślałam, że będą bezobsługowe. Białoszare irysy?????
Przy domku posadziłam w tym roku dalie, bo dojście na całej szerokości tarasiku chyba niepotrzebne.
Zuziu, moje ubiegłoroczne irysy też słabo kwitną a niektóre wcale, ale w przyszłym powinny być już widoczne z daleka.
Po pniu orzecha wspina się kokornak, mam go już chyba 6-7 lat (Markita, kiedy byliśmy pierwszy raz w Bolestraszycach?????),
ale dopiero od ubiegłego roku rzuca się w oczy.
Na dobudowanym do „domku” tarasiku jest cień do 13-tej, lubimy posiedzieć tam z kawą w dni „wolne od pracy”.
Zauważyłam, że mamy coraz więcej miejsc do posiedzenia i coraz częściej korzystamy
Pesel, czy mądrość życiowa ?