Dawno nie byłam u siebie w ogródku, ale ciągle zimno, więc niewiele się dzieje.
Żaneto, ta żółta roślina to pełny zawilec ( Anemone ranunculoides „Pleniflora”), a poniżej to rzeczywiście groszek, a konkretnie groszek wiosenny. Dostałam go jesienią od wirtualnej znajomej, w ramach spontanicznej wymiany roślin.
Już widzę, że będzie to moja ulubiona wiosenna roślina, zimna się nie boi.
Edytko, ja trochę roślin nabyłam (drogą kupna i wymiany) i wiele jeszcze w donicach.
Ostatnio usilnie staram się je wysadzać, bo już bardzo mi te donice przeszkadzają.
I obiecałam sobie, że dopóki tych donic nie zagospodaruję, to mam szlaban na zakupy.
Na nowe rabaty też dałam sobie szlaban.
Oj, zimniej tu jest,
Pollu, zimniej. Porównuję z ogrodem Verci.
No może ten rok jest wszędzie bardziej zimny.
Ewo, nie mów, że tawuła urosła na 10 m?????
Wydaje mi się, że łatwiej było ją ciąć wiosną do wysokości metra (bo wszystko było robione z poziomu gruntu), niż latem ścinać przekwitłe pędy,
Czystego kompostu zazdroszczę, mniejsza o cenę, mnie transport kosztował 80 zł.
Maju, a kto Ci szkieł nawrzucał do kompostu?????
W moim własnym kompoście też się różne rzeczy trafiają, np. sekator, widelec .
Szanuję swój kompost i daje tylko na warzywa, własny, to własny.
Ewcia -sierika, coś mi się wydaje, że nie szukałaś dobrze tego kompostu, mówi Ci coś Paszczyna????
Ewo, Kraków to KRÓLEWSKA metropolia, więc i ceny …. królewskie
Ave, moje dzieci są w domu rzadko i raczej od święta, więc jest to dla nich jakaś odmiana.
Ostatnio wykorzystałam obecność syna, wreszcie przewieźliśmy drzewo ze sprzedanej działki po tacie,
tzn. ja byłam bardziej od logistyki czyli przeszkadzania.
Deski, kantówka, bale - to zawsze w ogrodzie się przyda, po co mam kupować skoro jest?
Miłko, to ostatni moment na wyplatanie, bo ścięte patyczki sztywnieją a nie ścięte porastają listkami.
Ja ostatnio uplotłam kilka koszy z pędów derenia.
Aż za bardzo tu czerwono, ale jest szansa, że z upływem czasu koszyki spłowieją.
Czerwone tulipany (chyba takich nie sadziłam) ładnie się dopasowały.
Te różowe szafirki to odmiana Pink Sunrise, kupiłam kilka lat temu cebulkę (drogie były w porównaniu z innymi) i troszkę już się rozrosły.
Mam jeszcze inne szafirki, ich chyba nornice nie wyjadają.
Wiesiu, ja co roku coś doplatam jakieś płotki, to nietrwałe konstrukcje, ale lubię je robić, choć trochę czasu na nie trzeba. Mniej szczelnymi, wyższymi, oplatam Anabelkę, to się nie rzuca w oczy a podtrzymuje wiotkie pędy.
Cylantery jeszcze nie siałam, mam jeszcze dwie skrzynie na ogórki do zrobienia.
Pierwsze wysiewy warzyw już sporo urosły.
Tulipany Tarda jak złote słoneczka
Te także wesołe