Żaneta, zapachy w ogrodzie mają wielkie znaczenie, przynajmniej dla mnie.
Teraz pachną jaśminowce, nadal jeszcze róże, no i groszki pachnące, ale o groszkach to później ......
Zuziu, kolkwicja potrzebuje czasu, a jak już się rozbuja to trzeba jej dużo miejsca.
To krzew mało wymagający, z tych co to się sadzi i zapomina o nich do kwitnienia.
Orliki miałam kiedyś z siewu, był też czas tych ciemnych, ale ostatnio się nie pokazują.
Dorotko, irysy syberyjskie praktycznie już przekwitły, jakoś to tak szybko się dzieje.
Łąka po południu w cieniu, więc przyjemnie tam w te upały posiedzieć.
Nawet kilka maczków się wysiało w niej, choć wiadomo, że w darni trudno.
Maju, kolkwicja ma obwieszone gałęzie, jest jak fontanna.
Żeby się gałęzie nie wychylały jest przewiązana grubym sznurem na wysokości moich ramion.
Każdej wiosny sprawdzam i poprawiam to wiązanie, bo przybywają nowe gałęzie, część starych usuwam.
A Ty nasz kolkwicję? jakoś nie kojarzę. To jest również bardzo pachnący krzew.
Miłko, łuk robiony na zamówienie przez znajomego kowala, po tym, jak marketowy poprzednik padł po wichurze.
Przypomniało mi się przy okazji, że pan Jan miał zrobić 4 nowe podpory a tu już wiosna minęła i nie ma
.
Muszę zadzwonić, tym bardziej, że nie zapłaciłam za metalową obejmę na beczkę parcianą (przykręciłam do ściany),
która była pilną częścią tego zamówienia.
Podał więc mi przez syna tylko to "hula hop" - jak się wyraził - a reszta miała być później
Wiesz,
Ewo, ja bardzo krytycznie podchodzę do swojego ogrodu,
ciągle bym coś poprawiała, o niedoróbkach pielęgnacyjnych nie mówiąc.
Nie mam też czasu cieszyć się teraz ogrodem, ale za to zimą, oglądam zdjęcia i wszystko mi pasuje
Kolkwicja dobrze znalazłaby się w Twoim ogrodzie, masz dużo przestrzeni, jak pisałam wyżej, ma związane gałęzie.
Teraz niewiele robię w ogrodzie, najczęściej jest to obchód i rejestracja, że "trzeba by......." i na tym się to kończy
.
Jest bardzo sucho i gorąco, nie ma sensu wyrywać chwastów, bo można szkody narobić.
A zresztą, dopadła mnie angina, więc ostatniego tygodnia to jakoś nie bardzo pamiętam, dwa dni mi całkiem wypadły.
Leżałam w łóżku, bo trudno było mi się pionizować, a potem to już w hamaku, trochę czytałam, jak już mogłam.
Zrobiłam też trochę zdjęć, zimą będzie co oglądać.
Pewnego dnia zaskoczył mnie kwitnieniem i zapachem styrakowiec,
Posadzony tak (błąd) że nie bardzo jest widoczny z daleka, ale cóż, kiedyś wszystko było bardziej widoczne, teraz zarosło.
Takich błędów jest więcej, choćby nawet w przypadku jednorocznego groszku.
Kwitnie pięknie, prawda???
Ale dlaczego nie jest to widoczne od strony domu, tarasu????
W przyszłym roku, jeśli się jeszcze uda wcisnąć groszek do szparagów to będzie z drugiej strony
Piszę, chociaż niezbyt to pochlebne (niezbyt hmmm,,,
) dla mnie, ale może ktoś z tego skorzysta