Wczoraj zaczęłam pleść nowy stadion. Tym razem okorowałam słupki, jak radziła Wiesia. Niestety nie zrobiłam im zdjęć.
Nadal mam spory kawałek do oczyszczenia z sosnowych igieł sąsiadki. Dokończę w przyszłym tygodniu, bo wyjechałam na ptaki. Tak się złożyło, że co miesiąc teraz wyjeżdżam na kilka dni, żeby się zresetować.
Ale zdjęć dzisiejszych jeszcze nie obrobiłam więc pokażę z wczoraj z ogródka:

No chyba u nas na blogu wsiowym wiedziałaś plecionkę, bo taki mamy kompostownik Tyle że nieco bardziej zbliżony rozmiarem do Narodowego
Ja podobnie odkrywam co roku coś, o czym zapominam, że mam.

Wracam z niebytu, a tu takie piękne obrazki.
Wiosna w pełni. Nawet forsycja kwitnie
U mnie jeszcze śpi, ale pąki są już nabrzmiałe.
Niestety na razie nie mogę zając sie ogrodem, więc nawet się cieszę, że jeszcze nie kwitnie.

Zuza! tak, pamiętam, że masz uplecione! Ja takie płotki plotłam za Tobą na warzywniku. Istny narodowy!

Gosia! Ale zimno strasznie nadal i wszystko z lekka się zatrzymało. Nie martw się, ogród sam się sobą zajmie, wie co ma robić.

A ja wróciłam ze Słońska i ogród powitał mnie zmianą warty z krokusów na hiacynty i żonkile. Obudziły się też kokorycze i inne takie tam. Zresztą zobaczcie:

Cudna, kolorowa wiosna.

Zdjęcia przepiękne.Nic, tylko oglądać i podziwiać.

Miłeczko przepiękna wiosna u Ciebie i oczywiście cudne fotki jak zwykle wszystkie mogłyby za obrazy robić płotki super ale u mnie gęsto jakoś tak się zrobiło że nie ma szans

Danusiu! Dziękuję! Ty masz piękne płotki drewniane graniczne, to bardzo ładne tło do ogrodu i więcej niczego nie trzeba.

Kasiu! Cieszę się, że Ci się podoba i wiosna, i zdjęcia Niestety dziś już się pogoda popsuła

Dziś wreszcie posprzątałam taras altany, bo strasznie tam było, jeszcze liści nawiało, jakieś wióry od korowania i drewno kominkowe się rozsypało. A że jeszcze rano słońce było, pracowało się fajnie. Przygotowałam skrzynie warzywnika do siania. Zostały selery naciowe z zeszłego roku, a że susza była, a ja nie podlewałam, wyrosły mizerna. Teraz zostawiłam na kwiat, będzie się fajnie fociło. nenufar przeżył zimę w kociołku, ale zamarznięta woda wybrzuszyła dno. Wylałam wodę, wyprostowałam dno, ale chyba ze starości i po moich czynnościach musiało lekko pęknąć bo się woda sączy. Czyli nenufary będą miały przeprowadzkę, a w kociołku coś posadzę.

Podciągnełam kolejny "Narodowy", ale pokażę dopiero efekt końcowy. Chciałam posiać warzywa, ale zorientowałam się, że muszę nieco dokupić więc pojechałam do sklepu. Kupiłam też dymkę, już posadzona.

Na dziś:

Dziś sprzątnęłam część altany po zimie i wytargałam dalie. Na razie tylko przeniosłam kartony, a na oglądanie, dzielenie i szykowanie do wysyłek mam cały przyszły tydzień.
Posiałam też warzywka takie tam marchewki buraczki i pietruszki, żebym nie musiała po zieleninę dygać do sklepu. `Warzywa mi nigdy dobrze nie wychodziły. Chyba za mało w to serca wkładam. Porzucałam też koper gdzie popadnie. I tak nie wyrośnie No i nawóz rozrzuciłam taki do cebulowych.

I pokażę Wam kilka fotek z wyjazdu do Słońska, bo świeżych ogrodowych nie mam.

I jeszcze kilka:
Trznadel

ropuchy

bataliony

sarny

kania ruda

czajka

droździk

Aleś te ropuchy przyłapała
Bociana jeszcze nie widziałam, ale to dobrze, bo u mnie tyle śniegu dosypało, że biedactwa miałyby problem z pożywieniem.

Tak troszkę to zazdroszczę, że udało Ci się wysiać warzywka.
U mnie jak nie bajoro, to śnieg po kolana.Może tak, jak w ubiegłym roku, zacznę działać w maju

W sumie to ciekawe, że te ropuchy już w ampleksusie pachowym. Generalnie okres godowy przypada chyba na maj, a te jakieś wyrywne. Fota przednia, jak wszystkie zresztą.

Miłko-a ja czekam na czerwone kokorycze od Ciebie zaczęły wychodzić dopiero bo u mnie zdecydowanie zimniej ,także nawet o wysiewie warzyw nie myślałam jeszcze.....fotki cudne i ciekawe

może ropuchy lepiej wiedzą, że wiosna idzie, ta cieplejsza
Zapowiadają za tydzień ciepełko i w dzień i w nocy...

Ewa! Jasne, że wiedzą! Gdybyś wiedziała ile pasji i namiętności w nich było!
W prognozy o ciepełku ja nie wierzę Jak będzie ciepło, to uwierzę.

Żanetka! Dziękuję! Cieszę się, że te kokorycze wychodzą. Z moja pamięcią kiepsko, strasznie roztrzepana jestem, ale faktycznie kilku osobom wysyłałam U mnie też zimnica, choć jak słońce świeciło - trochę cieplej było.

Tomku! Ja tam się na uściskach żab i ropuch nie znam, ale pamietam jak w Śnieżycowym Jarze kwitły śnieżyce, trzeba było uważać, że nie przeszkodzić im w amorach. Wszędzie ich było pełno. czyli raczej początek kwietnia to był, może nawet wcześniej.

Kasia! To był cud, że żeśmy ich nie przejechali. Były za naszym samochodem na postoju, a ja myślałam, że to końska kupa
Chociaż raz jestem przed kimś w sianiu warzyw. Zawsze o tym zapominałam i byłam w tyle.

Pogoda u nas taka, że tylko pobiegłam do sklepu 200m po mleko do kawy. A potem opatulona w koc popracowałam a potem pomalowałam, a potem filmy oglądałam. Wieje i pada, ale tak mizernie, że nie wierzę, że podleje.

Na dziś

Miłeczko, jak widać na Twoich cudnych zdjęciach, w Poznaniu wiosna w pełnym rozkwicie .

Tak Krzysiu! Wiosna, ale co z tego, jak zimno i do ogrodu wychodzić się nie chce. Powinnam dalie sortować, a dziś tylko wyszłam na ogród na kilka minut, bo oleander się przewrócił od wiatru

Cebulice

Kokorycze

Ciemiernik nie wiem jaki

Wychodzą lilie

Ułudki

Barwinki

Irysy Blue Note

Taką wiosnę to ja rozumiem
Portreciki rośli jak zwykle cudowne

Jaki piękny kadr z tą drewnianą palisadą schodzącą do wody! A kokorycze jak biżuteria.
U nas też zimno, niby można pracować w ogrodzie, ale co to za radocha gdy w czółko wicher dmucha.

Zuza! A gdybyś widziała to w naturze! Cudownie to z mgły wychodziło. I ta cisza! Małżonka zostawiłam w czatowni, a sama poszłam na spacer przez mgłę. Obłęd!
Minęło kilka dni i już myślałam, że rozhulam się w ogrodzie, a tu nadal zimno i nieprzyjemnie. A już wiele rzeczy już trzeba robić...

Vera! Dziękuję! Roślinki piękne, ale co z tego, jak zimno strasznie. Ja dziś nawet nie wyszłam do ogrodu, bo podzieliłam pęcherz podczas tyrania w ogrodzie i dziś musiałam sobie podarować. Niefajne to...

Z powodu zimna i podniebienia niewiele robię, a powinnam mieć już dalie podzielone i posortowane. Powinnam jeszcze posiać kwiaty i warzywa na rozsadę, ale sił mi brak. Pomidory i papryki mam jeszcze do popikowania. No i pas host z boku domu muszę oczyścić z igieł Nie wiem, kiedy to zrobię

U mnie też zimno a może i dobrze bo gna mnie do ogrodu a tu przygotowania świąteczne trzeba poczynić . Mimo tego codziennie coś tam pogrzebię chociaż troszkę . Ale za pikowanie papryk i pomidorów jeszcze się nie zabrałam