Sprawdziłam, u mnie floksy w większości też mają takie białawe przebarwienia. Szczególnie te o jednobarwnych i ciemniejszych kwiatach.
Nie mam pojęcia z czego to wynika, bo nie pryskałam na nic - nie było dotąd takiej potrzeby...................

Bo właśnie kiedyś tak miałam. Z floksami i mieczykami. Delikatne płatki się chyba ugotowały. Ale w tym roku floksy u mnie jeszcze nie kwitną więc trudno porównywać.

Vero, Miłko, z tego by wynikało, że faktycznie musi mieć na to wpływ pogoda - za parno. Zobaczę, jak będzie z kolejnymi floksami. Na tych jaśniejszych nie zawsze widać, ale zdaje się, że na niektórych się to nie odbiło. Jeszcze nie wszystkie zakwitły, więc z oceną innych muszę poczekać.

Trochę się zrobiło kolorowo na tworzonych jesienią rabatach. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak, myślałem, że to kwestia kilku sezonów, żeby to jako tako wyglądało. W dodatku tak boleśnie doświadczone wykopkami Wiki. Wciąż trochę zasieków z podpórek stoi, jeszcze nie pozbyłem się całkowicie strachu, ale jesteśmy na dobrej drodze. I tylko ten milin.... Wydawało mi się, że wykopałem mu tyle korzeni, że już da spokój. Ale nie dał. Od czasu do czasu gdzieś wybija. Co za chwast!

Pod koniec ubiegłego lata posadziłem trzy lawendy "Hidcote Blue Strain". Jakoś specjalnie przez ten czas nie przyrosły, ale wypuściły bardzo długie kwiatostany (chyba niepotrzebnie je nawoziłem), które zaczęły się pokładać. Wyglądało to niespecjalnie. Żonie nie podobało się, że leży, więc mi postawiła, sorry , znaczy podparła, znaczy lawendy. I tak to dziwnie wyszło, takie sterczące, no nie wiem, czy do lawendy taka postawa pasuje.

Tomasz, myślę że lawendy po kilku dniach ładnie się ułożą. Widać, że żona w stawianiu do pionu ma spore umiejętności

Milin zupełnie jak mój złotlin i nawet się rymują
Lilia cudna
A te floksy Ci się nie sieją? U mnie już od wielu lat w charakterze chwasta i codziennie wyrywam kilkanaście siewek. gdybym tego nie robiła, to by mnie zjadł...

Tomku, może się rzeczywiście ułożą, ale są wyjątkowo wybujałe, więc trochę mam obaw. Nic to, tak też jest znośnie, najważniejsze, że pszczoły i motyle mają nieskrepowany dostęp.

Miłko, z floksami w tym roku mam o tyle kłopot, że nie zawsze wiem, co gdzie wyrasta. Jest sporo małych siewek, ale to jest raczej pokłosie działań Wiki. Ja to pieczołowicie zbieram do doniczek i poczekam, co z tego wyrośnie, żeby móc zidentyfikować. Bo jak zapewne pamiętasz, nakupiłem w zeszłym roku sporo floksów, potem się użerałem z młodą suką, ratowałem, co się dało, powstał bałaganik, tym bardziej, że poginęły etykiety, gdyż nimi tez się interesowała. Najgorsze za mną, teraz już będzie tylko lepiej, na razie się nie martwię nadmiernym rozrastaniem się floksów.

Tomku -floksy to fantastyczne rośliny ,fajne masz pysznogłówki ....moja Anabelka też położona w tym roku

Żaneto, też mi się podobają pysznogłówki. Są u mnie pierwszy sezon, posadzone na jesieni, jakimś cudem pominięte przez Wikę. Biała to pysznogłówka szkarłatna "Alba", czerwona to pysznogłówka ogrodowa "Cambridge Scarlet". Z pierwszą będę miał jednak na jesieni robotę, bo w samym środku jej kępy wybił mi nie do końca zduszony milin. Wyrwałem, ale korzeń gdzieś tam jest. Muszę się do niego dostać i czymś podtruć.

Tomku -jak widzę floksy Cię pokochały bo cudnie rosną ,znasz nazwę tego z pierwszego zdjęcia ostatniego postu?

Żaneto, to Natural Feelings. Powoli dochodzę do ładu, sporo już ustaliłem, ale mimo wszystko daleko do końca.

Chyba go nie mam , bo nie kojarzę ...,ja też pogubiłam przez lata znaczniki i nie wszystkie rozpoznaję

Gdyby Wika nie zadziałała, to bym miał wszystkie etykiety i wiedziałbym, co gdzie jest, bo moja przygoda z floksami jest dość świeża, ale tak się to akurat zgrało w czasie z pojawieniem się tej młodej wariatki. Najważniejsze, że sporo floksów przetrwało nawałnicę, części nie mogę się na razie doliczyć, ale sporo knypków wyrasta tu i ówdzie, w tym roku jeszcze niezdolnych do zakwitnięcia, więc cierpliwie pozbieram i poczekam. Może wśród nich przetrwały te zagubione.

Zrobiłam obchód u siebie. Po poniedziałkowej burzy część roślin nadal leży. Nic nie zostało połamane, ale wiele hortensji i bylin kłania się do ziemi. Wychodzi na to, że będę musiała sama postawić je do pionu. Obawiam się jednak, że mogę nie mieć w tym zakresie takich zdolności jak Twoja Żona .

Cudne floksy! Niektóre bardzo ciekawe. Nie doskwiera im upał i susza? Bo niestety u mnie nie padało i mają zwiędnięte liście.
Dobrze że je mam, nawet w charakterze chwasta, bo teraz miejsce, gdzie już powinny kwitnąć dalie, jest zielono jeszcze.
Lilia urocza!

Floksy ładnie ci się rozrosły, flancowanie przez Wikę przyniosło dobre rezultaty
Nota bene, na zdjęciu widać, że wystaje jej z pysia jakiś dowód przestępstwa