Ależ masz łany kłosowca Ja swojego wypieliłam na wiosnę i gdzie niegdzie jakiś wyrasta ,ale to już nie to ,co u Ciebie .A miałam jeszcze różowego ,Dwa sezony ,a w tym roku zmarzł i nawet jedna siewka się nie zachowała .A wyjątkowo pilnowałam Buziaczek

Ewuniu ten łan kłosowca to zadarniacz w basenie-kompostowniku Powoli zaczęłam obsadzać basen, w tym gąszczu kłosowców rosną irysy, a z brzegu posadzone róże miejscami wychylają z tego gąszczu. Dobrze że zostawiłam te siewki bo przynajmniej tam nie rosną mi chwasty, choć parę już kwitnących pokrzyw spotkałam. Z drugiej strony róży Dr. W. van Fleet zapchajdziurą i parawanem dla róż na tymczasie są dalie.

Bardzo gorący okres u Was, tyle pracy i końca nie widać. Odetchniesz pewnie dopiero w listopadzie. Oby wtedy już i prace remontowe były mocno posunięte.

Widzę, że nadal ciężko u Ciebie
Współczuję, bo wiem jak to jest przerobić się
Tez mnie marazm i zniechęcenie ogarnęło, a na pewno mam mniej od Ciebie powodów
Łan kłosowców powala

Dzień dobry Majeczko .Wpadłam pozdrowienia Ci zostawić .Co byś wiedziała ,że pamiętam o Tobie

No wiesz, Majka dalia York & Lancaster zapchajdziurą?
Pozdrawiam i trzymaj się.

Witajcie kochane po długiej, zbyt długiej przerwie
Na banicję do zesłałam siebie sama tzn upalny i suchy czas spędziłam z przyjemnie chłodnej piwnicy na budowie wykańczając kafelkowane posadzki. Mnie czas wcale się nie dłużył choć robota upierdliwa, ogród pozostawione sam sobie jakoś dał radę

Aga końcówka lata to czas bardzo wzmożonej pracy na roli, żeby zdążyć z terminowym siewem ozimin trzeba się sprężyć, dlatego chłopcy zajęci pracą na roli a ja dłubaniną budowlaną ale powoli zaczynam tęsknić z luźniejszymi dniami, może jeszcze nie w listopadzie ale w grudniu chyba już czas będzie płynął wolniej.

Gosiu marazm dopada czasami i bez nadmiernych trosk i problemów, ot tak sobie przychodzi i jest równie ciężki jak przy natłoku zajęć.
Kłosowce pokochałam już od pierwszego ich sezonu u mnie i pozwalam im na wszystko

Ewuniu wiem że pamiętasz, masz wielkie
Troszkę podczytywałam w czasie wolniejszych wieczorów, ale na pisanie było zbyt mało tego czasu


Gosiu powiadasz że to taki rasowiec a nie kundelek z tej mojej dalii chętnie obdaruję tymi rasowcami pół forum bo rozmnażają się jak głupie

---

Dzisiaj w końcu popadało i dalej posiąpuje delikatny deszczyk, roślinki zadowolone, a ja będę mogła po niedzieli rozsypać jesienne nawozy.
Zdjęć prawie nie robiłam, ale coś tam może wyszperam ciekawego

Parę widoczków wrześniowych









rasowe dwa egzemplarze: dalia i Mila


zadziwiają mnie w tym roku róże, które z natury mają jedno kwitnienie, sporo z nich kwitnie i to wcale nie symbolicznie, tu Souvenir de J. Mermet


wszyscy chwalą się miskantami, mam i ja kilka, tu David


Ferner Osten


Gracillimus ledwo przeżył ale ma aż 3 piórka




Schneekonigin udaje pnącą choć powinna być w miarę zgrabna i Solina

Majeczko, szczerze podziwiam Twoje budowlane poczynania. Ja nawet nie mogę się zmobilizować do umycia okien w nowym. Cały czas rozgrzeszałam się panującymi tropikami, a dzisiaj kiedy troszkę się ochłodziło przebimbałam dzień snując plany czego to ja nie zrobię jak popada A, że deszczu nie widać na horyzoncie - czuję się rozgrzeszona z nic nierobienia dzisiaj.............................................
Może jutro dopadnie mnie wena twórcza i podziałam chociaż trochę w ogrodzie ??? no bo mycie okien może przecież jeszcze poczekać
Pozdrawiam cieplutko prosząc o podesłanie chociaż troszkę

Widoczki wrześniowe imponujące Zwłaszcza róże i..................tytoń leśny

Majka, mam róże sporo juz lat ale takiego kwitnienia jak w tym roku nie było.... pierwsze obfite a drugie jeszcze bardziej, nawet te róże oporne szaleją....będziesz nawozić potasowym? mam gnojówkę z liści pomidorów, potasowa było nie było, może by tak podlac krzaczki....? jak myslisz?

Witam z chłodną i pochmurną niedzielę miało sporo popadać ale nie było tego aż tak obficie, za to zrobiło się gnuśnie i nieprzyjemnie

Verko niestety z braku funduszy całą wykończeniówkę robimy sami, chyba przyjdzie nam nawet elewację zrobić samym bo wszystkie firmy mają już dawno zaklepane terminy
Róże pomimo chorób i wyraźnej suszy całkiem ładnie kwitną, niektóre nawet nie zdążyłam przyciąć po pierwszym kwitnieniu
Tytoń leśny rozrośnięty do granic możliwości, ale podoba mi się coraz bardziej.

Ewuniu masz rację, niektóre róże nawet nie kwitły pierwszy raz bo ciągle odrabiały zimowe straty, za to teraz są, a raczej był całe w kwiatach
Nawozić będę typowo rolnymi nawozami czyli sól potasowa i superfosfat, tylko najpierw muszę odkurzyć trochę ziemię pod różami zbyt wiele chorych liści zalega rabaty
Potas w każdej postaci jest teraz wskazany, a pomidorkowy to sama natura

U mnie też nie padało .Jest tak sucho ,że rośliny się przewracają w tym piachu .Nie jestem w stanie podlać całego ogrodu mimo najszczerszych chęci.Można się zniechęcić na całego .Róże u Ciebie ładnie wyglądają .Nikt by nie podejrzewał Twoje pupilki o jakiś niedostatki .

Ewuniu u mnie wczoraj troszkę popadało więc z góry jest mokro, a ile tego było okaże się jak zacznę kopać pod kanalizację wśród różanych krzaków
W przeciwieństwie do Ciebie wcale nie podlewam róż, podlewam jakieś byliny wysadzane w sierpniu i tylko dlatego, że były przesadzane. Reszta musi sobie radzić, ale najbardziej ucierpiały hortensje i azalie, tam wylałam w ciągu 2 dni cały 2000 litrowy zbiornik. Muszę tam rozłożyć linie kroplujące bo inaczej to właśnie te rośliny będą tylko wegetować.

Souveniry z ostatnich dni

Souvenir de Yeddo


Souvenir d'Auguste Legros


Souvenir de Louis Lens


Souvenir de Victor Landeau


Souvenir de Walter Raleigh Mutant


Souvenir de Madame Berthier


Souvenir d'Alma de l'Aigle-Andenken an Alma de l'Aigle


Souvenir de Mademoiselle Juliette Bricard


Souvenir du Lieutenant Bujon


Souvenir d'Edouard Maubert


Souvenir de Baden-Baden


Mary Rose i Souvenir de Marcel Proust


Souvenir de Francois Gaulain

Cieszę się, że rózyczki sobie radzą
Moje niestety nie mimo, że podlewam. Jakoś drugie kwitnienie opornie im idzie
Czytam, że spędziłaś upały w piwnicy
Czyli cały czas domek na tapecie
A w części mieszkalnej też już kafelkowac będziesz?

Gosiu postanowiłam ogród poddać próbie samoprzetrwania i chyba nawet nieźle sobie radzi
Domek ciągle na tapecie dlatego ogród tylko z doskoku
Podłogi na parterze prawie skończone, upały wygnały chłopców z parteru i do skończenia pozostało chyba metr bieżący paneli w sypialni, kafelkowanie skończyłam już dawno, pozostało zamontować drzwi wewnętrzne i biały montaż w łazience.
W sobotę zabawiali się z przenoszeniem pieca c.o. ze starego do nowego, a waży jak mały słoń ale się udało, postawiony też wielki bufor na ciepłą wodę do ogrzewania, pewnie znowu w sobotę starszy syn przyjedzie to wszystko składać.

---

Były Souveniry to teraz ta reszta różanego dobra

Joachim du Bellay i Berleburg Castle


Berleburg Castle


Joachim du Bellay


The Sun and the Heart bardzo wesoła persica




Sweet Cover


Julius Fabianics de Misefa


Astronomia


Paris 2000


Burgundy Ice


Dames de Chenonceau

Majko, u Ciebie chyba jeszcze pełnia lata taka obfitość kwitnienia . Zaintrygował m,nie ten tytoń leśny, czy to bylina czy roślina jednoroczna?

Wiesiu ten tytoń leśny to roślina jednoroczna, która podobno może się sama wysiać ale jeszcze tego nie potwierdziłam. Wiem na pewno że kochają ją ślimaki bo mi zeżarły kilka sadzonek.
Nasionka rozdawała Kacha Kryzysowa

To kiedy przeprowadzka Majeczko? Na pewno się spieszycie z wielu względów, ale Święta będą już pod nowym dachem, prawda? Wyobrażam sobie, jak skończysz program 'budowlany', to ruszysz w ogród i aż będzie grzmieć od zmian i porządków. Czy wszystkie wykopy w ogrodzie już za Tobą, czy jeszcze coś straszy? Pozdrowienia dla Malutkiej, niech Jej zdrowie nie zawodzi, no i wspaniały apetyt
Serdeczności

Haneczko
Przeprowadzka musi być przed większym chłodem, tu nie ma jak ogrzewać piec c.o. zabrany, dzisiaj wynieśli te kaloryfery które będą zamontowane w piwnicy, ściany straszą dziurami po uchwytach kaloryferowych
Wykopy przez ogród dopiero nasz czekają: od słupa przy furtce wokół starego domu będzie wkopany kabel elektryczny, woda to tylko przez plac, ale kanalizacja to już największy galimatias - trzeba wykopać oczyszczalnię i przenieść za nowy domek, a od niej wykopać rowy na rury rozsączowe pomiędzy krzakami róż, wokół nowego domku trzeba zakopać rury odbierające deszczówkę i podłączyć do jednaj z oczyszczalni (są wkopane dwie i ta druga będzie teraz jako zbiornik na deszczówkę). Dopiero wtedy będę mogła policzyć straty i myśleć o zagospodarowaniu terenu po wykopkach zapomniałam, że straty mogą być przy wyburzaniu starego lepiej skupić się na tych obszarach co są daleko od budowy

Natalce apetyt dopisuje, ale zdecydowanie wystarcza jej matczyne mleko, reszta wcale jej nie pociąga, pulchna jak pączuś, ale 'głupia' za matką więc ciągle obie muszę się wybierać nawet na chwilę z domu

---

Dziś popaduje od rana, wyszłam tylko na chwilę po grzyby, ale mam wczorajsze rozplenice

Oj to sporo jeszcze rozgardiaszu Cię czeka . Życzę więc zdrówka i wytrwałości w dążeniu do celu