Przeprowadzka to jest bardzo dobry moment na pozbycie się wszelkich zbędnych rzeczy
Ja ostatnio co pół roku robię takie rewolucje w szafie, a i w kuchni zaczynam, bo też już nie mam gdzie stawiać tych skorup.
Najważniejsze, że już mieszkacie, że jest ciepło i , że nic Wam na głowę nie spadnie.

Znowu minęło trochę czasu od ostatniej mojej wizyty
Powolutku się zadomowiamy, kolejne pomieszczenia są wykańczane, a przy okazji i my
Koty całymi dniami okupują najwygodniejsze miejscówki






Mieliśmy ostry atak zimy z poważnymi szkodami, mokry śnieg zasypał wszystko i przygiął do ziemi to co się dało, a jak się nie dało to połamał żeby tylko osiąść na roślinach. Spora sosna ucierpiała najbardziej bo ma nadłamane 4 gałęzie z czwartego okółka od góry, teraz wygląda smętnie, a jak będzie wyglądać jak się je wytnie

cyprysik Lawsona tylko się uginał pod ciężarem


limba zrobiła się płaczliwa


wspomniana sosna, a ta kupka zasypanego czegoś na ścieżce to wywrócona kępa miskanta David


róże w śnieżnych czapach: Souvenir de Robert Schuman kwitł do końca


owoce New Dawn


Tylko psy miały radochę z tego śniegu, lepiły bałwana a potem go rozwalały

Osobno napiszę odpowiedzi bo czas wgrywania i edycji jest fatalny

Ewuniu moja kuchenka teraz jest malutko, no dużo mniejsza od tej w starym, w razie potrzeby mam jeszcze w piwnicy tzw ciaperkuchnię z płytą gazową, zlewem do brudnego gotowania, np psom czy zaprawiania owoców czy warzyw.

Krzysiu chciałam malutkiej kuchni i taką mam, marzył mi się taki stylowy okap więc więcej szafek by nie pasowało. Ciągle nie umiem się rozmieścić w tych szafkach, część garów jeszcze na starym, część szpargałów wylądowało w piwnicy i w razie potrzeby sobie przynoszę. Mam nowy stolik w kuchni, ale i tak nie potrzebują go jako roboczego blatu, jeszcze nic wielkiego nie szykowałam
Zawsze nowe jest lepsze, no przynajmniej tak powinno być

Kasiu miło że wpadłaś W kartonach mam zapakowane wszystkie książki i nie mam ich gdzie przechować a w szafach też jeszcze sporo pozostawało. Jakoś straciłam werwę z tą przeprowadzką

Gosiu pozbywam się systematycznie przy przenoszeniu, szkła i porcelany zostały spore sterty, kartony pełne ciuchów czy papierzysków a i tak jeszcze nie wszystko wypróżnione. Wczoraj spakowałam karton płyt winylowych, których i tak nie mam na czym odegrać
Ciepło i przytulnie mamy, przede wszystkim wszędzie mam blisko, a nie na drugim końcu domu

Chciałam przeprosić wszystkich gości i forumków mam takie zaległości, że pewnie nie odwiedzę większości w najbliższym czasie wybaczcie

edulkot napisał: Majko, są priorytety. Jak sobie poukładasz wszystko, to będziesz na bieżąco
Płyty winylowe, to teraz hicior, ja mam jeszcze dwa adaptery i płytotekę z lat 70-80 ubiegłego wieku (boszszszsz, jak to brzmi)

Majko witaj!
Czekam na to aż osiądziesz na nowych włościach - wtedy spokojnie się przywitam - ale słyszę
o winylowych płytach, jestem ich fanką, jakiej muzyki słuchasz?
Może chcesz się ich pozbyć?

U mnie tylko był remont, ale też się naprzenosiłam różnych rzeczy a część nadal w pudłach i nie na swoim miejscu Czytam wszystkie Twoje wpisy i dobrze, ze choć czasem coś od siebie wrzucisz a tym, że piszesz rzadko nie przejmuj się Wszyscy to rozumieją
Podoba mi się nazwa "ciaperkuchnia" też mam taką w piwnicy i tak ją ochrzczę
Winyli też mam trochę

Efko układanie biegnie swoim torem, dzisiaj zawisły ostatnie obrazki i jakoś tak przytulniej zrobiło się w pokoikach

Nelo witaj miło mi że winyle Cię zwabiły do mojego dębowo-różanego ogródka

Marysiu remontów już tyle przeszłam w swoim życiu, że doskonale Cię rozumiem
Ciaperkuchnia w skrócie zwana ciaprówą to najfajniejsza rzecz jaka funkcjonuje w śląskich domach, przydatna zwłaszcza na gospodarstwach do każdej brudnej roboty
Połaziłam po forum i widzę, że nie tylko ja tak mało piszę to przestaję mieć wyrzuty sumienia

Co do winyli to moje to taka zbieranina od początków lat 70-tych a skończywszy na bajkach dla dzieci, z tego co pamiętam to mam parę płyt jeszcze po mamie z lat 50-tych.
Po przejściach z głośnymi wnukami wolę ciszę i odgłosy ogrodu niż jakąkolwiek muzykę nawet w kompie mam wyłączone głośniki.

Zima poszła gdzieś tam, jest ciepło i mokro i zaczynam tęsknić za wiosną

cebulica Tubergena


przebiśniegi


krokus Snow Bunting


Jeszcze parę zdjęć cebulicy Tubergena

Proszę, proszę. Zaglądam tu sobie i co widzę...
Cebulica Tubergena, a w bazie (Inne cebulowe) jej brak.
Chyba zrobię napad na zdjęcia, bo rozumiem, że z czasem u Ciebie nie za bardzo.

Majko, na tęsknotę za wiosną chyba jeszcze troszkę za wcześnie, choć przyznam, ze fotki obejrzałam z lekkim biciem serca.....Jeszcze 3 miesiące i zaczną sie takie widoczki Jak Gosia, cebulica Tubergena mnie zaciekawiła, nie znam jej i nie mam, choć zawsze staram się nasadzać z wiosennych kwiatów, wszystko, co wpadnie mi pod rękę. Kiedyś sobie - zmęczona sezonem - odpuszczałam, ale stwierdziłam, ze nic tak nie cieszy, jak wszystkie te wczesnowiosenne kwiaty ...Nawet najmniejsze.

Maju, mokry śnieg położył u mnie prawie wszystkie trawy. Cześć z nich się podniosła nieco w czasie odwilży, ale trawy i tak są do wycięcia. Z iglakami gorzej . U mnie najgorzej od mokrego śniegu wyglądają jałowce skalne. Powiedziałam M, żeby je powiązał, ale nie wiem czy to zrobi, bo zaraz zaczął marudzić, ile to roboty .

Gosiu bierz co chcesz, od dawna masz moje przyzwolenie jak będę miała czas to coś dodam do tych cebulowych wątków

Polluś wiem, że trzeba jeszcze trochę cierpliwie poczekać, ale przeglądanie starych zdjęć przywołuje miłe wspomnienia
U mnie cebulica Tubergena jest jedną z najwcześniejszych cebulowych kwiatuszków. W tym roku przebiśniegi ładnie było widać
21.02.2016


cebulica Tubergena była widoczna już 26.02.2016



Mam ją już kilkanaście lat, rozrasta się powoli i z 2 koszyczków mam już aż 6 kępek
Rośnie w przedogródku i na przedwiośniu ładnie się prezentuje.
11.03.2016


Jak kwitnie już miesiąc to prym zaczynają przejmować hiacynty,
23.03.2016



26.03.2016



13.04.2016 rozkwitają kolejne hiacynty, a cebulica ma sporo owoców, dość łatwo je zawiązuje choć nie zauważyłam młodych cebulek-siewek

edyta napisał: Edytko masz rację z trawami, ale David ciągle zwisa nad ścieżką i patrząc przez okna trochę mnie to wnerwia
Jałowce w żywopłocie ciągle mocno pochylone, ale one i tak mają być sporo skrócone więc niech sobie tak falują na wietrze. Sosna ma nadłamane 4 gałęzie i mus je ściąć do końca, tylko niech przestanie wiać a że chłopy tak mają to doskonale wiem, te wycinanie tych gałęzi odkładają jak tylko się da

Cieszę się, że Ci tak pięknie się rozrosły. Może jak będziesz rozsadzała, uda się załapać na kilka cebulek . Ja chyba w przyszłym roku zacznę powoli robić porządek w drobnocebulowych. Kilka szafirków mi w tym roku nie kwitło, zastanawiam się czy dobrze zniosły przesadzanie. Już nawet nie pamiętam gdzie siedzą niektóre. Chwała znacznikom od Kasi, ale u mnie to te czarne małpy wzięły sobie za punkt honoru ich wyciąganie. Na razie udało im się tylko z kilkoma.
Ja mam tylko cebulicę syberyjską i to z „odzysku”. Pieczołowicie poprzesadzałam pojedyncze roślinki w jedno miejsce, po czym wyrosła na nich (chyba) rozsiana pietruszka (liściowa, kędzierzawa).

Gosiu jak będę je wykopywać, a planuję to już kolejny rok, to nie zapomnę, chyba na wszelki przypadek przypomnij się.
Cebulic mam sporo, muszę wyszukać zdjęć to będę wstawiać.
Najbardziej rozsiana to chyba jest syberyjska, jak wyrośnie szczypiorek to widać ile tego jest.
14.03.2016 zaczyna kwitnąć, widać ile szczypiorku wyłazi z ziemi (to wszystko muszę wybrać, chyba nawet przed kwitnieniem bo to kawałek pod ścianą starego domu do wyburzenia)



23.03. kwitnie już sporo



to wszystko do wykopania, a te cebulki to chyba będzie wybierać jakiś kopciuszek



chyba największa kępka

Ślicznie te cebulice wyglądają.
Ale mnie do szalu doprowadzają cebulki szafirków, które muszę rozsadzać, zawsze ich tyle jest i do tego takich maleńkich, że mnie zniechęcenie od razu bierze

Szafirków nie rozsadzam wcale, pozyskuję tylko z miejsc gdzie muszę wykopać, tym sposobem jesienią miałam 5 litrów różnej wielkości cebulek ale w moim piaseczku takie przesiewanie to pestka, co innego w Twojej glinie.

Maju, jak dobrze, że już mieszkasz w ciepłym domu .
Klamoty z czasem rozpakujesz i przeniesiesz.
Jak czegoś nie rozpakujesz przez pół roku, to znaczy, że niepotrzebne .
Wspominacie cebulowe a ja dzisiaj właśnie posadziłam paczkę szafirków,
ot, znalazłam zapomniane-zagubione w garażu .
Akurat 'pierwsza zima' się skończyła, więc się udało to zrobić, tak byle jak, jedną ręka i grabkami.

W końcu zatęskniłam za Tobą i zaglądam Miałam jednak nadzieję, że to już koniec zamieszania z przeprowadzką. Prawie
Ogród leży odłogiem, zdążyłam tylko wykopać marchewkę. Albo pada, albo mrozi. Róż nie zakopcowałam, wciąż mam kilka takich, które tego wymagają. Zaczynam myśleć o wiośnie-kupiłam sobie kilka wiosennych cebulek jeszcze we wrześniu i posadziłam.
Niedługo święta, a zaraz po nich zacznę znów kupować

No masz...Szkoda, że za mną nic a nic.
ewamaj66 napisał:
Roslinomaniactwo, to jednak maniactwo nieuleczalne. Znamy to wszyscy dobrze.

Majko a skąd tyś zebrała aż 5 litrów szafirków bardzo podobają mi się szafirkowe rzeki, jakie widziałam w Holandii, ale jak pomyslę, ile potem tej zieleninki sterczy, to mi się odechciewa cebulowych rzeczek.

Cebulice właśnie znikają i ich nie ma, tak jak ziarnopłony. Poprzesadzałam na jesieni trochę takich co je niechcący wykopałam. Ciekawe czy się przyjmą. Takie żółte plamy wiosną są bardzo energetyzujące.