takasobie napisał: Ja mam tak z rannikami Ciekawe czy kiedyś kupię...

Zuziu niespodziewany remont idzie pełną parą i aż miło czytać i oglądać, oby wszystko wyszło tak jak sobie zaplanowałaś.
Te drewniane wnętrza są śliczne.
A na wylewkach jaka będzie podłoga? Mnie się zdawało że chcieliście drewno, ale może coś pomieszałam.

Majeczko Dziękujemy za kibicowanie czasem z planowania nici i wychodzi spontan
Mamy już podobno pomalowane pokoje!

Na podłodze będą płytki imitujące cegłę. Kupione latem ubiegłego roku przeleżały sobie na placyku biesiadnym. Z drewna zrezygnowaliśmy z uwagi na upierdliwośc w konserwacji. Oczywiście dechy w pokojach zostają. Płytki tylko w kuchni.

Drewno na podłodze jest super, ale nie tam, gdzie się wchodzi często w butach i jeszcze na dodatek zwierzęta szaleją.
Te kwitnące oczary to na pewno teraz???? To czemu moje jeszcze śpią?

Przyznaję, że nie mam kiedy zaglądać na bloga, ale jak usłyszałam o remoncie, pobiegłam zobaczyć. Uwielbiam oglądać przemiany nie tylko ogrodowe.
Po piaskowaniu wyszedł przepiękny kolor drewna.


Elu, tak oczary już kwitną. U mnie też

Elu dokładnie tak. W kuchni nie dałoby się żyć z drewnianą podłogą. jest poza tym piec i łatwo drewno uszkodzić jakimś ciężkim klockiem drewna, pogrzebaczem czy w końcu kawałkiem żaru, który może wypaść.
No to pobudka dla Twoich oczarów! kwitną i to jak jeszcze

Margosiu ja wiem, ze nie jest łatwo zaglądać w różne miejsca i czytać to tu to tam. ja sama mam okropne zaległości, ale spokoju mi brakuje i chwili na poczytanie ze zrozumieniem.
mam nadzieje, że po olejowaniu ścian kolor się pogłębi. Podłoga została wycyklinowana i naprawdę jest fajna, przynajmniej na zdjęciach wysyłanych przez majstrów

W ogrodzie hula wicher, ale ja już dziś nie wytrzymałam i poleciałam pogrzebać w ziemi. Na razie tak pobieżnie pousuwałam śmieci pozimowe z tych miejsc, gdzie już gromadnie wychodzą cebulowe. Ziemia mocno wilgotna, gajowiec rozszalał się okrutnie. okropnie. Strat póki co nie widać, zima nie była jakaś sroga i mam nadzieję, że już nie będzie.

Kolejny weekend poświęcony wstępnemu odbadylaniu rabat. Dziś byłe Arlington i częściowo kwasolubna zostały oczyszczone. Nie robię tego jakoś kanonicznie, część zeszłorocznych liści jeszcze zostaje, niech sobie je dżdżownice wciągną pod ziemię.
Wychodzi już sporo roślin, powojnikom grubieją pąki, przebiśniegi w pełni kwitnienia. Tylko ta wiosna tegoroczna przykryta czapą smutku i niepokoju.


Chłodno jeszcze, choć słońce świeci. W. przyciął hortensje bukietowe., ja wycięłam liście ciemiernikom. Widzę, że znów będzie walka z odbijającym milinem. W donicach przed domem nosy wystawiają cebulowe.
Zgodnie z odwiecznym porządkiem.

zuzanna2418 napisał:
Masz rację Zuzanno. Mnie też teraz wszystkie zmiany w ogrodzie mało cieszą.
Zaawansowanie roślin bardzo podobne, choć ciemierniki rozwinęły pojedyncze kwiaty tylko na bardzo ciepłych i osłoniętych stanowiskach.

Poczytałam blog wiejski -ależ tam się dzieje ,będzie pięknie ,fajni fachowcy się Wam trafili i niech wszystko dalej idzie po Waszej myśli

Zdjęcia miodek!
Też blog czytam i jestem pełna podziwu.
A w ogrodzie próbuję tak samo jak Ty sprzątać sukcesywnie, odbadylać ze spokojem, aż zrobi się fajnie.

Ach Polu, to mnie jakoś mentalnie przerasta, nie wiem czy śledzić wiadomości czy przeciwnie, izolować się od informacji, ale muszę mieć ogląd sprawy, bo moja praca też jest związana z ruchem granicznym.
U mnie też jeden jedyny ciemiernik rozwinął pąk. Reszta w mniej więcej takim stanie:


Żanetko tak, jakoś w tym wszystkim sprawy na wsi idą dobrze. Może za tydzień da się pojechać i na własne oczy obejrzeć..
Miłko dzięki! ja zawsze robię porządek po kawałku, a dziś po prostu coś mnie wyrwało z chaty i kazało tyrać 4 godziny Jest jakaś dobra energia w takiej przedwiosennej dłubaninie.

Cztery godziny w ogrodzie zlatują jak z bicza trzasnął. Połowę tego czasu marnuję w zasadzie na poszukiwania potrzebnych mi narzędzi i odnoszenie ich, żeby nie poginęły. dawniej wkurzałam się na to, ze narzędzia mają pomarańczowe i czerwone rękojeści. Teraz aby je było łatwo znaleźć i żeby wkurzały pozostawione na rabacie.

Z M porządkujemy w ogrodzie to co wichury naniosły z okolicznych pól po kukurydzy, zostało nam jeszcze tylko jakieś 15 arów do ogarnięcia Zbierać trzeba ręcznie, bo z kory wygrabić tego nie sposób Uroki mieszkania na wybuczajewie za wsią

Miłko Ginące narzędzia to temat na epopeje ogrodniczą. Chyba nie ma na razie znanego ludzkości sposobu, aby temu zapobiec. W. malował rękojeści narzędzi firmowych na pomarańczowo, ale i tak co roku musi kupować skrzynkę sekatorów.
Verko u nas wiatry o tyle dały się we znaki, że wszystkie suchelce z żywotników wytrzepały, tudzież kawałki gałęzi z modrzewi sąsiada. Co się dzieje na wsi nie wiem, ale podejrzewam, że badyle z traw fruwały po całej okolicy.
W sobotę ogarnęłam kolejny fragment ogrodu, wciąż chłodno i jakoś tak nieprzyjaźnie. Ale staram się zająć myśli czymś innym niż wojna i praca, której mam teraz naprawdę po kokardę, bo nawet w weekendy trzeba załatwiać pilne rzeczy, sytuacja na granicy jest dynamiczna.
Z uwagi na ujemne temperatury rośliny zastygły w stop-klatce, jakby też zastanawiały się czy ten głupi świat zasługuje na wiosenne przebudzenie.

Przedwiośnie zawsze cieszy, a takie zastygłe potrwa dłużej.
Wsiowa kuchnia wypiękniała, okna a właściwie widoki na przestrzał poprzez szklane drzwi i werandę. Ten pomysł był genialny. W starym domu też tak miałam, jednym okiem w stronę drogi drugim na tyły.

Zuzia ja tylko w jeden dzień wyszłam hortensje przyciać reszta siedzi bo albo była zimnica okrutna albo śnieg z deszczem a od wczoraj mam znów zimę na całego czyli wszystko wstrzymane.

Maju na to wygląda, że oczekiwanie na wybuch zieleni i słowicze trele nieco się nam przedłuży.
Kuchnia całkowicie zmieniła oblicze, jeśli można tak powiedzieć. Demontaż ściany daje nowe możliwości aranżacyjne. A póki co wrzuciłam dziś wpis retrospektywny o piecu kuchennym, zapraszam
Danusiu jeśli u nas zimno, tu u Ciebie jeszcze zima, Góraleczko Ty nasza! Ale jak przyjdzie odwilż i zakwitną pierwiosnki no to będzie szał!

Ja w ramach ukojenia nerwów obejrzałam odcinki serialu BBC Life in a Cottage Garden with Carol Klein, dostępne na youtube. Polecam, wspaniała historia całorocznego cyklu w ogrodzie jednej z prezenterek w Gardener's World, która uspokaja, oddala złe myśli.

Jakże dobrze pamiętam te Wasze przygody z tym piecem. W końcu doczekał się eleganckiej oprawy całej kuchni, będzie ślicznie i przytulnie z tymi nowymi meblami.

Wawrzynek jeszcze nie rozwinął się? U mnie właśnie pierwsze kwiatki się rozchyliły.
Piękne zdjęcia!

To zastygłe przedwiośnie jest dla mnie strasznie denerwujące bo ja też zastygam w przebudzeniu wiosennym . Właśnie wróciłam z Podkarpacia z planami wiosennych porządków z powrotem . Z przygotowanych jesienią czterech stert na ogniska udało mi się spalić dwie i przegoniła mnie zima. Traw wyciętych ledwie jedna trzecia a ciemiernikowe liściory nadal ścielą glebę
Prześliczne oczary prezentujesz i pewnie znów się skuszę a poległy już u mnie dwa